Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W latach 70., kiedy rząd Niemiec wytoczył wojnę Frakcji Czerwonej Armii (RAF), tamtejsi dziennikarze nieformalnie zgodzili się nie informować bez konsultacji z władzami o żądaniach i ruchach terrorystów. Z kolei BBC w związku z atakami Irlandzkiej Armii Republikańskiej wypracowało - i umieściło w swym wewnętrznym kodeksie etycznym - specjalne zasady informowania o atakach terrorystycznych. W obu przypadkach media znacząco przyczyniły się do pokonania RAF i IRA - i przez powściągliwość wcale nie straciły poważania u odbiorców, wręcz przeciwnie.
Ostatnio jednak - w związku z wojną w Iraku - górę znowu bierze dziennikarska taniocha. Zwłaszcza stacje telewizyjne (także w Polsce) niemal z lubością korzystają z materiałów nadsyłanych - via arabska Al-Dżazira - przez terrorystów: wielokrotnie powtarzają filmy z egzekucji na zakładnikach, ba, nawet emitują wystąpienia samych terrorystów! Pewnie, można mówić, że w dobie internetu przekaz ten i tak jest powszechnie dostępny, a media są od informowania. Tyle że informować można w różnym stylu. I celu.