Ładowanie...
USA: znikający sojusz
USA: znikający sojusz
Szkicując ramy, przez które Ameryka patrzy na Europę, zwykliśmy zaczynać od polityki. To, jak elity waszyngtońskie interpretują świat, w tym NATO, Unię Europejską, przyszłość demokracji i swobód obywatelskich, jest oczywiście ważne. Prezydentura Donalda Trumpa odegrała w tym względzie ogromną rolę, kwestionując wiele naszych wierzeń, a czasami po prostu komunikując nam bez ogródek problemy, o których nie lubimy słyszeć. Ale jeśli chcemy pogłębić nasze rozumienie tego, co wpływa na postrzeganie Europy w Stanach Zjednoczonych, warto przyjrzeć się ludziom, bo to ich historie i emocje w długiej perspektywie o tym decydują.
W zeszłym roku obchodziliśmy w Europie 75. rocznicę D-Day, alianckiej inwazji na Francję. Jeszcze 5 lat temu w Stanach żył niespełna milion weteranów II wojny światowej, z których wielu pamiętało lądowanie na plażach Normandii. W tym roku jest ich około 300 tysięcy. Według Departamentu ds. Weteranów są to ludzie w wieku 90 lat i więcej. Liczba ta maleje codziennie o 245 osób.
Obok zmian etnicznych to właśnie zmiana pokoleniowa jest największym źródłem amerykańskich przeobrażeń społecznych i politycznych, które mają znaczenie dla Europy. Dla wnuczek i wnuków żołnierzy US Army Europa nie jest już kluczowym miejscem na mapie świata, które wymaga nieustannej opieki i troski, ani źródłem kulturowych inspiracji. Jest po prostu jednym z wielu elementów współczesnego świata. Szczególny rodzaj więzi powstały po II wojnie światowej i scementowany prawie półwieczem zimnowojennej rywalizacji z ZSRR odchodzi do przeszłości.
Był to okres wyjątkowy w historii współpracy z Europą, choć przywykliśmy uważać go za coś oczywistego. Idea stosunków transatlantyckich jest tymczasem o wiele młodsza niż same Stany Zjednoczone, które zrodziły się przecież w opozycji do wszystkiego, czym była Europa od XVIII aż po początek XX w. W ciągu kilkuset lat Ameryka przeszła drogę od brytyjskiej kolonii, której walkę o niezależność wspierała Francja, po globalne mocarstwo, które uważa Francję za swojego największego politycznego rywala na Starym Kontynencie, a Wielką Brytanię traktuje jako młodszego partnera. Po drodze stworzyła jeszcze współczesną potęgę gospodarczą Niemiec, która tak bardzo uwiera Donalda Trumpa.
Co zatem nas czeka? Większość Amerykanów odpytywanych na przełomie maja i czerwca przez Pew Research Center uważa, że pandemia w żaden sposób nie zmieni wpływu Unii Europejskiej na sprawy światowe. Około jednej piątej twierdzi, że pozycja Unii się poprawi i podobna część oczekuje, że ulegnie osłabieniu. Co ciekawe, zwolennicy Republikanów są bardziej pesymistyczni w sprawie pozycji Unii niż osoby z poglądami bliższymi Demokratom. Być może powodem jest rozumienie siły. Militarnie Europa jest coraz słabsza. Jako miejsce do życia jest jednak wciąż projektem wyjątkowym, które nie ma sobie równych w skali świata.
Dlatego więcej integracji politycznej w Europie bez wzrostu wydatków na obronę pozostanie stałym zarzewiem sporów i konfliktów. Po drugie, znaczenie Europy w Waszyngtonie będzie mierzone jej wolą współpracy przy ograniczaniu potęgi chińskiej, której wzrost jest wspólnym dziełem Ameryki i Europy. Po trzecie zaś, i w Stanach Zjednoczonych, i w Europie rośnie przekonanie o doraźności współpracy, a zatem i wzajemnych oczekiwań. Wielkie polityczne projekty w rodzaju rozszerzenia NATO czy Unii zostały zrealizowane. Sukcesy ostatnich dekad, bardziej niż głośne spory, sprzyjają więc rozchodzeniu się obu stron. ©
Napisz do nas
Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.
Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]