"To Bóg dał nam Kuczmę"

Mimo zwycięstwa Wiktora Juszczenki prawosławne bractwo nadal organizuje w Kijowie procesje, połączone z wiecami poparcia dla przegranego Wiktora Janukowycza. I codziennie na ulicach stolicy skandowane są hasła: Precz z Juszczenką, grabarzem prawosławia!.

09.01.2005

Czyta się kilka minut

“Procesja w intencji zwycięstwa prawosławia na Ukrainie wyruszy jutro spod Soboru Uspieńskiego. Z nami jest Bóg, zrozumcie to poganie i upokorzcie się" - głoszą ulotki rozklejane na ulicach Kijowa.

Prawosławne bractwo powstało osiem lat temu. Należą do niego wierni z Moskiewskiego Patriarchatu - jedynego z kilku Kościołów prawosławnych na Ukrainie, zależnego od patriarchy Rosji. W bractwie wiara nie tyle łączy się z polityką, co jest polityką: otwarcie popiera się Janukowycza i występuje przeciw Juszczence. Juszczenko to “grabarz prawosławia", “katolik", który chce sprzedać Ukrainę Zachodowi.

Zbierają się codziennie o dziesiątej rano pod Soborem Uspieńskim, należącym do zabytkowego kompleksu Ławry Kijowsko-Peczerskiej. Chętni do wzięcia udziału w procesji przyjechali nawet z Krymu i Dniepropietrowska. Wyruszą dopiero po dwóch godzinach od wyznaczonego czasu zbiórki. Jest ich może trzystu. Idą z portretami św. Andrzeja i św. Mikołaja zawieszonymi na szyjach. W rękach krzyże, świece. Obok olbrzymich transparentów z wizerunkami Chrystusa - flagi z napisem: “Janukowycz. Wybory prezydenckie 2004". Także do świętych obrazów przyklejają zdjęcia swego faworyta. Procesja, gdy w końcu ruszy, trwa bite trzy godziny: przechodzi pod Werchowną Radę (parlament), Sąd Najwyższy, wreszcie na Majdan Nezałeżnosti.

Bractwo przypomina partię komunistyczną, a jego procesja 1-majowy pochód.

Wierni brata Michaiła

Dowodzi brat Michaił. To do niego zwróci się stojący przed Soborem mężczyzna z zawiniętym w reklamówki transparentem: - Mam tu na płótnie wielkimi literami napisane “Janukowycz", gdzie z tym iść?

Brat Michaił wydaje polecenie: - Szybko rozkładać i na sam przód procesji. Niech wam to ktoś tam nieść pomoże! A za wami niech się ustawiają z obrazami.

Kobiety krzyczą: - Pieniądze! Wpłacajcie pieniądze na Wiktora Fiodorowicza! Zamknęli mu wszystkie konta. Liczy się każda hrywna!

Za 10 hrywien można kupić płyty CD z modlitwami w intencji Wiktora Fiodorowicza. Obok starsza kobieta rozdaje wydrukowane w języku rosyjskim ulotki z modlitwą w intencji Janukowycza.

Daniel ma 18 lat, jest studentem. Wymachuje dwiema niebiesko-białymi flagami z napisem “Janukowycz". Przez megafon na Chreszczatyku, głównej ulicy Kijowa, będzie wykrzykiwać miarowo: “Ja - nu - ko - wycz".

Mówi, że pochodzi z tradycyjnej ukraińskiej rodziny. Rodzice ochrzcili go w cerkwi i są wierzący: - Przychodzę tu codziennie, bo prawdziwi prawosławni popierają Janukowycza. Popi radzili nam, na kogo głosować, ale to nie była żadna agitacja. Juszczenko to katolik, takiego prezydenta Ukraina mieć nie może, on jest powiązany z Zachodem! A Słowianie muszą być razem. Ukraina razem z Rosją i Białorusią - podkreśla Daniel.

Zanim procesja ruszy, do zebranych przemawia przez megafon brat Michaił: - Mamy niebieskie wstążki i niebieskie peleryny, bo jesteśmy prawosławni - instruuje. - Na Majdanie będą was przeklinać. Będą za wami krzyczeć złe słowa. Nie dajcie się sprowokować. Bóg jest z nami. Nie wstydzimy się, że Wiktor Fiodorowicz Janukowycz, nasz prezydent, jest prawosławny. W “namiotowym miasteczku" jest nieczysta siła. Jestem grzeszny, zbawi mnie prawdziwa wiara. Pokora, pokuta i modlitwa!

Kiedy brat kończy, zebrani krzyczą: “Rosja i Ukraina zawsze jedna! Chcemy następnych procesji! Zbierajmy datki na Wiktora Fiodorowicza!".

Brat Michaił jest w średnim wieku. Organizuje procesje, bo - jak mówi - walczy o czystość prawosławia. A co to jest czystość prawosławia? To ścisły związek Cerkwi z Moskwą.

Brat chce też porządku na Ukrainie: - Na Majdanie od chwili rozpoczęcia protestu panowała Sodoma i Gomora. Wolna miłość! W namiotach śpią pary bez ślubu. W czasie postu chrześcijanie powinni się wyciszyć, a oni hałasują, tłuką w bębny, wyją. Trwają koncerty. Tam jest piekło. Modlą się wspólnie wyznawcy różnych konfesji. To obłęd! Przecież wiary mają różne. Z Juszczenką spadnie na Ukrainę niebezpieczeństwo! Rozpanoszą się sekty!

Kiedy procesja w końcu docierała do piekła, czyli na Majdan, starsze kobiety zawodzącym głosem zaczynały odmawiać modlitwy. Śpiew mieszał się z okrzykami z megafonów: “Janukowycz"! oraz “Juszczenko - grabarz prawosławia!".

Z “namiotowego miasteczka" odpowiadało im skandowanie: “Juszczenko!".

Nie wiadomo, z której strony poleciały jajka.

Do popa, czytającego przez megafon litanię, młody chłopak z namiotu krzyczał: “Ojcze, co robisz? Opamiętaj się!".

Oficjalne stanowisko jest takie: Ukraińska Prawosławna Cerkiew Moskiewskiego Patriarchatu nie wyraża zgody na odbywające się procesje i w nich nie uczestniczy.

Ale nie zabrania też bractwu zbierania się na terenie Ławry i korzystania z jej autorytetu. A ojcowie wychodzą do gromadzących się uczestników procesji, witają się z nimi, rozmawiają.

Z dziennikarzami nie rozmawiają już tak chętnie. W niedzielę po zakończonym nabożeństwie proszę zebranych pod soborem duchownych o rozmowę.

Ale ojciec Jakub zadaje pytanie pierwszy: - Jesteś z Polski? Katoliczka?

Po czym odwraca się plecami i odchodzi.

Bardziej rozmowny jest ojciec Jerej Anatolij: - Jesteś pewnie za pomarańczowymi - zgaduje. - No tak, przecież Polska jest za pomarańczowymi. Ja nie lubię Lublina, bardzo zły klimat ma to miasto - okazuje się, że ksiądz ma na myśli Katolicki Uniwersytet Lubelski.

Ojciec Jerej używa podobnych argumentów, jak uczestnicy procesji z prawosławnego bractwa: mówi, że na Majdanie rozpanoszyła się siła nieczysta, że młodzi grzeszą, bo występują przeciw władzy i Bogu. - A przecież Bóg dał nam Kuczmę, bo uważał, że właśnie na takiego władcę zasługujemy - tłumaczy.

Archimandryta Ławry Warsonofij też używa argumentu o boskim pochodzeniu władzy. Zapewnia, że Ławra nie popiera żadnego z politycznych obozów, zajmuje się tylko życiem religijnym, nie uczestniczy w polityce i nie organizuje procesji.

- Jesteśmy tu jedyną prawdziwą prawosławną Cerkwią. Ci z Kijowskiego Patriarchatu to odszczepieńcy. Oni powstali w 1992 r. A nasza wiara pochodzi jeszcze z Bizancjum. Dbamy o jej czystość i chcemy spokoju na Ukrainie. Do polityki się nie mieszamy. Wszystko, co się dzieje, to z woli Boga - przekonuje archimandryta.

Bóg jest jeden, Cerkwie nie

Jewstrachij Zorja, ihumen Michaiłowskiego Monasteru, należącego do Ukraińskiej Prawosławnej Cerkwi Kijowskiego Patriarchatu, powie później: - Te procesje kompromitują całą Cerkiew. Moskiewski Patriarchat znalazł się w bardzo trudnej sytuacji. Jego poparcie dla Janukowycza to logiczna kontynuacja prowadzonej od lat polityki ścisłego związku z Moskwą. Z drugiej strony, wielu wierzących z tej Cerkwi i nawet duchownych zrozumiało, że Kościół nie powinien zajmować się polityką. W Kijowie świątynie należące do Moskiewskiego Patriarchatu, które jeszcze przed wyborami prezydenckimi były pełne wiernych, dziś pustoszeją. Ludzie mają dość. Przychodzili do Boga, a tłumaczono im, że dobrym prezydentem będzie Janukowycz. I zaczęli odchodzić.

Ihumen Zorja uważa, że wierni z Moskiewskiego Patriarchatu także są patriotami, ale że bliższa od Ukrainy jest im Rosja. Wielka Rosja.

Może sytuacja zmieni się, kiedy przyjdzie nowa władza, a z nią zmiana polityki wobec różnych konfesji? Ihumen Zorja twierdzi, że do tej pory rządzącym zależało na tym, aby kilka Kościołów prawosławnych działających na Ukrainie było między sobą skłóconych: - Władza straszyła Moskiewski Patriarchat, że zacznie popierać Patriarchat Kijowski. A katolikom wmawiała, że wszyscy prawosławni są wrogo do nich nastawieni. Z kolei protestantom tłumaczono, że Cerkiew chce ograniczać ich prawa i tylko władza może ich obronić przed prawosławnymi.

Zmiany przyniosła Pomarańczowa Rewolucja: wierni i duchowni z różnych Kościołów modlili się wspólnie na Majdanie, wydali wspólny apel o uczciwe wybory. Nie przyłączyła się do nich jedynie Cerkiew Moskiewskiego Patriarchatu. - Prawo kościelne zabrania nam modlić się razem z heretykami i odszczepieńcami - tłumaczy archimandryta Warsonofij.

Mimo takiego stanowiska Patriarchatu Moskiewskiego ihumen Jewstrachij Zorja wierzy, że kiedy na Ukrainie będzie już prawdziwa demokracja, wtedy dojdzie także do dialogu między trzema patriarchatami: Moskiewskim, Kijowskim oraz Cerkwią Autokefaliczną. Uważa, że na Ukrainie Cerkiew musi się zjednoczyć. A przecież między patriarchatami są tylko różnice polityczne, religijnych nie ma.

W Kijowie i w innych miastach wierni mają wybór, są więc świadomi, do jakiej świątyni przychodzą, i któremu podlega ona patriarchatowi. Inaczej jest na prowincji, gdzie, bywa, w promieniu wielu kilometrów jest tylko jedna cerkiew. Tam często wciąga się w politykę ludzi nieświadomych.

Irena jest dziennikarką, pracuje w radiu i dziś mieszka w Kijowie. Urodziła się na wsi.

Mówi: - Kiedy pytam moją mamę, do jakiej świątyni chodzi, odpowiada mi pytaniem na pytanie. “A co za różnica, kijowskie czy moskiewskie, to prawosławie. Bóg jest jeden".

Choć chyba nie wszyscy duchowni tak uważają.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka, reporterka, ekspertka w tematyce wschodniej, zastępczyni redaktora naczelnego „Nowej Europy Wschodniej”. Przez wiele lat korespondentka „Tygodnika Powszechnego”, dla którego relacjonowała m.in. Pomarańczową Rewolucję na Ukrainie, za co otrzymała… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 02/2005