Triumf, czyli ciężar

Miss Germany! Angela Merkel, pierwsza niemiecka kobieta-kanclerz! - wołały entuzjastycznie tytuły gazet konserwatywnego koncernu Springera, gdy po trzytygodniowych zażartych sporach chadecy i socjaldemokraci ogłosili, że to przewodnicząca CDU zostanie szefem rządu Wielkiej Koalicji.

23.10.2005

Czyta się kilka minut

Spokojnie, nie tak szybko. Zanim Angela Merkel wprowadzi się do Urzędu Kanclerskiego, musi pokonać wiele przeszkód: trudne negocjacje koalicyjne między dwoma niemal równie silnymi partnerami, których programy znacznie się różnią; następnie uzyskanie akceptacji ze strony partii koalicyjnych; wreszcie głosowanie w parlamencie, podczas którego socjaldemokratyczni posłowie muszą ją poprzeć. Co nie jest oczywiste: nie jest ona w SPD lubiana, a podczas niedawnej kampanii wyborczej lewica zwalczała ją bez pardonu.

A jeśli jednak się uda i rząd powstanie, dla pani Merkel będzie to dopiero początek, a nie finisz biegu z (kolejnymi) przeszkodami. “Wielka Koalicja" nie jest małżeństwem z miłości. Czy jest małżeństwem z rozsądku? Otóż i to nie jest pewne. Niektórzy komentatorzy mówią już dziś, że to małżeństwo zawarte pod przymusem, które może się rozpaść po pierwszej poważnej kłótni. Powodów do niej nie brakuje, a pierwszy już widać: aby uzyskać dla Merkel fotel kanclerza, chadecy musieli zapłacić wysoką - niektórzy w CDU/CSU mówią, że za wysoką - cenę i odstąpić socjaldemokratom aż osiem ministerstw, w tym resort spraw zagranicznych, który objął ostatecznie Frank-Walter Steinmeier, najbliższy współpracownik Gerharda Schrödera i dotychczasowy szef jego kancelarii.

Republika Federalna potrzebuje reform, tymczasem pole manewru przyszłej koalicji jest ograniczone. Mało prawdopodobne, aby przesuwająca się dziś “na lewo" socjaldemokracja poparła konieczny program zmian gospodarczo-podatkowych. “Wielka Koalicja" to także wielkie kompromisy. Triumf Angeli Merkel jest zarazem dla niej ogromnym ciężarem. Musi teraz dowieść, że faktycznie będzie to (jak sama zapowiada) “koalicja nowych możliwości", a nie koalicja zastoju.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
(1935-2020) Dziennikarz, korespondent „Tygodnika Powszechnego” z Niemiec. Wieloletni publicysta mediów niemieckich, amerykańskich i polskich. W 1959 r. zbiegł do Berlina Zachodniego. W latach 60. mieszkał w Nowym Jorku i pracował w amerykańskim „Newsweeku”.… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 43/2005