Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
„Najbardziej interesuje mnie w pisaniu tryb przypuszczający – mówi Kasper Bajon w rozmowie z Emilią Padoł. – Język mi daje możliwość pomyślenia światów teoretycznie niemożliwych, a jednak równoprawnych”. Dobre wprowadzenie do lektury najnowszej książki pisarza i scenarzysty, nominowanego do Nike za „Fuerte” – opowieść o jednej z Wysp Kanaryjskich, na której kilka lat temu zamieszkał.
Cofnijmy się o blisko dwa wieki, do roku 1816, kiedy pył wyrzucony w atmosferę przez gigantyczną erupcję wulkanu na wyspie Sumbawa wywołał zmiany klimatu i klęskę nieurodzaju. Trwa zimne, bezsłoneczne lato, w willi Diodatich nad Lemanem dwaj wielcy angielscy poeci i dwie nastolatki romansują i opowiadają sobie niesamowite historie, a efektem wieczornych posiedzeń jest „Frankenstein” – klasyka literatury grozy, ale też powieść stawiająca u progu nowoczesności zasadnicze pytania o ludzką kondycję. Pamięć tamtych wydarzeń powraca dziś nie tyle nawet dlatego, że uczestniczyli w nich Byron i Shelley, ile raczej z powodu niespodziewanie nam bliskiej apokaliptycznej aury.
Kilka lat temu Maciej Płaza opublikował nowy, znakomity przekład „Frankensteina” oraz powstałych wtedy utworów Byrona i jego lekarza Johna Polidoriego. Autorką podaną na okładce jest Mary Shelley – córka Williama Godwina i Mary Wollstonecraft, dwojga pisarzy i buntowniczych myślicieli – choć jej autorstwo bywało kwestionowane, podejrzewano bowiem udział Shelleya, jej kochanka, a potem męża. Kasper Bajon stawia inną tezę: a jeśli autorką była Claire Clairmont, postać niezwykle interesująca i zupełnie usunięta w cień?
Claire Clairemont to druga ze wspomnianych nastolatek, młodsza, przyrodnia siostra Mary (ściślej biorąc – pasierbica Godwina), utalentowana i wrażliwa, też zakochana w Shelleyu, choć to Byronowi urodziła córkę. Przeżyła pozostałą trójkę, zmarła we Florencji mając 81 lat, stała się pierwowzorem bohaterki arcydzielnego opowiadania Henry’ego Jamesa „Autografy Jeffreya Asperna”. W „Ideocie” dostajemy najpierw erudycyjny esej, który rozmontowuje przyjętą wersję historii powstania „Frankensteina”, mnożąc wątpliwości i odsłaniając grę iluzji rozpoczętą latem roku 1816. A potem Bajon wciela się w Claire i pisze za nią – w pierwszej osobie! – nieistniejącą dotąd autobiograficzną powieść. Więcej już nie zdradzę, bo to rodzaj gry – ale mającej głębsze znaczenie. ©℗
Kasper Bajon, IDEOT. RZECZ O NARODZINACH POTWORA, ilustracje Katarzyna Gintowt. Nisza, Warszawa 2021 ss. 208