Szczyty i zgrzyty

Jeszcze nigdy polski himalaizm nie rozpalał aż takich emocji jak po tragedii na Broad Peak.

11.06.2013

Czyta się kilka minut

5 marca, między godz. 17 a 18, czwórka Polaków – Adam Bielecki, Artur Małek, Tomasz Kowalski i Maciej Berbeka – wchodzi na położony w Karakorum ośmiotysięcznik Broad Peak. Kilkadziesiąt godzin później do Polski dociera informacja, że Kowalski i Berbeka zginęli. Burza medialna wykracza poza środowisko górskie.
Pierwszy taki naród
W Himalajach Polacy pojawiają się dopiero kilkanaście lat po tym, jak zdobyto ostatni ośmiotysięcznik. Późno, ale z wielkimi ambicjami. Rozbudza je Andrzej Zawada: chce dopisać polskie nazwiska do list pierwszych zdobywców ośmiotysięczników, dokonując pionierskich wejść zimowych. 17 lutego 1980 r. Leszek Cichy i Krzysztof Wielicki stają na Mount Evereście. W latach 80. Polacy zdobywają zimą połowę ośmiotysięczników, wszystkie jednak w Himalajach i Nepalu.
Dopiero na przełomie 1987/88 r. Zawada kieruje wyprawą na drugi szczyt świata – K2, leżący w znacznie bardziej surowych górach Karakorum. Szczyt okazuje się nie do zdobycia, ale Aleksander Lwow i Maciej Berbeka próbują szczęścia na sąsiednim Broad Peak. Lwow zawraca, Berbeka samotnie kontynu­uje atak. W silnym wietrze, przy złej widoczności, osiąga wierzchołek i zgłasza to przez radiotelefon bazie. Dopiero w Polsce dowiaduje się, że zdobył jedynie przedwierzchołek, 16 metrów niższy Rocky Summit.
Po 1989 r. zimowa eksploracja załamuje się. Dopiero 17 lat po samotnym wejściu Wielickiego na Lhotse, w sylwestra 2005 r. Piotr Morawski staje na najniższym z ośmiotysięczników (Sziszapangma) wraz z Włochem Simonem Moro. Ten drugi wraz z Denisem Urubką i Corym Richardsem przełamują hegemonię Polaków.
W 2001 r. Krzysztof Wielicki ogłasza „Manifest zimowy”. Himalaizm spaja się w nim z romantycznym patriotyzmem: „Niech przydomek »Ice Warriors«, nadany nam przez Anglików, na stałe zapisze się w historii himalaizmu (...) My zdobyliśmy połowę. Teraz kolej na Was: młodych, gniewnych, ambitnych” – pisze na łamach „Taternika” Wielicki.
Pierwszy taki program
Odpowiedzią na wezwanie staje się program Polski Himalaizm Zimowy 2010–2015, kierowany przez Artura Hajzera (zimowego zdobywcę Annapurny). Ma wyławiać młode talenty, zdolne do zdobycia ostatnich niezdobytych zimą ośmiotysięczników. Drogą do tego są letnie wyprawy unifikacyjne. Nie wszystko idzie szczęśliwie. Po wyprawie na Makalu, na której dwóch uczestników doznaje skutkujących amputacjami palców odmrożeń, na łamach "Rzeczpospolitej" Monika Rogozińska nazywa PHZ "narodowym programem narażania młodych".
Pierwszy sukces przychodzi w 2012 r. Podczas kierowanej przez Hajzera wyprawy na Gaszerbrum I szczyt osiągają Adam Bielecki i Janusz ­Gołąb. Od tej pory Bielecki ogłoszony zostaje największym talentem polskiego himalaizmu. Jednak pod koniec października podczas wspinaczki na leżący w Alpach czterotysięczny Piz Bernina ginie towarzyszący Bieleckiemu Krystian Dziurok. Na forach wspinaczkowych za popełnione na tej wyprawie błędy spadają na Bieleckiego gromy.
Kolejnym celem PHZ jest Broad Peak, atakowany wcześniej bezskutecznie przez dwie wyprawy pod kierownictwem Hajzera. Na czele staje Wielicki. 23 stycznia 2013 r. pięciu członków wyprawy wraz z pakistańskimi tragarzami staje w bazie. Pierwszy atak szczytowy w połowie lutego załamuje się na wysokości ok. 7800 m n.p.m. Po tym zakończonym sukcesem, 5 marca, Bielecki schodzi do obozu IV ok. 21, Małek 6 marca o drugiej w nocy. Pozostała dwójka ginie.
W Polsce zaczynają się pytania. O sens tak dużej ofiary, o etykę górskiej eksploracji. Personalnie największe wątpliwości dotyczą Adama Bieleckiego (dlaczego nie nawiązywał kontaktu i nie interesował się losem kolegów); na łamach „Newsweeka” himalaista przyznaje się do błędów z przeszłości, ale zapewnia, że nie był w stanie pomóc Berbece i Kowalskiemu.
PHZ staje pod znakiem zapytania: dotacje wstrzymuje ministerstwo sportu, sponsor strategiczny – PKN Orlen – również chce się wycofać.
Pierwszy taki ferment
W środowisku górskim wrze. Zaczyna się od Anny Czerwińskiej, słynnej himalaistki starszego pokolenia, która na początku kwietnia mówi „Gazecie Wyborczej” o kryzysie „braterstwa liny” i proponuje, by z „młodymi ktoś porozmawiał o etyce”. Kolejny głos pojawia się na portalu wspinanie.pl: wybitny zdobywca zimowy Maciej Pawlikowski mówi w rozmowie z innym alpinistą, Januszem Kurczabem: „Na Broad Peak wspinacze przez dwa miesiące przebywali razem oblegając górę (...). W drodze do szczytu tworzyli zespół, asekurowali się wytrwale, zmierzali razem wciąż wyżej. Jednak chwilę przed szczytem i potem wracając ze szczytu najsilniejszy uczestnik (Adam Bielecki) pędzi pozostawiając wszystko i wszystkich za sobą. Uważam, że świadczy to o jego skrajnym egoizmie, braku oznak jakiejkolwiek empatii i dyskwalifikuje go jako partnera wspinaczkowego”.
Do głosów Czerwińskiej i Pawlikowskiego dochodzą bardziej emocjonalne. Jacek Berbeka – brat Macieja – mówi, że przyczyną tragedii było pozostawienie wolniejszej dwójki przez pozostałych uczestników (wywiad dla RMF FM). Środowiskowy ferment osiąga apogeum pod koniec ubiegłego tygodnia. Krytyczne wypowiedzi Ryszarda Gajewskiego – zakopiańczyka skonfliktowanego z Arturem Hajzerem – skłaniają prawnika szefa PHZ do wysłania Gajewskiemu ostrzeżenia, by żadne jego przyszłe wypowiedzi nie naruszyły dobrego imienia Hajzera. Zakopiańczyk mówi Radiu Zet, że czuje się przez Hajzera zastraszany. W niedzielę wywiadu RMF FM udziela z kolei Adam Bielecki, sugerując, że decyzję o nieprzerywaniu (mimo późnej pory) ataku szczytowego podjęli Wielicki i... nieżyjący Berbeka.
Pierwszy taki spektakl
Wyprawy himalajskie zbiorową wyobraźnię rozpalały zawsze, ale to właśnie Broad Peak A.D. 2013 dostarczył wszystkich elementów potrzebnych do stworzenia spektaklu na miarę współczesnych medialnych standardów. Mamy oto „wielki polski sukces” niemal transmitowany przez media. Mamy tragedię. Mamy emocjonalną debatę, wraz z oskarżeniami, podziałami i połajankami. Mamy wreszcie epilog tej historii (oby szczęśliwy).
Na przełomie czerwca i lipca wyrusza organizowana przez Jacka Berbekę wyprawa poszukiwawcza na Broad Peak. Brat zmarłego zdobywcy wyznaczył sobie cel karkołomny: w towarzystwie trzech innych uczestników (m.in. znanego reportera Jacka Hugo-Badera) odnaleźć ciała Macieja Berbeki i Tomasza Kowalskiego.
Kolejne emocje są więc gwarantowane.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz od 2002 r. współpracujący z „Tygodnikiem Powszechnym”, autor reportaży, wywiadów, tekstów specjalistycznych o tematyce kulturalnej, społecznej, międzynarodowej, pisze zarówno o Krakowie, Podhalu, jak i Tybecie; szczególne miejsce w jego… więcej
Dziennikarz działu krajowego „Tygodnika Powszechnego”, specjalizuje się w tematyce społecznej i edukacyjnej. Jest laureatem Nagrody im. Barbary N. Łopieńskiej i – wraz z Bartkiem Dobrochem – nagrody Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Trzykrotny laureat… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 24/2013