Tadeusz Sławek: spóźnione notatki

Żywioły rozmowy, kontaktu osobistego, przyjaźni, gościnności, decydują o swoistym charakterze książek poetyckich Tadeusza Sławka, w których w zadziwiający sposób mieszają się tony medytacyjne i strategia bezwarunkowego otwarcia na innych i inne.

30.05.2004

Czyta się kilka minut

Przede mną trzy ostatnie książki poetyckie Tadeusza Sławka: “Pięć esejów o gościnności" (2000), “Podróż czterech mężów z Nysy do Barda Śląskiego" (2000) oraz tom “Olmaryja, czyli o MIEJSCU" (2002). Teksty chyba przeoczone; niesłusznie, jak sądzę, choć nie bez winy jest tutaj i sam twórca, który świadomie i z premedytacją wydaje tomiki efemeryczne, o znikomych nakładach i żadnej dystrybucji.

Inna sprawa, że obrana przez Sławka strategia poetycka polegająca na łączeniu momentów lirycznych i przemyśleń filozoficznych - a jednocześnie otwieraniu się na różne style, od poematu medytacyjnego po traktat filozoficzny - znacznie utrudnia odbiór tej poezji. Oczywiście słowo “utrudnia" ma tutaj wydźwięk ironiczny, gdyż, paradoksalnie, językowa gęstość i koncentracja tych poematów-esejów wynika z mocnego imperatywu pisania o rzeczach w taki sposób, w jaki nam się jawią, a więc bez odwoływania się do oczywistych literackich wzorców i schematów. Co więcej: poezja Sławka ciąży ku momentom indywidualizacji i osobowej krystalizacji - tyle tylko, że w kontekście pytania o status tożsamości i sposób obecności w świecie. A właśnie te momenty czynią z wiersza twór nieprzejrzysty i trudno uchwytny.

Wydaje mi się dzisiaj, że kilkuletnia perspektywa przysłużyła się tym książkom. Lektura całości pozwala nam inaczej, chyba lepiej, ocenić poszczególne tomy. Przywołując te same obrazy, metafory i pojęcia, Sławek pozwala czytelnikowi na przyjmowanie coraz to nowych punktów widzenia i dopełnianie wcześniejszych intuicji. Niewykluczone, że wiersze te należy czytać w kontekście innych tekstów Sławka, choćby książki blake’owskiej (myślę o wydanej w 2001 r. potężnej monografii “U-bywać. Człowiek, świat, przyjaźń w twórczości Williama Blake’a") czy też szkiców i artykułów poświęconych Derridiańskiej dekonstrukcji. Niemniej jednak wyczuwalne jest w nich zaproszenie do osobnej lektury i z łatwością można wyobrazić sobie czytelnika, który otwiera tomik Sławka bez wcześniejszej znajomości jego książek filozoficznych i krytycznoliterackich.

Znamienne, że każda z trzech książek ma w tytule bądź podtytule słowo “esej". Słowo to z jednej strony podkreśla cechę otwartości przyjętej poetyki: wiersz jest pytaniem, problematyzacją, poruszeniem i stara się unikać dopowiedzeń. Z drugiej strony dominujący w tomach “poemat eseistyczny" podlega prawu rozbicia na pojedyncze sentencje-aforyzmy, z których można składać różne, odmienne całości. Takie rozumienie eseju wywodzi się bodaj od Nietzschego, który w przedmowie do książki “Z genealogii moralności" podkreśla, że jego aforyzmy należy nie tylko czytać, ale i rozszyfrowywać; ale i od Derridy, który odnalazł w aforyzmach (a właściwie “niewczesnych aforyzmach", bo tak brzmi tytuł jego eseju) moment językowego zapętlenia i rozbicia.

“Esej" znaczy formę nie tylko otwartą, ale i wymagającą kolejnych otwarć, lektur, interpretacji. W rezultacie akt czytania staje się dla Sławka momentem konfrontacji i jawienia się rzeczy. To ważne. W “Podróży czterech mężów" poeta wkłada w usta Jakuba Boehme takie oto słowa: “zobaczyłem istotę, własności i pożytek płynący z ziół wszelkich i trawy; ujrzałem ich budowę i dukty, którymi wędrują ich soki, kształt każdego źdźbła nagle zarysował się przede mną ostro, niczym rysa na powierzchni lustra i każde z nich stało się piórem nie tylko dla wielkiego skrzydła, ale także dla wielkiej karty powietrza... Jakże zapomnieć ten obraz błękitnej stronicy pokrytej zawijasami niezwykłego pisma, znakami, szyframi w siebie wzajemnie wnikającymi, wczepionymi".

Uderza obraz znaków wzajemnie w siebie wnikających - w gruncie rzeczy powraca on w każdym wierszu Sławka, nadając mu tym samym charakter niekończącej się medytacji o wielu otwarciach i początkach; medytacji zawsze próbnej, a zatem noszącej znamię eseju.

Równie znamienny jest wybór, nie tylko poetyckich, mistrzów. W “Pięciu esejach" obok starego Kanta, który zamiast o rozumie praktycznym mówi o gościnności (pojmowanej jako otwartość na wszystko, co przychodzi), pojawiają się Hölderlin i Celan, rzecznicy poezji trudnej, hermetycznej, ale zarazem nawiązującej trudny kontakt z amorficzną, umykającą rzeczywistością. “Podróż" to poetycka rozmowa Swedenborga, Boehmego, Anioła Ślązaka i Blake’a, seria rytmicznych, znakomicie wystylizowanych ni to próz poetyckich, ni to medytacji.

Żywioły rozmowy, kontaktu osobistego, przyjaźni, gościnności, decydują o swoistym charakterze tych książek, w których w zadziwiający sposób mieszają się tony medytacyjne i strategia bezwarunkowego otwarcia na innych i inne. Dobrym przykładem takiej strategii jest skomplikowany proces budowania semantyki słowa “gościnność": wychodząc od znaczeń potocznych, Sławek włącza do swoich medytacji głosy nierzadko sprzeczne, ale tym samym otwierające przestrze ń intelektualnej, duchowej, a wreszcie ontologicznej gościnności. Procesem tym rządzi swoisty, naprzemienny rytm skupionej medytacji i intertekstualnego rozproszenia, krystalizacji i rozbicia, koncentracji i zbawiennego roztargnienia.

“Olmaryja", ostatnia jak dotąd książka poetycka Sławka (choć i ona dociera do nas niczym spóźnione echo), ma nieco inny charakter. A i inną formę: poemat medytacyjny przełamuje się tutaj w poetycką prozę, aforyzmy nabierają dłuższego oddechu. Zaskakują dwie rzeczy: nieobecny dotąd u Sławka - przynajmniej w tak bezpośredniej postaci - ton autobiograficzny, oraz nacisk położony na to wszystko, co, jak mówi poeta już na samym początku, “chropawe, nierówne, łatane" i co jest znakiem “szorstkiego trwania", niepogodzonej i nieuładzonej egzystencji.

Tytułowa “olmaryja" to stara, wielka szafa, powierniczka i szafarka pamięci, nie tylko tej rodzinnej, ale i zbiorowej. W jednym z fragmentów Sławek przeciwstawia olmaryję - Gierkowskiej meblościance, taniej namiastce rzeczywistości, i ta opozycja nabiera w poemacie charakteru symbolicznego: “Niby szorstkość, ale ona już mało ma wspólnego z tym, że trzeba być szorstkim dla siebie, aby dla Drugiego coś wykrzesać". Olmaryja staje się ostoją bytu głębokiego, otchłannego, zakorzenionego w przeszłości, ale i otwierającego się na dowolną formę przyszłości.

Obsesyjne w książce motywy miejsca, usytuowania, miasta czy podróży (również wygnania, ekspatriacji, zagubienia) nadają tym prozom charakter osobliwie rozliczeniowy. Przewijający się przez kolejne fragmenty refren-pytanie: “W jakim to miejscu jesteśmy?" - odczytuję jako próbę egzystencjalną, uparte przywoływanie prywatnej i rodzinnej genealogii. Zwracają uwagę dodane do poematu “Aforyzmy miejscowe", w których Sławek w zdumiewająco zwięzły sposób streszcza swoją filozofię punktowości i otwartości: “tutaj i teraz" przeciwstawione są abstrakcyjnej przestrzeni, cielesność jest ratunkiem dla abstrahującej i jałowiejącej świadomości.

“Zawsze będę miejscowy", powiada autor. I: “W przestrzeni szukamy pewności. W miejscu pojawia się ryzyko". Wiersze niepewności i ryzyka? Poezja przychodząca “z" niepewności i ryzyka? Kolejne książki Sławka powtarzają i radykalizują te pytania.

JACEK GUTOROW jest poetą, krytykiem i tłumaczem, laureatem Nagrody im. Ludwika Frydego (2003). Ostatnio opublikował “Niepodległość głosu. Szkice o polskiej poezji po 1968 roku", Znak 2003.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 22/2004