Reklama

Ładowanie...

Ukraina: Strach i nadzieja

Ukraina: Strach i nadzieja

z Kijowa, Dnipra i Krzywego Rogu
23.12.2022
Czyta się kilka minut
Nie mogąc wygrać na froncie, Rosja chce zamrozić Ukrainę. „Przetrwamy i to. Czy mamy inne wyjście?” – mówią ludzie.
Prezydent Wołodymyr Zełenski w mieście Bucza, gdzie odkryto zbiorowe mogiły pomordowanych Ukraińców. 4 kwietnia 2022 r.
T

Tego wieczoru ośmioletni Denis nie mógł zasnąć. Wiercił się, przytulał do Marty, w końcu się rozpłakał. Gdy mama próbowała go uspokoić, wyznał, że boi się, czy następnego poranka przyjdzie Mikołaj. Tu zjawia się on 19 grudnia (bo według kalendarza wschodniego).

Denis nie był niegrzeczny. Przeciwnie, jest dzieckiem spokojnym. Może aż za bardzo: wcześniej nieśmiały, stał się wycofany od tamtej chwili, gdy drugiego dnia inwazji Marta i Mychaiło – młode małżeństwo mieszkające w podkijowskiej Buczy – złapali, co mieli pod ręką, i rzucili się do ucieczki. Walki trwały o pobliski Hostomel. Dotarli autem pod Lwów, do rodziców Marty. Do Buczy nie wracają, w ich bloku nie ma ogrzewania.

Teraz okazało się, że Denis bał się, czy Mikołaj, dobry święty pomagający biedakom, będzie pamiętać o dzieciach, skoro wokół dzieje się tyle złych rzeczy. Niepotrzebnie się bał: Mikołaj przyszedł, a Denis najbardziej ucieszył się z pudła lego. Bo gdy kończą się zdalne lekcje, chłopiec zaszywa się w kącie koło grzejnika, gdzie dziadkowie umościli mu miejsce do zabawy. Tu, jak powiedziałby pewnie psycholog, przepracowuje emocje: z klocków buduje kosmiczne krążowniki, którymi piloci, ci dobrzy, walczą ze złymi potworami.

Z lego zrobił też mapę swojego świata, gdzie kolory klocków oddają flagi krajów. Mapa ma tylko cztery elementy: po jednej stronie Rosja i Białoruś, po drugiej Ukraina i Polska.

DZIEŃ WCZEŚNIEJ, ponad 1100 km dalej na wschód, niespełna 30-letnia Sonia mogła wreszcie spotkać męża – oficera brygady, która w boju o Bachmut poniosła tak duże straty, że trzeba było ją wycofać, by uzupełnić stan osobowy. Aby przekazać mężowi prezent mikołajowy, jechała kilkanaście godzin z miasta na zachodniej Ukrainie do leśnego obozu w okolicy Dnipra. Oddziałowi, którym mąż dowodzi, zawiozła leki na przeziębienie, apteczki taktyczne, ciepłe rzeczy i smakołyki o wartości 3 mln hrywien (340 tys. zł). Fundusze, za jakie mogła zrobić te iście świąteczne zakupy, zbierała długo przez media społecznościowe. – Pomagali mi ludzie nie tylko z Ukrainy, także z Polski – mówi „Tygodnikowi”, gdy spotykamy się na stacji benzynowej w okolicy Dnipra.

Przyjechaliśmy tu, by ludziom walczącym przy zimowych temperaturach o przetrwanie, o trochę ciepła i prądu, przekazać agregaty i zimowe rzeczy podarowane przez czytelników „Tygodnika”. Ten wyjazd – prowadzący tym razem przez szpitale we Lwowie i Kijowie (tam przekazaliśmy aparaty elektrochirurgiczne, podarowane przez naszego czytelnika), a potem przez szpital w Dniprze i bazę wolontariuszy w Krzywym Rogu (stąd idzie pomoc dla cywilów w stale ostrzeliwanym Chersoniu) – to nasz piąty transport z pomocą humanitarną zebraną podczas akcji „Tygodnika”. Obok ciepłych rzeczy dla kilkuset ludzi udało się zawieźć także 20 agregatów prądotwórczych.

Agregaty i polary są równie ważne co czołgi. A to za sprawą rosyjskiej strategii, której celem jest zniszczenie infrastruktury cywilnej i „zamrożenie” kraju. – Przetrwamy i to. Bo czy mamy inne wyjście? – słychać tu często.

SONIA PRZYWIOZŁA ze sobą także małą choinkę. Mąż dostał przepustkę, chcieli przez parę dni pobyć razem. Jednak dzień po naszym spotkaniu jego brygadę postawiono w stan pogotowia i przepustkę cofnięto. Spodziewał się, że wkrótce trafi znów do Bachmutu.©℗

O sytuacji na Ukrainie i naszej zbiórce opowiadamy w podkaście.


https://www.tygodnikpowszechny.pl/atak-na-ukraine

Ten materiał jest bezpłatny, bo Fundacja Tygodnika Powszechnego troszczy się o promowanie czytelnictwa i niezależnych mediów. Wspierając ją, pomagasz zapewnić "Tygodnikowi" suwerenność, warunek rzetelnego i niezależnego dziennikarstwa. Przekaż swój datek:

Autor artykułu

Dziennikarz, kierownik działów „Świat” i „Historia”. Ur. W 1967 r. W „Tygodniku” zaczął pisać jesienią 1989 r. (o rewolucji w NRD; początkowo pod pseudonimem), w redakcji od 1991 r....

Napisz do nas

Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.

Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!

Newsletter

© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]