W domu nad rzeką

Szewach Weiss, Tomasz Dostatni OP: W DWÓCH ŚWIATACH - "Z jednej strony tęsknię do tych lasów polskich, do tego cienia. Do dzisiaj się nie przyzwyczaiłem do gorącego Izraela. Ale las - i od razu strach, może tu, gdzie jedziemy, Niemcy przywieźli w samochodach Żydów. Może ich tutaj zamordowali. Może my jedziemy po ich grobach, po ich popiołach". I jeszcze jeden cytat: "Bardzo skomplikowana jest moja tożsamość polska, związana jest ze smutkiem, z dzieciństwem, z tęsknotą za tymi, którzy już nie żyją. I coraz bardziej rozumiem, dlaczego jednak Żydzi żyli tutaj tyle wieków...".

02.02.2010

Czyta się kilka minut

To nie pierwsza u nas rozmowa rzeka z Szewachem Weissem - urodzonym w 1935 roku w Borysławiu politologiem, politykiem i dyplomatą izraelskim związanym z Partią Pracy, byłym przewodniczącym parlamentu i ambasadorem w Warszawie. Wcześniej podobną książkę wydała Joanna Szwedowska. "W dwóch światach" ma jednak szczególny charakter - oto rozmawiają (po polsku) dwaj przyjaciele, z których jeden jest Żydem, a drugi - katolickim duchownym. Dzieli ich nie tylko religia i bagaż doświadczeń, ale też spora różnica wieku - blisko trzydzieści lat. Łączy - zaangażowanie w chrześcijańsko-żydowski i polsko-żydowski dialog.

Pytania zadaje w zasadzie ojciec Dostatni, ale rozmówcy często zamieniają się rolami. Ton rozmowy jest osobisty, chwilami wręcz intymny. Metafizyczne i religijne kwestie - serca i duszy, śmierci i tego, co nas po niej czeka, zła w świecie stworzonym przez Boga, żydowskiego oczekiwania na Mesjasza - zakorzenione zostają w egzystencjalnym doświadczeniu, ożywają w zetknięciu z konkretem, czasem boleśnie namacalnym. Nie przypadkiem punktem wyjścia jest koronarografia, której poddany został Szewach Weiss - badanie naczyń wieńcowych serca sondą wprowadzoną do organizmu przez tętnicę udową...

Debata o sprawach zasadniczych ilustrowana jest obrazami z przeszłości, z wielkiej historii i z biografii obu przyjaciół. Sentymentalne wspomnienie łączy się z tragedią. Górska polana, gdzie rodzina Weissów odbywała pikniki ("Kanapki, grube kawałki chleba z masłem świeżym z wioski. Ser i szprotki. I kawka w menażce"), to zarazem miejsce, gdzie Niemcy zamordowali dziadka małego Szewacha ("Taka mogiła, taki grób masowy, setki ludzi...").

Dedykacja książki - "Pamięci mojej kochanej Ester" - przywołuje postać zmarłej żony Szewacha Weissa. Pytania o pamięć i o życie po śmierci zmieniają się w dramatyczną potrzebę podtrzymania istnienia obrazu pięknej Ester Kachanowicz, "najpiękniejszej żołnierki w Izraelu". I w krzyk skierowany do Boga. Dziewięćdziesięciodziewięcioletni ojciec Ester, religijny Żyd, podczas jej pogrzebu na zmianę modlił się i przeklinał, krzycząc do Boga: "Gdzie jesteś, dlaczego ona, dlaczego zabrałeś ją?".

Wątków mnóstwo, choć rozmowa liczy niecałe 200 stron; reszta to wybór publikowanych wcześniej tekstów obu autorów. Czytamy o roli żydowskiej matki i o bibliotekach w żydowskich domach. O stosunkach w wojsku izraelskim i o prawnym sporze wokół o. Daniela Rufeisena, karmelity, któremu odmówiono przyznania obywatelstwa izraelskiego na mocy "prawa powrotu". O kuchni premier Goldy Meir, gdzie przed posiedzeniem rządu rodziły się najważniejsze decyzje, i o śmierci Icchaka Rabina - Szewach Weiss towarzyszył wtedy Rabinowi podczas manifestacji pokojowej i odszedł na chwilę przed zamachem. Weiss wspomina "Sprawiedliwych" - tych, którzy uratowali jego i jego bliskich, a także Irenę Sendlerową - i mówi o wpływie Holokaustu na tożsamość państwa Izrael i na rozwój demokracji w świecie.

Fotografie dokumentują wspólne modlitwy na werandzie domu w Puszczy Noteckiej, gdzie odbywała się rozmowa. W pewnej chwili zatelefonowała córka Szewacha Weissa. "Powiedziałem - relacjonował potem - że jestem w jakiejś dziwnej sytuacji, prawie surrealistycznej, z kochaną polską rodziną, nad rzeką, i z kochanym księdzem dominikaninem, i sobie rozmawiamy". Oby takie surrealistyczne sytuacje zdarzały się jak najczęściej. (Wydawnictwo Zysk i S-ka, Poznań 2010, ss. 263. Szkoda, że korekta, zwłaszcza nazwisk, nie bardzo dopisała.)

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Tomasz Fiałkowski, ur. 1955 w Krakowie, absolwent prawa i historii sztuki na UJ, w latach 1980-89 w redakcji miesięcznika „Znak”, od 1990 r. w redakcji „TP”, na którego łamach prowadzi od 1987 r. jako Lektor rubrykę recenzyjną. Publikował również m.in. w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 06/2010