W Kościele władza nie ma płci

Daleko nam do anglosaskich standardów, bliższych Ewangelii niż polskie „upychanie” po kuriach sióstr zakonnych jako „służebnic biskupa”. Na szczęście Papież otwiera nowe horyzonty.

30.09.2013

Czyta się kilka minut

Jak podkreśla amerykański watykanista John L. Allen, „niewiele jest zarzutów pod adresem Kościoła katolickiego, które podnoszono by bardziej permanentnie niż zarzut traktowania kobiet”. Najczęściej przybiera on jedną z dwóch postaci: ideologiczną (domagającą się reform w Kościele wynikających z emancypacji kobiet) albo praktyczną (wskazującą na zmieniające się rozumienie przywództwa w Kościele i potrzeby duszpasterskie).

W wersji obiegowej zarzuty te przyjmują postać haseł, że „Kościół jest antykobiecy”, że jest „ostatnim bastionem patriarchalizmu” lub „klubem chłopców”, domagających się utrzymania tradycyjnych ról kobiet jako żon i matek, którzy nie dopuszczają ich do władzy zarówno w świecie, jak i w Kościele. Nie ma wątpliwości, że papież Franciszek kwestii „kobiety w Kościele” nie przemilcza. Chodzi bowiem o zmierzenie się z przejawami głębszego kryzysu dotykającego Kościół, który wynika z tego, co socjolodzy określili mianem „przepaści płci” (gender gap) w religii.

Z jednej strony kobiety zawsze stanowiły w chrześcijaństwie najbardziej aktywną grupę wiernych; z drugiej strony – od ostatniego Soboru to wśród nich następuje największy spadek religijności. Nie dziwi więc, że w szeroko komentowanym na całym świecie wywiadzie Franciszek uznał, że jednym z najważniejszych wyzwań, przed jakim stoi dzisiaj Kościół, jest „dokonanie refleksji nad specyficznym miejscem kobiety także tam, gdzie w różnych obszarach sprawuje się władzę”, ponieważ „kobiety stawiają głębokie pytania, które należy podjąć” („Leczmy rany. Wywiad z papieżem Franciszkiem”, „TP” nr 39/2013).

Jak więc wykorzystać „kobiecy geniusz”, skoro „Kościół nie może być sobą bez kobiety i jej roli”? Zacznijmy od tego, gdzie kobiety rządzą.

KOBIETY NA STANOWISKACH

W Kościele amerykańskim, który stanowi tygiel różnych prądów feministycznych, 80 proc. z 31 tys. świeckich pełniących obowiązki duszpasterskie w parafiach stanowią kobiety. Wśród nich 48,4 proc. pracuje w administracji poszczególnych diecezji. Kobiety zajmują też 26,8 proc. stanowisk kierowniczych. Dla porównania, pismo „Fortune” dokonało w roku 2005 analizy zatrudnienia w 500 firmach: kobiety zajmowały w korporacjach jedynie 16,4 proc. stanowisk. W kategorii osób najlepiej zarabiających było zaledwie 6,4 proc. kobiet. Podobnie w sondażu Amerykańskiego Stowarzyszenia Adwokatów (2007) stwierdzono, że kobiety zasiadały w zarządach tylko 16 proc. wiodących firm prawniczych, a tylko w 5 proc. pełniły funkcje partnerów kancelarii.

Amerykańscy biskupi nie mogą samodzielnie podejmować decyzji w sprawie instytucji kościelnych utrzymywanych z pieniędzy wiernych. A więc kobiety na stanowiskach dyrektorskich nie są marionetkami: podejmują decyzje, z którymi muszą liczyć się biskupi! USA to nie Polska. Daleko nam do anglosaskich standardów, które są bliższe Ewangelii niż polskie „wytyczne” do upychania po kuriach sióstr zakonnych w charakterze „służebnic biskupa”. Papież otwiera nam jednak horyzonty. Jak mogą one wyglądać? Przyjrzyjmy się postulatom.

PANI KARDYNAŁ

Kapituły katedralne (i inne podobne gremia) mają zostać przekształcone tak, by około połowy tych gremiów doradzających biskupowi i z jego polecenia zarządzających diecezją zostało obsadzonych przez kobiety.

Oprócz biskupa, sprawującego urząd związany ze święceniami, pozostałe urzędy mają zostać obsadzone przez kobiety. Także na stanowiskach kierowniczych związanych z administrowaniem diecezją należy wprowadzić parytety.

Ustawa, na mocy której do przyjęcia kardynalatu konieczny jest sakrament święceń, zostaje niniejszym odwołana, a kardynalat z wszystkimi związanymi z nim prawami i obowiązkami będzie dostępny także dla kobiet. Również tutaj należy dążyć do osiągnięcia parytetu.

Dla zajęcia wyższego stanowiska nie jest już konieczna sakra biskupia (w ogóle bezsensowny jest zwyczaj wyświęcania biskupów bez rzeczywiście istniejących diecezji!). W ten sposób kobietom zostają udostępnione urzędy w najwyższej administracji kościelnej.

Autorem tych postulatów, napisanych w formie „Listu papieża do całego Kościoła”, jest wybitny niemiecki teolog Gisbert Greshake. Mówi się, że Jan Paweł II chciał wprowadzić do kolegium kardynalskiego Matkę Teresę, ale ta odmówiła. Jak pokazuje międzynarodowa ankieta sporządzona przez profesora etyki i teologii moralnej Jamesa Keenana SJ, w Kościele nie brakuje jednak kobiet zasługujących na kardynalski biret. Na liście pojawiły się m.in. Linda Hogan, profesor teologii ekumenicznej w Trinity College w Dublinie; siostra Teresa Okure, profesor teologii w Instytucie Katolickim Zachodniej Afryki w Nigerii; Maryanne Loughry, dyrektorka Jezuickiej Służby Uchodźcom (JRS) w Australii.

RÓWNI WOBEC POKUSY

Myśląc o wykorzystaniu „kobiecego geniuszu” w Kościele, papież Franciszek przestrzega przed „maczyzmem w spódnicy”, powołując się na zasadę komplementarności płci. Bardzo często pojawia się w tym kontekście argument z „psychologii kobiet”, podkreślający, że mają one lepszy stosunek do władzy, ponieważ są bardziej empatyczne, otwarte na potrzeby innych i mniej rywalizujące. Wspólnotę kościelną traktują bardziej jak rodzinę niż miejsce pracy, bo są „z natury symbiotyczne”.

Te skojarzenia tylko częściowo są prawdziwe. Badania psychologiczne pokazują, że „władza nie ma płci” (słowa prof. Bogdana Wojciszkego). Chodzi o to, że jeśli ludzie mają władzę, to nie ma znaczenia, czy są kobietami, czy mężczyznami – zachowują się wtedy tak samo. Prawdą jest jednak, że mężczyźni mają nieco większą potrzebę władzy. Nawet jeśli dokonamy rozróżnienia na władzę opartą na sile i rywalizacji oraz władzę opartą na autorytecie, to sama płeć nie przesądza jeszcze pozytywnego kierunku wydarzeń. Badania pokazują bowiem, że władza po prostu zmienia ludzi, choć motywy jej zdobywania mogą być bardzo szlachetne. „Perwersja władzy” to pokusa mężczyzn i kobiet.

Badania dr Doroty Czyżowskiej z Instytutu Psychologii UJ nad sposobami rozwiązywania dylematów moralnych przez kobiety i mężczyzn pokazały, że stosowanie dychotomii opartej na utożsamieniu kobiet z troską, a mężczyzn ze sprawiedliwością jest podtrzymywaniem stereotypu, który na dodatek podkopuje moralną dojrzałość kobiet. Płeć nie rządzi naszą moralnością, nawet jeśli mężczyźni osiągają nieco wyższy od kobiet poziom tzw. rozwoju sprawiedliwościowego, a kobiety wyższy od mężczyzn poziom myślenia skoncentrowanego na trosce. Dojrzałe moralnie osoby używają obu tych „głosów moralnych”.

CIENIE FEMINIZACJI

„Maczyzm w sutannie” jest więc równie niebezpieczny jak „maczyzm w spódnicy”. Troska i sprawiedliwość to dwa płuca moralności, a skoro miłosierdzie jest „gramatyką Ewangelii”, to słowa papieża należy potraktować – jak trafnie ujęła to w poprzednim numerze „Tygodnika” s. Małgorzata Chmielewska – jako „zachętę do odwagi w szukaniu drogi nie tylko do pojednania płci, ale także ich zjednoczenia w służbie Chrystusowi”.

Pamiętajmy jeszcze o jednym. „Feminizacja Kościoła”, choć niezbędna, ma swoje cienie. Obsadzanie kobiet na stanowiskach kościelnych to ich promocja. Ale ocena tego stanu rzeczy zależy od tego, kto siedzi w kościelnych ławach. Socjolodzy dyskutują, co jest przyczyną „przepaści płci” w religii. Równocześnie ze strony mężczyzn, którzy chcą jeszcze chodzić do kościoła, pojawia się opór przed dalszą jego „feminizacją”. Twarzą Kościoła są bowiem kobiety, nawet jeśli to mężczyźni „napinają mięśnie”, sądząc, że wszystkim rządzą.

Od naszego nawrócenia zależy, dokąd nas doprowadzi prawda, że w Chrystusie „nie ma mężczyzny ani kobiety”, ponieważ w Nim „wszyscy jesteśmy jedno” (Ga 3, 28). Zarówno patriarchat, jak i matriarchat – to wizje ograniczające możliwości Kościoła. Na razie musimy jednak wyzwolić się od plemiennego myślenia, w którym płeć traktowana jest jak bożek. Jezus pokazał nam, że władza nie ma płci, tylko jest służbą.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Jezuita, teolog, psychoterapeuta, publicysta, doktor psychologii. Dyrektor Instytutu Psychologii Uniwersytetu Ignatianum w Krakowie. Członek redakcji „Tygodnika Powszechnego”. Autor wielu książek, m.in. „Wiara, która więzi i wyzwala” (2023). 

Artykuł pochodzi z numeru TP 40/2013