W imię oglądalności

Śmierć uczestnika emitowanego przez telewizję publiczną reality show prowokuje pytanie: czy bohaterowie podobnych programów wiedzą, w czym biorą udział?

25.02.2019

Czyta się kilka minut

„Sanatorium miłości”, reality show TVP1. Kadr z odcinka III / EKRAN TVP1
„Sanatorium miłości”, reality show TVP1. Kadr z odcinka III / EKRAN TVP1

Cezary Mocek, występujący w pokazywanym przez TVP1 „Sanatorium miłości”, umarł w ubiegły wtorek. O śmierci 67-latka poinformowano na face­bookowym profilu programu, zaznaczając, iż nastąpiła ona „w wyniku nagłej choroby”. TVP przekazała portalowi Wirtualnemedia.pl informację, że emisja programu nie zostanie wstrzymana – pozostałe, nagrane wcześniej odcinki zostaną wyemitowane zgodnie z planem, a ponadto TVP „przygotuje materiał wspomnieniowy o śp. Cezarym Mocku, który przywoła niezapomniane chwile w programie z Jego udziałem”. Ponieważ decyzja ta została podjęta „w zgodzie i w porozumieniu z rodziną”, Telewizja Polska nie ma sobie nic do zarzucenia.

Misyjny szpagat

„Sanatorium miłości” to kolejne po emitowanym od 2014 r. programie „Rolnik szuka żony” matrymonialne reality show, zapewne mające realizować misję promocji wartości rodzinnych i związków heteroseksualnych. Wedle deklaracji twórców miało ono przeciwdziałać dyskryminacji osób starszych i „pokazać jesień życia w barwny i ciepły sposób, podkreślając wartość oraz godność człowieka bez względu na jego wiek”. W praktyce program koncentruje się jednak na szukaniu partnera i nachalnym reklamowaniu suplementów diety – tak jakby wartość i godność człowieka była uzależniona od tego, czy znajduje się on w stałym związku. Na początku każdego odcinka prowadząca Marta Manowska mówi o uczestnikach: „Są inteligentni, pogodni i znacznie młodsi duchem niż metryką. Łączy ich zmora dojrzałego wieku – samotność. Największym marzeniem każdego z tej dwunastki cudownych seniorów jest prawdziwa, dojrzała i wielka miłość”.

W programie bierze udział sześciu mężczyzn i sześć kobiet – w wieku powyżej 60 lat, ale w większości rzeczywiście młodych nie tylko duchem, ale nawet ciałem. Np. jedna z pań zrobiła szpagat, czekając na wizytę u lekarza w sanatorium, a jeden z panów uprawia kolarstwo szosowe i zdobywa medale na mistrzostwach Polski. Niektórzy mają problemy zdrowotne (o czym widzowie wiedzą, bo kamera zagląda również do sanatoryjnych gabinetów lekarskich i rejestruje np. echo serca), ale zwykle niewpływające w znaczącym stopniu na jakość ich życia i sprawność fizyczną.

Realizm gwarantowany

Wyjątkiem był Cezary Mocek, którego znacznie mniejsza niż u pozostałych wydolność fizyczna była widoczna nawet bez informacji, które sam podawał i które zostały wmontowane do programu (m.in. że przeszedł operację serca, ma „zły dopływ krwi do dolnych partii nóg” i stale ­przyjmuje różne leki). Trudno w związku z tym nie zapytać, czy zadania i atrakcje przygotowane dla uczestników nie były ponad jego siły?

Oprócz zajęć dobranych przez pracowników sanatorium indywidualnie dla każdego z uczestników, występujący w tym programie seniorzy musieli bowiem podejmować także wiele aktywności narzuconych przez realizatorów i służących uatrakcyjnieniu programu. Już w pierwszym odcinku mieli przejść z walizkami lub torbami spory kawałek z wyznaczonego miejsca do czekających na nich samochodów marki Nysa (różowego dla pań, niebieskiego dla panów) – po to tylko, by widzowie mogli ich sobie obejrzeć.

Pan Cezary większości tej trasy nie pokonał. Nie dał również rady ćwiczyć zumby ani tańczyć salsy, nie poradził sobie w parku linowym, nie brał udziału w grze paintball, przewrócił się, schodząc z konia. W czterech z pięciu wyemitowanych dotychczas odcinków (przedstawiających kolejne dni pobytu w sanatorium) stawiano przed nim zadania, których z przyczyn zdrowotnych nie miał szans wykonać, a w tym jedynym odcinku, w którym nie musiał podejmować wysiłku przekraczającego jego możliwości, postawiono go w sytuacji będącej źródłem stresu. Gdy uczestnicy mieli malować nawzajem swoje portrety, pan Cezary – wyraźnie wyprowadzony z równowagi – mówił, że jego wnuczek maluje lepiej niż on, i że nie można proponować takich czynności komuś, kto ma „dwie lewe ręce”. Można założyć, że kolejne dni wyglądały podobnie.

Dlaczego Telewizja Polska, chcąc udowodnić, że seniorzy mogą szukać miłości nie tylko do „różańca”, ale również do tańca w gorących latynoamerykańskich rytmach, do zumby, jazdy konnej, paintballa czy randek w parku linowym, nie dobrała uczestników tak, by każdy mógł stanąć na wysokości tego zadania? Być może założono, że udział uczestnika, który wyraźnie odstaje od reszty, gwarantuje „realizm” (wiadomo przecież, że starsi ludzie często borykają się z problemami zdrowotnymi skutkującymi obniżoną sprawnością). Teraz zaś, gdy pan Cezary umarł „w wyniku nagłej choroby”, okazuje się, że TVP nie tylko nie zrezygnuje z oglądalności oraz zysków z reklam, lecz przeciwnie, zwiększy je, przygotowując dodatkowy materiał o zmarłym.

Godność w słupkach

„Wierzymy, iż udział śp. Cezarego Mocka w programie »Sanatorium Miłości« dostarczył Mu wielu wspaniałych wzruszeń, pozwolił nawiązać liczne przyjaźnie i poczuć ogromną sympatię widzów” – zapewnia TVP. Premiera programu miała miejsce 20 stycznia, więc sympatię widzów Mocek mógł odczuwać przez niespełna miesiąc, a zdjęcia rozpoczęły się niewiele wcześniej, więc jakiekolwiek przyjaźnie mogły trwać najwyżej kilka tygodni. Jeśli natomiast chodzi o wzruszenia, to niewątpliwie pan Cezary doświadczył ich w „Sanatorium miłości” aż nadto. Nie trzeba być lekarzem, by wiedzieć, że nadmierny wysiłek i stres nie poprawiają stanu zdrowia chorych na serce.

TVP może twierdzić, że program nie ma nic wspólnego z tragedią, zapewniając, że pan Cezary świadomie wyraził zgodę na udział i być może nawet od początku wiedział, że wielu zadaniom nie podoła. Z naciskiem na „być może”: każdy, kto analizuje podobne programy telewizyjne, wie, że jednym z ich głównych elementów są – stanowiące atrakcję dla widzów – prawdziwe emocje uczestników (które trzeba najpierw wzbudzić). I że w związku z tym nie zawsze są oni do końca świadomi, w czym wezmą udział (fakt, że Cezary Mocek nie pamiętał, jakie leki przyjmuje, i zapominał najprostszych słów – czego dowody postanowiono wmontować w program – nie musi mieć w tym kontekście znaczenia, ale z pewnością wzmacnia tylko wątpliwości).

Gdyby twórcy naprawdę chcieli pokazać „wartość oraz godność człowieka bez względu na jego wiek”, skonstruowaliby scenariusz programu tak, by kolejne jego „wyzwania” nie stanowiły pretekstu do wykluczania jednego z uczestników. A już po tragedii uderzyliby się w piersi, przyznali do błędu i zrezygnowali z dalszej emisji programu, rodzinie pana Cezarego zaś wypłacili odszkodowanie w wysokości nie mniejszej od kwoty zysku z lokowania suplementów, które wszyscy uczestnicy „Sanatorium miłości” łykali w każdym odcinku.

Nie zrobią tego, bo telewizja wartość człowieka przelicza na pieniądze, a jego godność widzi w słupkach oglądalności. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Inicjatorka kampanii „Kocham. Nie daję klapsów” i akcji „Książki nie do bicia”, specjalizuje się w tematyce praw dziecka. Doktor nauk humanistycznych w dyscyplinie nauki o kulturze i religii. Doktorat o udziale dzieci w programach reality show obroniony w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 9/2019