Trochę miłosierdzia

Podobno nie można inaczej. Żeby powstrzymać rozpasaną i coraz szerzej rozlewającą się modę na rozjeżdżanie gór, Beskidów, Bieszczadów, quadami (pojazd odkryty, z napędem na cztery koła, radzący sobie z każdą nierównością terenu i każdym bezdrożem), należy wytyczyć dla ludzi ogarniętych taką "potrzebą" określone połacie lasów górskich i z góry spisać na straty wypłoszone stamtąd zwierzęta, bezpowrotnie zmarnowane rośliny, ptaki, które nie zniosą ryku silników (o turystów pieszych, spychanych ze szlaków, oczywiście mniejsza). Tak obdarowani, może przez czas jakiś zadowolą się ograniczoną przestrzenią i łaskawie zgodzą się nie wjeżdżać wszędzie, gdzie zechcą. Nie wiadomo tylko, czy to długo potrwa, bo przecież każdy może mieć quada (nie wymaga się nawet rejestracji), więc w którymś momencie ograniczenie przestanie się liczyć pod naporem liczby spragnionych takich przeżyć (szczególnie intensywnych jesienią, gdy wszędzie błoto i trudnościami rośnie atrakcyjność). Krajobraz? Piękno przyrody? Nieporównywalna z niczym radość wędrówki w ciszy i zachwyceniu? A cóż to za argumenty w porównaniu z wyzwaniem techniki?

10.11.2008

Czyta się kilka minut

W najnowszej "Polityce" można było przeczytać o mieszkańcach jednej z małych miejscowości północno-zachodniej Polski, którzy pewnego dnia odkryli, że biegnąca w pobliżu aleja kasztanowców jest bezpowrotnie okaleczona: z drzew zdarto korę, sprawcy sprzedali ją za parę tysięcy. To był zresztą wyjątek "komercyjny" - powszechne jest inne zjawisko i inaczej argumentowane: drzewa przydrożne wycina się w imię "bezpieczeństwa drogowego". Padają setkami i tysiącami, ginie uroda przestrzeni i na nic zda się przykład krajów, które, o wiele wyżej stojąc pod względem bezpieczeństwa komunikacji, tego sposobu dawno zaprzestały. A ponieważ uzyskane drewno to towar, więc oficjalna i utajona argumentacja podają sobie ręce.

Teraz są akurat dni nasilonego gadania o ojczyźnie i o miłości do niej. Ma być dumna i sprawiedliwa, czczona, a zarazem zaspokajająca wszystkie nasze pretensje i roszczenia. Podobno wróciła moda na patriotyzm. Podobno nawet na zbliżającej się prezydenckiej gali w stolicy (piszę to jeszcze przed świętem 11 listopada) śpiewać się będzie najrzewniejsze piosenki z dawnych lat chwały i cierpienia. Chciałoby się jednak także czegoś takiego, co przedmiotowi miłości przysługuje z wyjątkową oczywistością: zatroskanej czułości. Ot, gdy chodzi o własny kraj, dla jego piękna właśnie. Dla lasu, do którego nie wywiezie się potajemnie następnej fury śmieci po to tylko, by uniknąć płacenia. Polski krajobraz możemy zmarnować dużo szybciej, niż nam się zdaje. Pocieszając się, gdy ktoś zgłosi troskę, że nie jest to najważniejsze z naszych zmartwień...

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka, publicystka, felietonistka, była posłanka. Od 1948 r. związana z „Tygodnikiem Powszechnym”, gdzie do 2008 r. pełniła funkcję zastępczyni redaktora naczelnego, a do 2012 r. publikowała felietony. Odznaczona Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 46/2008