Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
„Ladino”, które pojawia się jako tytuł kolejnego tomu poetyckiego Joanny Roszak, jest dla czytelnika bardzo wyraźną wskazówką. Po pierwsze świadczy o konsekwencji poznańskiej poetki, która również poprzednie książki tytułowała słowami nawiązującymi do dialektów i języków używanych przez niewielkie wspólnoty. Po drugie naprowadza nas na trop szczególnego doświadczenia językowego, w wyniku którego pojawia się zrazu niewielka, później coraz dotkliwiej odczuwana wyrwa w samym sercu mowy: pęknięcie między dźwiękami a graficzną formą słowa, ale też między słowami a rzeczywistością.
W otwierającym tom wierszu Roszak pisze: „źle podłożyli dźwięk / obraz w tym kraju nie pasuje do napisów”. Zadanie, jakie postawiła sobie poetka, polega na uporczywym przechwytywaniu odgłosów, ech, szumów i szelestów (wszystkie te zjawiska akustyczne pojawiają się w kolejnych wierszach), a następnie łączeniu ich z wciąż przemieszczającymi się znaczeniami. Praca wykonywana jest gorączkowo, jakby w przeczuciu zbliżającego się niebezpieczeństwa (raz przyjmującego postać klęski żywiołowej: „tsunami na Helu”, innym razem zamilknięcia: „uciszenie”), przed którym możemy się obronić wyłącznie za pomocą ułożonego na nowo języka.
Joanna Roszak, „Ladino”, Wojewódzka Biblioteka Publiczna i Centrum Animacji Kultury, Poznań 2013