Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Sam pan Broniarz zapowiadał, że (…) musi być referendum, co oznacza, że władze związku nie wiedzą, jak nauczyciele podchodzą do pomysłów strajkowych” – powiedział w poniedziałek rano, nie bez satysfakcji zapewne, minister edukacji Dariusz Piontkowski. I czy się to komuś podoba, czy nie, trudno odmówić jego diagnozie słuszności. Jeśli ktoś spodziewał się wraz z nadejściem nowego roku szkolnego nowej – wieszczonej przecież jeszcze kilka miesięcy temu i przez związkowców, i przez opozycję – erupcji nauczycielskiego niezadowolenia, będzie zawiedziony.
Według ogłoszonych przez Ogólnopolski Między- szkolny Komitet Strajkowy, a przeprowadzonych przez naukowców (m.in. UW i UJ) badań jedynie nieco ponad 40 proc. nauczycieli (w większości strajkujących ubiegłej wiosny) jest za wznowieniem strajku, a 66 proc. skłonnych jest podjąć protest w łagodniejszej niż odejście od tablic formie.
STRAJK NAUCZYCIELI – ZOBACZ SERWIS SPECJALNY >>>
Za tymi – wyglądającymi i tak dość dla nauczycieli optymistycznie – wskaźnikami kryje się fala frustracji i rozczarowania. Frustracji z powodu wiosennej porażki (44 proc. ankietowanych uznaje zawieszenie akcji za błąd, kolejne 20 proc. nie ma w tej sprawie zdania), rozczarowania osamotnieniem. Nietrudno dziś usłyszeć od nauczycieli, że wiosenny strajk kojarzy im się z upokorzeniem: finansową stratą, spodziewanymi skądinąd połajankami ze strony rządzących, ale też mniej spodziewanym hejtem ze strony postronnych. Trudno się więc dziwić ostrożności ZNP (na zdjęciu prezes Sławomir Broniarz): zanim ewentualny strajk się rozpocznie – nie jest wcale pewne, że tak się stanie przed wyborami, jeszcze bardziej wątpliwe, by przybrał formę równie radykalną jak w roku ubiegłym – Związek będzie chciał wysondować nauczycielskie nastroje.
I choć nowy rok szkolny rozpoczyna się z grubsza tak samo jak wiele poprzednich – pod znakiem chaosu, którego ciężar zostanie tym razem przeniesiony na zmagające się z problemem tzw. podwójnego rocznika licea – to dawno już nauczyciele nie wchodzili do sal lekcyjnych z tak ujemnym psychologicznym bilansem jak teraz. ©℗
CZYTAJ TAKŻE
Dr hab. MIKOŁAJ HERBST przed strajkiem nauczycieli: Państwo marnuje właśnie kolejną okazję, by określić, kim ma być nauczyciel przyszłości w przyszłej edukacji.
Marcin Bruszewski, współzałożyciel platformy edukacyjnej „Zwolnieni z teorii”: Nawet gdy uczniowie chcą działać, przychodzą rodzice i nauczyciele i mówią: „Fajne są te wasze projekty, ale z ich powodu nie wystarczy czasu, by przerobić program”.