Tup-Tup-Klask

Scena polityczna w naszej Ojczyźnie staje się tak somnambulicznie przewidywalna, że trzeźwo myślący człowiek nie może się z tym pogodzić i zaczyna przetrząsać podszewkę rzeczywistości, aby znaleźć ukryte Gdzieś Tam prawdziwe znaczenie pustych gestów (z natury) pod publiczkę.

14.06.2011

Czyta się kilka minut

Oto weekend. Oto "dwa na słońcach swych przeciwnych - Bogi". Dwa szczyty logistycznego naprężenia, dwie kaskady piarowej maestrii. Konwencja kontra Kongres. Wiadomo Kto versus Wiadomo Kto. O gdańskiej jubileuszowej Konwencji Partii Rządzącej można napisać, że zakończyła się sukcesem, gdyż... dojechał minister infrastruktury.

Natomiast z Kongresem Młodych Prawa i Sprawiedliwości już nie jest tak jednowymiarowo, ponieważ właśnie wokół tej partii skrywa się głębszy wymiar zdarzeń, ukrywa się immanentnie, niby starannie, ale czasem przeziera przez pozorną gładkość przekazu. Czy to zbieg okoliczności, że Prezesa witał utwór grupy nomen-omen Queen, zatytułowany "We will rock you"? Czy tylko dlatego, że genialny, a upiornie popkulturowo totalitarny schemat: tup-tup-klask a capella, na którym oparty jest cały numer, stanowi archetyp "stadionowego rocka"? Czy tylko dlatego, że monumentalnie wpadające w ucho tup-tup-klask pasuje do skandowania Ja-ro-sław? Nie, bynajmniej, to byłoby zbyt proste. Hit "We will rock you" znajduje się na płycie "News of the world", obok utworów "We are the champions" (dobry na kongresy, ale bardzo już osłuchany), "Who needs you", "Spread your wings" czy "All dead, all dead".

Tup-tup-klask. Muzyka marszowa naszych czasów, jak powiedział Vladimir Horowitz, dziadek założyciela Beastie Boys. Sabotaż? Jak powszechnie wiadomo, młodzież kocha łomot, młodzież kocha huk, Prezes niekoniecznie - i chwała mu za to, przynajmniej nie udaje, że Brian May jest jego ulubionym kompozytorem. Punkt dla Prezesa, który jest bardziej nonkonformistyczny od swoich wyznawców, i nie szuka tup-tup-poklasku za wszelką cenę. Ale wróćmy do ukrytych znaczeń, wróćmy do freudowskich przezębyczeń i niestety, teraz trzeba tak to z wyprzedzeniem nazwać, nieuniknionej zdrady. Przebój towarzyszący Prezesowi, niejako Prezesa ustanawiający, przebój "We will rock you" to nie tylko tup-tup-klask muzyka (?) Briana Maya, to także tekst Briana Maya. Wielką naiwnością, graniczącą z lekceważeniem, byłoby domniemanie, że cała liryka "We will rock you" zawiera się w tytule, z ewentualnym powtórzeniem, że "we will we will rock you". Nie-nie nie-nie nie-nie!

Prezes zajmował miejsce na mównicy przy słowach:

"You got blood on yo’ face

You big disgrace

Wavin’ your banner all over the place".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reżyser teatralny, dramaturg, felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Dyrektor Narodowego Teatru Starego w Krakowie. Laureat kilkunastu nagród za twórczość teatralną.

Artykuł pochodzi z numeru TP 25/2011