Syjamscy bracia

Rozpoczęły się poważne rozmyślania na tym, który z kandydatów na prezydenta Ameryki bardziej odpowiada tutejszemu sposobowi odczuwania.

22.10.2012

Czyta się kilka minut

Wydaje się, że zanim nasi syjamscy bracia pójdą do urn, potrzebne jest kilka zdań rozświetlających kluczowe kwestie. Trzeba pamiętać, że w Ameryce toczy się identyczna jak u nas walka dobra ze złem – to szalenie ułatwia konsumowanie wiadomości stamtąd napływających i mieszanie ich w garze pełnym wiedzy, którą przyswoiliśmy dawno.

Najprostszy podział znamy. Jest on silnie, bo pokoleniowo, w Polsce utrwalony. A zatem Demokraci są komunistami, Republikanie zaś demokratami. Owe stojące pewnie szkielety dają nam pole do tak zwanego popisu, czyli obłożenia szkieletów masą muskułów naszych oryginalnych zestawów opinii. Wiemy bez śladów sporu, że Demokraci są ateistami, a Republikanie to ludzie gorąco wierzący. Głębsze rozważania natury religijnej w odniesieniu do Ameryki napotykają jednak na szereg kłopotów: wchodzenie w szczegóły wywróciłoby i jeden, i drugi szkielet, a tym samym uniemożliwiło rozważania dalsze. Detal taki oto, że Republikanin jest mormonem, w praktyce niczego nie objaśnia. Wie to każde dziecko, że mormonizm, w największym skrócie, polega na oferowaniu pomocy w angielskim. Spostrzeżenie, że katolicyzm nie jest specjalnie powołany do pomocy w nauce polskiego, nie narusza posad świata.

Patrząc na tak obłożone konstrukcje, widać więcej. Także to, że Demokraci nie są biali bądź są Żydami. Jest to spostrzeżenie powszechne, niemal ostatecznie krystalizujące nasze obserwacje. Łatwo teraz ułatwić sobie życie i powiedzieć, że Demokrata to ktoś jakby Tusk, a Republikanin to ktoś w rodzaju naszego premiera rządu technicznego. „Gospodarka, głupcze”, mawiają chętnie i do znudzenia analitycy antypodów – ów cytat ma moc i popularność wyłącznie z powodu powabnego słowa „głupcze”. Amerykańska gospodarka, a zwłaszcza jej detaliczna analiza, jest kontynentem nieodkrytym przez żadnego tutejszego Kolumba. Jest to temat bardzo śliski, bowiem kompletnie nie wiadomo, czemu komuch walczy o coś zarezerwowanego dla premiera rządu technicznego, czyli o masowe ubezpieczenia zdrowotne i powszechnie dostępną służbę zdrowia.

Ważną sprawą jest stosunek kandydatów do – ujmijmy to hasłowo – dziury ozonowej. Większość widzeń tutejszych jest taka, że Republikanin jako człowiek prawicy w dziurę nie wierzy, a wierzy w nią Demokrata. Identycznie jak u nas. W Polsce obserwacje naukowe giną w tłumie obserwacji astrologicznych i góralskich, i w licznych dowodach w postaci znaków na niebie i ziemi. Pada śnieg – ocieplenia nie ma. Gdy w lecie jest gorąco – takoż. Niezbitym dowodem na kłopoty byłaby sytuacja odwrotna. Liczą się fakty, a nie domysły.

Ważnym elementem rozważań amerykańskich jest stosunek tamtejszych kandydatów na prezydenta do kwestii militarnych. W naszym przypadku problem sprowadza się do korwety „Gawron”. Demokrata „Gawronem” chyba gardzi i podziela tym samym opinie Putina. Komuch. Republikanin zaś jest ostrożny, nie chce nikogo urazić, bowiem znalazłby się w trudnej sferze europejskiej symboliki. Czy „Gawron” jest elementem sojuszu polsko-amerykańskiego? Czy jest jakimś znakiem? Z racji swej egzystencji na brzegu morza, a nie w jego sosie, z jasną odpowiedzią o tzw. stosunek Republikanin woli poczekać. Przyjmujemy jednak, że jest entuzjastą.

Tak to mniej więcej – w dużym skrócie – widać. Z kraju, gdzie wedle pisma „Egzorcysta” diabeł nie tyle mówi dobranoc, co się bezwstydnie obnaża.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Felietonista „Tygodnika Powszechnego”, pracuje w Instytucie Literackim w Paryżu.

Artykuł pochodzi z numeru TP 44/2012