Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Latem 1989 r. „Pogranicza” jeszcze nie było – w „Wiosce Spotkania” na Kaszubach kształtowała się jednak idea działania, opisana w otwierającym książkę eseju „Etos amatora”. Kilka tygodni później w klasztorze kamedulskim nad Wigrami Czesław Miłosz wypytywał oboje Czyżewskich, co zamierzają robić w wolnej Polsce, a ich chaotyczne nieco wyjaśnienia podsumował po namyśle: „Państwo zajmować się będziecie budowaniem tkanki łącznej! Czyż nie tak?”. Po latach, już po śmierci poety, Czyżewski komentował melancholijnie: „Skąd mogliśmy wiedzieć, że słowo »tak« wypowiedziane tego wieczora oznaczać będzie wygnanie z polskiej ortodoksji i fakt, że gdziekolwiek byśmy się znaleźli, nie będziemy stąd”. No bo nie „kresy” – pojęcie oznaczające dla naszych wschodnich sąsiadów paternalistyczną wielokulturowość na prawach silniejszego – ale partnerskie, otwarte na innych „pogranicze”. Nie mur z przedmurzem, ale most. Nie kompleks prowincjonalizmu, ale wydobycie siły prowincji. Nie „polityka historyczna”, lecz uważna i pozbawiona uprzedzeń praca nad pamięcią. Przede wszystkim zaś: dialog, rozmowa, próba zrozumienia.
To książka o pewnej konkretnej (niezwykłej!) inicjatywie, ale też o problemach kultury polskiej w minionych latach. Jak zauważa w posłowiu Czapliński, „przedstawić je można jako kłopoty z innością – jako powroty nacjonalizmu, nietolerancji, ksenofobii... Czyżewski pisze zawsze jedno – że to, co inne, istnieje i że społeczne współżycie z innością jest warunkiem życia w ogóle”. Zacytujmy przestrogę z eseju-poematu „Ścieżka pogranicza”: „Kultura państwa narodowego jest kulturą strażnika bramy. Zamkniętą. Nie nagłe trzaśnięcie bramy czyni ją taką. Zamykanie trwa przez pokolenia. (...) Łudzą się ci, którzy wierzą, że póki nie słyszą trzaśnięcia, póty bramy ich świata są otwarte”. I podobnie jest – tłumaczy dalej autor – z „kulturą własności prywatnej”.
Im bardziej dorobek Czyżewskiego się rozrasta – pisze Czapliński – tym bardziej „z dzieła przemienia się w działanie, z przedsięwzięcia w instytucję i z pojedynczej osoby w mikrospołeczność (...) »Pogranicze« to ludzie, a nie jeden człowiek, to zespół, a nie solista, to współpraca, a nie praca wyizolowana z kontekstu”. I wymienia kolejne nazwiska. Ja tylko pozdrowię z tego miejsca Krzysztofa i jego żonę Małgorzatę oraz Bożenę Szroeder – jesteście wspaniali i w zmieniającym się na gorsze świecie coraz bardziej potrzebni! ©℗
Krzysztof Czyżewski, „Małe centrum świata. Zapiski praktyka idei”, posłowie Przemysław Czapliński, Pogranicze, Sejny-Krasnogruda 2017, ss. 248