Biblią i majonezem

W niedzielę ojciec Adrian idzie do Bractwa, z Eucharystią i słowem. W słowie tłumaczy młodym ludziom, kto jest ich bliźnim, a kto nie. W tygodniu młodzi ludzie idą na ulice, aby w ramach trwającej już kampanii przed marcowymi wyborami do parlamentu przeprowadzać "akcje, podczas których rzucają w "nie-bliźnich majonezem.

25.01.2006

Czyta się kilka minut

Kijów: demonstracja prawosławnych przeciwników prezydenta Juszczenki /
Kijów: demonstracja prawosławnych przeciwników prezydenta Juszczenki /

Czym jest Bractwo? Zarejestrowaną partią polityczną, kierowaną przez Dmitrija Korczyńskiego, weterana wojny w Czeczenii. Kim jest ojciec Adrian? Kapelanem Bractwa, związanego z Ukraińską Cerkwią Prawosławną. To jeden z kilku Kościołów prawosławnych, od innych różniący się tym, że jest podporządkowany patriarsze Moskwy. I że coraz mocniej angażuje się w politykę. Wierni tej Cerkwi chodzą na demonstracje skrajnych polityków; starsi ludzie, obwieszeni obrazami. To wielotysięczne zgromadzenia.

Partia Bractwo skupia głównie młodych ludzi, ale na jej wiecach pojawiają się też starsi ze świętymi obrazami i sztandarami Bractwa (czerwone, z twarzą Chrystusa). Rok temu popierali Wiktora Janukowycza, teraz gromadzą się na wiecach polityków skrajnych, np. Natalii Witrenko, która chce odbudowy ZSRR jako "słowiańskiego sojuszu". Protestują też przeciw NATO, które właśnie zadeklarowało, że za kilka lat może przyjąć Ukrainę.

Na kilka dni przed tym, jak szef ukraińskiego MSZ, Borys Tarasiuk, usłyszał tę wiadomość w Kwaterze Głównej Sojuszu w Brukseli, przez Kijów przemaszerował antynatowski pochód. Nadzorująca pochód kobieta z megafonem instruowała: "Kolumnę otwiera Związek Prawosławnych Bractw, ustawiać się czwórkami, z przodu, z obrazami".

Na pytanie, dlaczego przychodzą na takie manifestacje - i jak święci z ich sztandarów mają się do postaci Lenina, wyszytego na innych proporcach - prawosławni uczestnicy odpowiadają: "Chcemy czystości religii, jesteśmy przeciw katolikom i ich ekspansji. Bronimy naszej wiary ojczystej".

Argumentacja podobna do tej, jaką w wywiadzie dla tygodnika "Korrespondent" (z 26 listopada 2005) posługuje się metropolita Władimir, zwierzchnik Cerkwi Moskiewskiego Patriarchatu. Zapytany o polityczne zaangażowanie jego Kościoła, w tym o poparcie dla Janukowycza, odparł: "Co się tyczy wiernych, są to obywatele Ukrainy. Ich, jak i wszystkich innych niepokoił los kraju. Niektórzy z nich sympatyzowali z Janukowyczem, wierzyli, że właśnie ten kandydat przyniesie dobro, dlatego go popierali". Na temat politycznych krestnych chodów (czyli procesji) Władimir mówił: "Zawsze błogosławię wszystkie procesje, jeśli mają cel duchowy".

Ukraińscy intelektualiści przestrzegają, że na tle religijnym wkrótce może dojść do kryzysu. - Konflikty religijne są coraz częściej prowokowane przez wykorzystujące religię siły polityczne - uważa Jewstrachij Zoria, ihumen [przełożony - red.] klasztoru michaiłowskiego Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej Patriarchatu Kijowskiego, niezależnej od Moskwy. I przypomina, że niedawno ktoś podpalił budowaną nad Dnieprem świątynię greckokatolicką. Kto, nie wiadomo. To kolejny sygnał, że stosunki religijne się zaostrzają.

Cerkiew kontra Cerkiew

Ukraińska Cerkiew Prawosławna (UPC), jak brzmi oficjalna nazwa, w lokalnych mediach i wśród Ukraińców określana jest po prostu mianem Moskiewskiego Patriarchatu. Duchowni w Ławrze Kijowsko-Peczerskiej (głównej świątyni tego Kościoła) zapewniają, że żadnych związków z Moskwą nie ma. - Moskiewski Patriarchat jest w Moskwie - oświadczają, poproszeni o wskazanie biura metropolity. Jednak 13 lat temu to właśnie od patriarchy Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej, Aleksieja II, metropolita Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej Władimir otrzymał błogosławieństwo. Zdaniem ukraińskich politologów powiązania finansowe UPC z Moskwą są ścisłe. Metropolita UPC zawsze temu zaprzecza, ale zarazem odmawia ujawnienia źródeł dochodów Cerkwi; tłumaczy, że utrzymuje się ona dzięki sponsorom i z własnej działalności gospodarczej.

Moskiewski Patriarchat nie popiera oficjalnie żadnej partii, jednak nie sprzeciwia się, by na bazie jego autorytetu budowały poparcie takie ugrupowania jak Postępowa Socjalistyczna Partia Ukrainy, która chce odrodzenia ZSRR, albo partia Bractwo. - Bronimy naszych korzeni sięgających Rusi Kijowskiej, sprzeciwiamy się zalewowi katolicyzmu - mówi liderka PSPU, Natalia Witrenko.

Obok UPC na Ukrainie działa Ukraińska Cerkiew Prawosławna Patriarchatu Kijowskiego, utworzona po odzyskaniu niepodległości. Cerkiew Moskiewskiego Patriarchatu uznaje Patriarchat Kijowski za heretyków i raskolników (schizmatyków). Patriarchat Kijowski nie angażuje się w politykę w takim stopniu, jak Patriarchat Moskiewski. Co prawda podczas rewolucji sympatyzował z Juszczenką, ale wierni nie biorą udziału w wiecach politycznych.

Patriarchat Moskiewski zwalcza nie tylko innych prawosławnych. Także jego relacje z Kościołami rzymsko- i greckokatolickim są napięte.

Niedawne przeniesienie siedziby metropolity Kościoła greckokatolickiego, kardynała Lubomyra Huzara, ze Lwowa do Kijowa odbyło się w atmosferze protestów ze strony "moskiewskich" prawosławnych. Oprócz "własnych" wiernych, Huzara "witały" w Kijowie demonstracje, w których uczestniczyła młodzież z partii Bractwo i starsi ze Związku Prawosławnych Bractw.

Oficjalnie metropolita Władimir nie popiera takich wystąpień. Ale w wywiadzie dla "Korrespondenta" mówi: "Fakt przeniesienia siedziby świadczy o ekspansji ze strony Kościoła greckokatolickiego. Kościół ten posiada wiernych jedynie na zachodniej Ukrainie. Teraz orientują się na prawosławnych na wschodzie i centrum kraju. Na zachodniej Ukrainie zabierają świątynie naszemu Kościołowi".

"A bliźniego swego..."

Siedziba partii Bractwo (w kamienicy naprzeciw parlamentu) to duże pomieszczenie, z którego wchodzi się do kilku mniejszych. Mniejsze zasłaniają czerwone flagi. - Tam wchodzić nie wolno, teraz trwają przygotowania do akcji - zagradza drogę Aleksiej Serediuk, zastępca szefa partii.

Ideologia organizacji odwołuje się w dużej mierze do religii. Młodzi z Bractwa wierzą, że muzułmanie dążą do podbicia świata. Ich lider Korczyński miał poznać prawdziwą istotę islamu podczas wojny w Czeczenii. Teraz edukuje podwładnych, że jedyną siłą, która może przeciwstawić się muzułmanom, jest prawosławie. Prawosławie musi więc być silne, a żeby było silne, może czerpać z innych religii - np. od katolików można uczyć się profesjonalnej organizacji.

Decydująca dla losów świata - uczy Korczyński - będzie rewolucja, polegająca na starciu dwóch sił: islamu i prawosławia. Do walki potrzebni są ludzie. Jacy ludzie mogą uczestniczyć w rewolucji? - Silni, czyli tacy, jakich wychowa Bractwo - odpowiada Serdiuk.

Na ścianach w siedzibie Bractwa wiszą portrety silnych ludzi. Wisi Stalin, Beria. Czy ludziom z Bractwa nie przeszkadza, że byli mordercami? - Byli, każdy popełnia błędy, ale to wybitne jednostki - stwierdza Serediuk. Wybitną jednostką musi być także Castro, bo jego portret też tam wisi.

Portrety nie przeszkadzają ojcu Adrianowi (twierdzi, że wyświęcono go w Cerkwi Kijowskiego Patriarchatu, ale jej przedstawiciele zaprzeczają). Wraz z pomocnikiem, ojcem Gieorgijem, Adrian w niedziele odprawia nabożeństwa w siedzibie partii.

Ojciec Gieorgij polemizuje: - A Stalin we wszystkim taki zły był? Pytania zadajecie prowokacyjne. Bo to właśnie Stalin prawosławia bronił. Dziś są jacyś lepsi bohaterowie?

Ojciec Adrian z pomieszczeń ukrytych za sztandarami wyciąga ikony, przynosi Eucharystię. Czyta Pismo Święte i modli się na podniesieniu służącym za ołtarz. Uważa, że młodzież z Bractwa jest bardzo religijna.

- Naszym celem jest stworzenie Ukrainy prawosławnej - ostatnie dwa słowa wymawia szczególnie dobitnie. - I walka o czystość prawosławnej wiary. Nie zgadzamy się z katolicyzacją i protestantyzacją naszego kraju.

Bractwo to po prostu partia najprawdziwszych patriotów. A metody, jakimi młodzi ludzie walczą o prawosławne państwo ukraińskie? Czy rzucanie majonezem jest zgodne z chrześcijaństwem? Ojciec Adrian odpowiada krótko - Majonezem rzucano w George'a Sorosa, jak był w Kijowie. Pismo mówi, że naszych bliźnich mamy kochać jak siebie samego. A jego nie lubimy.

***Czym jest Bractwo? Zarejestrowaną partią polityczną, kierowaną przez Dmitrija Korczyńskiego, weterana wojny w Czeczenii. Kim jest ojciec Adrian? Kapelanem Bractwa, związanego z Ukraińską Cerkwią Prawosławną. To jeden z kilku Kościołów prawosławnych, od innych różniący się tym, że jest podporządkowany patriarsze Moskwy. I że coraz mocniej angażuje się w politykę. Wierni tej Cerkwi chodzą na demonstracje skrajnych polityków; starsi ludzie, obwieszeni obrazami. To wielotysięczne zgromadzenia.

Partia Bractwo skupia głównie młodych ludzi, ale na jej wiecach pojawiają się też starsi ze świętymi obrazami i sztandarami Bractwa (czerwone, z twarzą Chrystusa). Rok temu popierali Wiktora Janukowycza, teraz gromadzą się na wiecach polityków skrajnych, np. Natalii Witrenko, która chce odbudowy ZSRR jako "słowiańskiego sojuszu". Protestują też przeciw NATO, które właśnie zadeklarowało, że za kilka lat może przyjąć Ukrainę.

Na kilka dni przed tym, jak szef ukraińskiego MSZ, Borys Tarasiuk, usłyszał tę wiadomość w Kwaterze Głównej Sojuszu w Brukseli, przez Kijów przemaszerował antynatowski pochód. Nadzorująca pochód kobieta z megafonem instruowała: "Kolumnę otwiera Związek Prawosławnych Bractw, ustawiać się czwórkami, z przodu, z obrazami".

Na pytanie, dlaczego przychodzą na takie manifestacje - i jak święci z ich sztandarów mają się do postaci Lenina, wyszytego na innych proporcach - prawosławni uczestnicy odpowiadają: "Chcemy czystości religii, jesteśmy przeciw katolikom i ich ekspansji. Bronimy naszej wiary ojczystej".

Argumentacja podobna do tej, jaką w wywiadzie dla tygodnika "Korrespondent" (z 26 listopada 2005) posługuje się metropolita Władimir, zwierzchnik Cerkwi Moskiewskiego Patriarchatu. Zapytany o polityczne zaangażowanie jego Kościoła, w tym o poparcie dla Janukowycza, odparł: "Co się tyczy wiernych, są to obywatele Ukrainy. Ich, jak i wszystkich innych niepokoił los kraju. Niektórzy z nich sympatyzowali z Janukowyczem, wierzyli, że właśnie ten kandydat przyniesie dobro, dlatego go popierali". Na temat politycznych krestnych chodów (czyli procesji) Władimir mówił: "Zawsze błogosławię wszystkie procesje, jeśli mają cel duchowy".

Ukraińscy intelektualiści przestrzegają, że na tle religijnym wkrótce może dojść do kryzysu. - Konflikty religijne są coraz częściej prowokowane przez wykorzystujące religię siły polityczne - uważa Jewstrachij Zoria, ihumen [przełożony - red.] klasztoru michaiłowskiego Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej Patriarchatu Kijowskiego, niezależnej od Moskwy. I przypomina, że niedawno ktoś podpalił budowaną nad Dnieprem świątynię greckokatolicką. Kto, nie wiadomo. To kolejny sygnał, że stosunki religijne się zaostrzają.

Cerkiew kontra Cerkiew

Ukraińska Cerkiew Prawosławna (UPC), jak brzmi oficjalna nazwa, w lokalnych mediach i wśród Ukraińców określana jest po prostu mianem Moskiewskiego Patriarchatu. Duchowni w Ławrze Kijowsko-Peczerskiej (głównej świątyni tego Kościoła) zapewniają, że żadnych związków z Moskwą nie ma. - Moskiewski Patriarchat jest w Moskwie - oświadczają, poproszeni o wskazanie biura metropolity. Jednak 13 lat temu to właśnie od patriarchy Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej, Aleksieja II, metropolita Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej Władimir otrzymał błogosławieństwo. Zdaniem ukraińskich politologów powiązania finansowe UPC z Moskwą są ścisłe. Metropolita UPC zawsze temu zaprzecza, ale zarazem odmawia ujawnienia źródeł dochodów Cerkwi; tłumaczy, że utrzymuje się ona dzięki sponsorom i z własnej działalności gospodarczej.

Moskiewski Patriarchat nie popiera oficjalnie żadnej partii, jednak nie sprzeciwia się, by na bazie jego autorytetu budowały poparcie takie ugrupowania jak Postępowa Socjalistyczna Partia Ukrainy, która chce odrodzenia ZSRR, albo partia Bractwo. - Bronimy naszych korzeni sięgających Rusi Kijowskiej, sprzeciwiamy się zalewowi katolicyzmu - mówi liderka PSPU, Natalia Witrenko.

Obok UPC na Ukrainie działa Ukraińska Cerkiew Prawosławna Patriarchatu Kijowskiego, utworzona po odzyskaniu niepodległości. Cerkiew Moskiewskiego Patriarchatu uznaje Patriarchat Kijowski za heretyków i raskolników (schizmatyków). Patriarchat Kijowski nie angażuje się w politykę w takim stopniu, jak Patriarchat Moskiewski. Co prawda podczas rewolucji sympatyzował z Juszczenką, ale wierni nie biorą udziału w wiecach politycznych.

Patriarchat Moskiewski zwalcza nie tylko innych prawosławnych. Także jego relacje z Kościołami rzymsko- i greckokatolickim są napięte.

Niedawne przeniesienie siedziby metropolity Kościoła greckokatolickiego, kardynała Lubomyra Huzara, ze Lwowa do Kijowa odbyło się w atmosferze protestów ze strony "moskiewskich" prawosławnych. Oprócz "własnych" wiernych, Huzara "witały" w Kijowie demonstracje, w których uczestniczyła młodzież z partii Bractwo i starsi ze Związku Prawosławnych Bractw.

Oficjalnie metropolita Władimir nie popiera takich wystąpień. Ale w wywiadzie dla "Korrespondenta" mówi: "Fakt przeniesienia siedziby świadczy o ekspansji ze strony Kościoła greckokatolickiego. Kościół ten posiada wiernych jedynie na zachodniej Ukrainie. Teraz orientują się na prawosławnych na wschodzie i centrum kraju. Na zachodniej Ukrainie zabierają świątynie naszemu Kościołowi".

"A bliźniego swego..."

Siedziba partii Bractwo (w kamienicy naprzeciw parlamentu) to duże pomieszczenie, z którego wchodzi się do kilku mniejszych. Mniejsze zasłaniają czerwone flagi. - Tam wchodzić nie wolno, teraz trwają przygotowania do akcji - zagradza drogę Aleksiej Serediuk, zastępca szefa partii.

Ideologia organizacji odwołuje się w dużej mierze do religii. Młodzi z Bractwa wierzą, że muzułmanie dążą do podbicia świata. Ich lider Korczyński miał poznać prawdziwą istotę islamu podczas wojny w Czeczenii. Teraz edukuje podwładnych, że jedyną siłą, która może przeciwstawić się muzułmanom, jest prawosławie. Prawosławie musi więc być silne, a żeby było silne, może czerpać z innych religii - np. od katolików można uczyć się profesjonalnej organizacji.

Decydująca dla losów świata - uczy Korczyński - będzie rewolucja, polegająca na starciu dwóch sił: islamu i prawosławia. Do walki potrzebni są ludzie. Jacy ludzie mogą uczestniczyć w rewolucji? - Silni, czyli tacy, jakich wychowa Bractwo - odpowiada Serdiuk.

Na ścianach w siedzibie Bractwa wiszą portrety silnych ludzi. Wisi Stalin, Beria. Czy ludziom z Bractwa nie przeszkadza, że byli mordercami? - Byli, każdy popełnia błędy, ale to wybitne jednostki - stwierdza Serediuk. Wybitną jednostką musi być także Castro, bo jego portret też tam wisi.

Portrety nie przeszkadzają ojcu Adrianowi (twierdzi, że wyświęcono go w Cerkwi Kijowskiego Patriarchatu, ale jej przedstawiciele zaprzeczają). Wraz z pomocnikiem, ojcem Gieorgijem, Adrian w niedziele odprawia nabożeństwa w siedzibie partii.

Ojciec Gieorgij polemizuje: - A Stalin we wszystkim taki zły był? Pytania zadajecie prowokacyjne. Bo to właśnie Stalin prawosławia bronił. Dziś są jacyś lepsi bohaterowie?

Ojciec Adrian z pomieszczeń ukrytych za sztandarami wyciąga ikony, przynosi Eucharystię. Czyta Pismo Święte i modli się na podniesieniu służącym za ołtarz. Uważa, że młodzież z Bractwa jest bardzo religijna.

- Naszym celem jest stworzenie Ukrainy prawosławnej - ostatnie dwa słowa wymawia szczególnie dobitnie. - I walka o czystość prawosławnej wiary. Nie zgadzamy się z katolicyzacją i protestantyzacją naszego kraju.

Bractwo to po prostu partia najprawdziwszych patriotów. A metody, jakimi młodzi ludzie walczą o prawosławne państwo ukraińskie? Czy rzucanie majonezem jest zgodne z chrześcijaństwem? Ojciec Adrian odpowiada krótko - Majonezem rzucano w George'a Sorosa, jak był w Kijowie. Pismo mówi, że naszych bliźnich mamy kochać jak siebie samego. A jego nie lubimy.

***

Politolog Konstantin Bondarnienko uważa, że odwoływanie się do prawosławia może zwiększyć poparcie dla takich skrajnych grup, jak partie Witrenko lub Korczyńskiego.

Publicysta Taras Antoszewski z agencji "Risu", znawca poplątanej problematyki religijnej, mówi: - Od czasu Pomarańczowej Rewolucji łatwiejszy jest dialog między władzą a każdym z Kościołów. Juszczenko nie stawia wyraźnie na żaden Kościół, podczas gdy poprzednia ekipa Kuczmy faworyzowała Patriarchat Moskiewski.

Rewolucja przyniosła więcej wolności także w sferze religii. Także dlatego, że o problemach, o których niedawno trzeba było milczeć, dziś można mówić.

Ale to nie znaczy, że problemy w ogóle się skończyły. Ihumen Zoria (z Cerkwi niezależnej od Moskwy): - Czym bliżej do wyborów parlamentarnych w marcu 2006 r., tym wyraźniej widać, jak bardzo Cerkiew Patriarchatu Moskiewskiego angażuje się w politykę, popierając siły powiązane z Moskwą.

Partia Bractwo i jej lider to wprawdzie siła polityczna o znaczeniu marginalnym (w sondażach nie jest nawet notowana). Jednak ihumen Zoria widzi w tej partii niebezpieczeństwo, podobnie jak w ugrupowaniu Witrenko (jej poparcie to ok. 3 proc.).

- Ich prowokacje mogą wprowadzić w kraju zamęt - mówi. - To pranie mózgów młodych ludzi. Korczyński często bywa w Moskwie, brał udział w zebraniach proputinowskiej organizacji młodzieżowej "Nasi". Łączenie przez nich nabożeństw z politycznymi wiecami to profanacja religii.

Politolog Konstantin Bondarnienko uważa, że odwoływanie się do prawosławia może zwiększyć poparcie dla takich skrajnych grup, jak partie Witrenko lub Korczyńskiego.

Publicysta Taras Antoszewski z agencji "Risu", znawca poplątanej problematyki religijnej, mówi: - Od czasu Pomarańczowej Rewolucji łatwiejszy jest dialog między władzą a każdym z Kościołów. Juszczenko nie stawia wyraźnie na żaden Kościół, podczas gdy poprzednia ekipa Kuczmy faworyzowała Patriarchat Moskiewski.

Rewolucja przyniosła więcej wolności także w sferze religii. Także dlatego, że o problemach, o których niedawno trzeba było milczeć, dziś można mówić.

Ale to nie znaczy, że problemy w ogóle się skończyły. Ihumen Zoria (z Cerkwi niezależnej od Moskwy): - Czym bliżej do wyborów parlamentarnych w marcu 2006 r., tym wyraźniej widać, jak bardzo Cerkiew Patriarchatu Moskiewskiego angażuje się w politykę, popierając siły powiązane z Moskwą.

Partia Bractwo i jej lider to wprawdzie siła polityczna o znaczeniu marginalnym (w sondażach nie jest nawet notowana). Jednak ihumen Zoria widzi w tej partii niebezpieczeństwo, podobnie jak w ugrupowaniu Witrenko (jej poparcie to ok. 3 proc.).

- Ich prowokacje mogą wprowadzić w kraju zamęt - mówi. - To pranie mózgów młodych ludzi. Korczyński często bywa w Moskwie, brał udział w zebraniach proputinowskiej organizacji młodzieżowej "Nasi". Łączenie przez nich nabożeństw z politycznymi wiecami to profanacja religii.

---ramka 406103|strona|1---

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka, reporterka, ekspertka w tematyce wschodniej, zastępczyni redaktora naczelnego „Nowej Europy Wschodniej”. Przez wiele lat korespondentka „Tygodnika Powszechnego”, dla którego relacjonowała m.in. Pomarańczową Rewolucję na Ukrainie, za co otrzymała… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 05/2006