Vinečko bílé, vinečko rudé

Vino pellite curas - namawia Horacy. Również podróżami można leczyć troski, czemu by więc nie połączyć obu tych sposobów...

03.10.2004

Czyta się kilka minut

Znajdują one połączenie w przewodniku po Morawach Południowych, zatytułowanym “Na winnych ścieżkach". Prawie nieznane u nas wina morawskie, zdaniem piszącego te słowa w swojej klasie cenowej nie mają sobie równych. Dotyczy to zwłaszcza win białych, dla których klimat tych stron jest wręcz idealny.

Ponieważ nie ma u nas właściwie miejsc, gdzie można by kupić wina morawskie, najlepszym sposobem zaznajomienia się z nimi jest odwiedzenie regionu ich produkcji. A region to piękny i obfitujący również w inne atrakcje - nie tylko takie jak świetna śliwowica. Jadąc, należy zabrać wydany niedawno przewodnik, napisany ze znawstwem, dokładnie informujący o wszystkim, co turyście na winnych szlakach może być potrzebne.

Zasadnicza część przewodnika podzielona jest na regiony winiarskie, w tych z kolei wyróżniono szlaki wina. Opisując poszczególne miasta, miasteczka i wsie, autor trzyma się jednolitego schematu: kreśli rys historyczny miejscowości, przy czym interesuje go też historia winiarstwa, pisze o punktach informacji turystycznej, możliwościach dojazdu, miejscach, które warto zobaczyć, wydarzeniach (festiwale, degustacje win, imprezy folklorystyczne), noclegach, gastronomii, punktach sprzedaży wina... Efektem jest pewna monotonia, ale przecież zwykły użytkownik tego typu wydawnictwa nie czyta go od deski do deski.

Dużą zaletą książki jest obecność w niej niewielkiego kompendium wiadomości o winie w ogóle i winie na Morawach w szczególności. Napisał je nie twórca całości, Richard Nebeský, lecz prof. Vilém Kraus, wybitny praktyk i teoretyk winiarstwa, wykładowca na Akademii Rolniczej i Leśnej w Brnie i współautor “Encyklopedii wina czeskiego i morawskiego".

Najwięcej zastrzeżeń budzi polski kształt językowy przewodnika. Kompletny bałagan panuje, jeśli chodzi o odmianę czeskich nazw własnych. Na jednej i tej samej stronie (s. 178) mamy ród z “Velehradu" i “klasztor Cystersów w Velehrad" (powinno być “w Velehradzie"). Szczytem błędów odmiany jest “kaplica św. Jan Sarkander" (zamiast “św. Jana Sarkandra", s. 191); przecież ten kanonizowany przez Jana Pawła II męczennik za wiarę katolicką pochodził ze Śląska Cieszyńskiego i to z jego obecnie polskiej części!

W ramce o “głównych festiwalach odbywających się cyklicznie" (s. 91) dwukrotnie wymieniono “Uroczystości św. Wenceslasa". Nasuwa to bliskie pewności przypuszczenie, że przynajmniej część tekstu tłumaczona była z angielskiego, bo Wenceslas to właśnie w języku wyspiarzy Wacław (tak, tak, słynna angielska kolęda “Good King Wenceslas" dotyczy czeskiego władcy i zarazem świętego). Zapewne błędem drukarskim jest rok 1621 (s. 269) podany przy bitwie pod Białą Górą (nota bene, powinno być “na Białej Górze", bo górka to niewielka i płaska, więc walczono na jej wierzchołku), ale to trochę tak, jakby w tekście dotyczącym Polski twierdzić, że bitwa pod Grunwaldem odbyła się w roku 1411.

Skrzywienie zawodowe każe mi wypowiedzieć się o kilku stronach książki poświęconych literaturze czeskiej. To oczywiście wspaniale, że w przewodniku po winnych szlakach mówi się o literaturze pięknej. Nie można też mieć wielkich zastrzeżeń do wyboru nazwisk: Hašek, Čapek, Seifert, Fuks, Hrabal, Kundera, Škvorecký, Pavel i Topol to pisarze wybitni i w Polsce cenieni. Szczególnie cieszy wymienienie Jakuba Demla, twórcy niesłychanie oryginalnego i ciekawego, którego jedną tylko książkę znamy. Wrażenie jednak psuje błąd: tłumaczone na polski “Zapomniane światło" nie jest częścią cyklu “Ślady", tylko dziełem osobnym. Błędna jest też informacja, jakoby Milan Kundera napisał “Nieznośną lekkość bytu" po francusku. Pierwszą francuską powieścią Kundery była “Powolność" z 1995 r. (wcześniej pisał po francusku eseje); “Nieznośna lekkość bytu" powstała po czesku i z tego języka została przetłumaczona na polski przez niegdysiejszą studentkę autora Agnieszkę Holland.

Szczególnie jednak szkoda, że partia tekstu poświęcona literaturze nie została skojarzona z resztą przewodnika, to znaczy ani z tematem wina, ani z okolicami, o których książka traktuje. O “Żarcie" Kundery dowiadujemy się, że jest powieścią rozrachunkową, ale nie dowiadujemy się, że jego akcja w dużej części toczy się na południowych Morawach, skąd zresztą pisarz pochodzi. Co więcej, pod koniec utworu mówi się o kilkakrotnie wspomnianej w przewodniku Jeździe Królów (tyle że tutaj nazwa tego ludowego zwyczaju figuruje, Bóg jeden wie czemu, jako Zajazd Królów). Można było też wspomnieć o czeskich poetach, w których twórczości motyw wina odgrywa dużą rolę, przede wszystkim o Vladimírze Holanie i Janie Skácelu (wybory poezji obydwu ukazały się w Polsce). Jak czytamy w “Nowym brewiarzu o winie" Jindřicha Haufta (Praga 1989), wino morawskie sławili też, między innymi, Petr Bezruč, Jiří Mahen, Vítězslav Nezval czy Oldřich Mikulášek. Wielu poetów pisało też o winach czeskich - otóż i propozycja kolejnego przewodnika...

***

Wspomniane błędy są jednak drobne i łatwe do naprawienia. Zalety książki Nebeskiego i jego współpracowników znacznie je przewyższają. A więc przewodnik w dłoń i naprzód na Morawy, by popróbować choćby takich opisanych w nim przysmaków, jak wino lodowe czy slovácký granát (slovacký to bynajmniej nie słowacki, tylko pochodzący z morawskiego regionu Slovacko). Owszem, to wina drogie, oczywiście na tle cen w Republice Czeskiej. Ale jak mówi francuskie przysłowie: “Życie jest zbyt krótkie, żeby pić liche wina".

RICHARD NEBESKÝ, “MORAWY POŁUDNIOWE. NA WINNYCH ŚCIEŻKACH". Kraków 2003, Wydawnictwo Bezdroża. Seria Regiony.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 40/2004