Trybunały i fabryki

Instytucja unieważniania małżeństwa w Kościele katolickim musi być zreformowana - powiedział ks. Joaquin Llobel, członek Roty Rzymskiej, najwyższego trybunału Kościoła katolickiego. Jego zdaniem niektóre sądy kościelne orzekają nieważność zbyt pochopnie, zaś w diecezjach zbyt biednych, by posiadać odpowiednią liczbę trybunałów, katolicy nie mają możliwości pełnego korzystania z tego, co im prawnie przysługuje.

10.10.2004

Czyta się kilka minut

Jest tajemnicą poliszynela, że w pierwszym wypadku chodzi szczególnie o diecezje w USA i Kanadzie, a w drugim - o Kościoły Ameryki Południowej, Afryki i Azji. Reforma winna zacząć się od stworzenia katolikom we wszystkich częściach świata możliwości dochodzenia swoich praw przed sądami kościelnymi oraz ujednolicenia procedur unieważnienia, respektującego nauczanie Kościoła o małżeństwie.

Unieważnienie takie nie ma oczywiście nic wspólnego z rozwodem. W Kościele nie ma mowy o rozwodach, natomiast kościelne sądy mogą orzec, że w przypadku konkretnego pobłogosławionego związku kobiety i mężczyzny małżeństwo z ważnych racji po prostu nie zaistniało. Kościół dopuszcza taką prawną możliwość, a wierni coraz częściej z niej korzystają, stojąc jednak przed koniecznością przekonania trybunału, że ich małżeństwo od samego początku było nieważne.

Według prawa kanonicznego istnieją pewne przeszkody, które sprawiają, że pomimo kościelnej uroczystości jego udzielenia, sakrament nie miał miejsca. Takimi przeszkodami są np. niezachowanie przewidzianej przez prawo kanoniczne formy zawarcia małżeństwa, przymus fizyczny, zatajona niemoc płciowa, choroba psychiczna czy niezdolność do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich z przyczyn natury psychicznej. Ta ostatnia przeszkoda pojawiła się wraz z narodzinami nowego kodeksu prawa kanonicznego w 1983 r. i wielu uważa ją za puszkę Pandory; niezbyt szczęśliwe otwarcie drogi do zbyt łatwego unieważniania małżeństw.

Podczas niedawnego sympozjum na rzymskim Uniwersytecie Świętego Krzyża (wzięło w nim udział ponad 200 kanonistów z 33 krajów) poinformowano, że w 2002 r. odbyło się w całym Kościele 56 236 zwykłych rozpraw sądowych mających za przedmiot unieważnienie małżeństwa.

W 46 092 przypadkach - blisko 82% - wyroki były pozytywne. Wśród najczęstszych przyczyn wymieniało się “symulację", oznaczającą, że jeden z partnerów w chwili zawierania małżeństwa udawał, że przyjmuje całą prawdę wiary katolickiej w odniesieniu do jedności małżeńskiej, oraz “niezdolność" - psychiczną niemożliwość dokonania wolnego wyboru, wymaganego przez sakrament małżeństwa.

Ks. Llobel skrytykował w rozmowie z Radiem Watykańskim niektóre sądy kościelne, że za podstawę “anihilacji" małżeństwa przyjmują fakt, iż było ono po prostu nieudane. Wystarczy - dodał - że małżeństwo się rozpada, a trybunały te już widzą dowód na to, iż nigdy nie istniało. Podkreślił również, że takie orzecznictwo spotkało się z krytyką Jana Pawła II. Rzeczywiście: Papież już nie raz polemizował z poglądem, zgodnie z którym fiasko życia małżeńskiego powinno sugerować nieważność małżeństwa. “Niestety, siła tej błędnej argumentacji jest tak duża, że przekształca ją w uogólnione uprzedzenie, prowadzące do szukania przyczyn nieważności jako czysto formalnego uzasadnienia orzeczenia, które w rzeczy samej opiera się na stwierdzonym fakcie niepowodzenia małżeństwa" - mówił Jan Paweł II w styczniu br. podczas spotkania z Rotą Rzymską. Jego zdaniem takie stawianie sprawy jedynie pogłębia współczesny kryzys instytucji małżeństwa.

Wielu kanonistów nie kryje, że papieska krytyka odnosi się szczególnie do praktyk sądów kościelnych w USA, na które przypada lwia część wszystkich wydanych orzeczeń o nieważności. Podczas rzymskiego sympozjum mówiło się wręcz o amerykańskiej “fabryce unieważniania". Niektórzy kanoniści i biskupi z USA twierdzą jednak, że tamtejszy Kościół jedynie zainwestował w sądowniczą infrastrukturę, co umożliwia świadomym swoich praw wiernym dochodzenia ich przed trybunałami.

Cokolwiek mówić o amerykańskich fabrykach, jedno jest pewne: w Kościele stale rośnie liczba podań o unieważnienie małżeństwa. W tej sytuacji nie tyle trzeba narzekać, ile - jak powiedział prof. Eduardo Baura z Uniwersytetu Świętego Krzyża - “pracować nad właściwym przygotowaniem kandydatów", z uwzględnieniem weryfikacji “ich woli zjednoczenia się w małżeństwie na całe życie".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 41/2004