Top wszechczasów

Właśnie w chwili, gdy już wydawało się, że amerykańscy naukowcy zbadali już wszystko, okazało się, że amerykańscy naukowcy zbadali już naprawdę wszystko.

28.12.2013

Czyta się kilka minut

Kropkę nad i postawiła dwójka specjalistów z poważnymi tytułami i kwalifikacjami (jeden z nich maczał palce przy powstaniu i-pada), publikując ranking stu najważniejszych postaci w historii. Proszę nie wzruszać ramionami, że kolejna zabawa, że list owych powstały miliony, że wielka sława to żart, itp. Metodologicznie ponoć cała operacja została przygotowana bezprecedensowo, że mucha na wiki nie siada – czyli na podstawie tego, co w Sieci piszczy. Znaczy, kryteria dobrane bezapelacyjnie, więc bezsprzecznie mamy do czynienia z Rankingiem Ostatecznym. A ponieważ sądzę, iż warto na przełomie 2013/14 zdać sobie sprawę, skąd przychodzimy i dokąd zmierzamy, podzielę się owocem wiedzy amerykańskich mózgów. Kryteria podobierano tak, że czacha dymi, w sposób na tyle skomplikowany a przenikliwy, że autorzy badań napisali książkę (wiadomo, że sama lista top 100 nie zajęłaby w księgarni na tyle dużo miejsca, aby zmieścić się pomiędzy okładkami). Gdybym teraz wyjaśnił, dlaczego – naukowo rzecz biorąc – Królowa Wiktoria znajduje się pod Juliuszem Cezarem, ujawniłbym treść bestsellera, czego czynić nie wolno pod żadnym pozorem, pod sankcją naruszenia praw autorskich, świętego prawa intelektualnej własności, źrenicy oka pankorporacyjnej tożsamości. Chodzi o anglojęzyczne strony wikipedii, klikanie hiperlinków, ale tylko tych ludzkich, i różne inne hocki-klocki, wyraźnie wskazujące na przełomowość analizy.

Dzięki Ci, Sieci, za transparentne ukazanie obiektywnego Topu Wszechczasów. Oto on: na drugim Napoleon. Napoleon bije Mahometa. Prorok wyprzedza Szekspira, za Bardem prezydencka para Lincolna (nie chodzi o samochód) z Waszyngtonem (nie chodzi o miasto), którzy wysforowali się przed Adolfa Schikelgrubera... znaczy Hitlera. Führerowi po piętach depcze Arystoteles (nie chodzi o Onassisa), poprzedzający Aleksandra Wielkiego (nie chodzi o Kwaśniewskiego) – formując na miejscach 7-9 znaczącą formację A-A-A. Pierwszą dziesiątkę zamyka trzeci prezydent USA, czyli Jefferson Thomas. Jest nieźle, prawda? Nikogo ważnego nie brakuje? Według mnie, zieje brak Wojciecha Cejrowskiego, ale może jest w top twenty?

Pierwsza szóstka drugiej dziesiątki należy do londyńczyków: na jedenastym Henryk VIII, następnie Karol Darwin, Elżbieta Wielka, Karol Marks, Juliusz Cezar i Królowa Wiktoria. Marcin Luter na siedemnastym, przed Stalinem i Einsteinem. Dwudziestkę zamyka Krzysztof Kolumb. Beatlesi i Nietzsche gdzieś daleko.

Tyle w telegraficznym skrócie. Wszystko jasne. Amerykańscy naukowcy dziękują za uwagę. Za rok następny, najświeższy ranking, jeszcze bardziej precyzyjny i aktualny.

PS. Prowadzi Jezus.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reżyser teatralny, dramaturg, felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Dyrektor Narodowego Teatru Starego w Krakowie. Laureat kilkunastu nagród za twórczość teatralną.

Artykuł pochodzi z numeru TP 01/2014