Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Nawet w decydującej sytuacji - przed rozesłaniem Apostołów - w kręgu najbliższych uczniów Jezusa pojawiają się różnice stanowisk. Nie jest to bynajmniej przedłużona wersja syndromu wątpiącego Tomasza, gdyż
św. Mateusz używa liczby mnogiej, pisząc: "niektórzy (...) wątpili". Wydawałoby się, że Chrystus przed rozstaniem z Apostołami powinien pomóc im usunąć z psychiki wszelki cień wątpliwości i rozterek. Tymczasem On pozostawia wspólnotę, w której występuje różnorodność doznań, wielość ocen, apostolski zapał idący w parze z dramatem ludzkiego rozdarcia i niezdecydowania. Być może w tym właśnie wyraża się lekcja pluralizmu chrześcijańskiego, która nawet w najbardziej doniosłych sytuacjach nie pozwala nam oczekiwać na zuniformizowane reakcje, lecz uczy wierności Chrystusowi w sytuacjach znaczonych przez nadzieję i ból, świadectwo prawdy i zmaganie z wątpieniem.
Nieraz w naszym życiu tęsknota za jednością przyjmuje postać nierealną. Oczekiwalibyśmy wtedy, aby wszyscy podziwiali tego samego polityka, zachwycali się programem jednej partii, mówili z entuzjazmem o tej samej gazecie czy radiostacji. Tymczasem Chrystus nie miał równie ambitnych oczekiwań i potrafił uszanować nawet zwątpienie Apostołów w godzinie swego odejścia.
Karl Popper pisze, że dzięki różnorodności poglądów, krytycznej wymianie ocen, pluralizmowi argumentów - zrodziła się Europa w jej obecnej postaci kulturowej. Nie tęsknijmy więc za godną przedszkolaków jednością recytowanych haseł, wówczas gdy naszym zadaniem jest przemiana oblicza ziemi łączona z szacunkiem dla tych, których poglądy różnią się istotnie od przyjmowanych przez nas interpretacji. Trzeba umieć szanować niektóre różnice stanowisk jako naturalne zjawisko kulturowe i nie oskarżać ich zwolenników ani o cynizm, ani o brak patriotyzmu.