Światy równoległe

Niesamowita książka. Łączy emocje najbardziej osobiste z refleksją antropologa, opowiada o światach rozdzielonych niewidzialnym murem, które spotkały się w jednej biografii.

12.12.2016

Czyta się kilka minut

Zebraliśmy się ostatnio razem z okazji twoich urodzin. Wnuki, prawnuki. »9 maja 1945 roku byłem sam jak palec« – powiedziałeś z jakimś nieśmiałym, jak zawsze ty, niedowierzaniem. »A dzisiaj, spójrzcie – dzisiaj odbudowałem rodzinę«”. Adresatem tych słów, i w ogóle całej prowadzonej w drugiej osobie narracji, jest ojciec autorki, Marek Sznajderman, lekarz kardiolog. Urodzony w 1929 r., syn Amelii z Rozenbergów i Ignacego (wcześniej Izaaka) Sznajdermana, również lekarza, neurologa. Ich historia tworzy żydowską połowę opowieści, a ta połowa też rozpada się na dwie części. Pierwsza dotyczy zasymilowanej, zamożnej rodziny Rozenbergów (czy Rosenbergów), właścicieli pięknej willi w Miedzeszynie, i jest dobrze udokumentowana. Wspaniałe fotografie, które przetrwały wojnę za oceanem, układają się w historię o szczęśliwych, jasnych i bezpiecznych latach Marka i jego braciszka Alusia. Na temat radomskiej ortodoksyjnej rodziny Sznajdermanów, którą Izaak zostawił, wyjeżdżając na studia medyczne do Warszawy i zmieniając imię, wiemy znacznie mniej. Później los Rozenbergów i Sznajdermanów znów się splata. Babka Moniki, 37-letnia Amelia, zginie w pogromie w Złoczowie w lipcu 1941 r., jej były mąż pójdzie z młodszym synem na warszawski Umschlagplatz, a rodzina Ignacego podzieli los całego żydowskiego Radomia. Marek przeżyje, choć przejdzie przez Majdanek i Auschwitz. Potem będzie żydowski dom dziecka, studia medyczne, praca w polowym szpitalu podczas wojny koreańskiej. I poznanie Małgorzaty, przyszłej żony, również lekarki.

Połowa druga – a obie przecież współtworzą tożsamość autorki – jest bardzo polska i szlachecka. Druga babka to Maria z Lachertów primo voto Ciświcka (stąd pokrewieństwo Moniki z Hanną Malewską, córką Jadwigi z Ciświckich), secundo voto Rojowska, siostra Bohdana, sławnego architekta, lewicowca, i Zygmunta, który podczas wojny wstąpił do Stronnictwa Narodowego, partii głoszącej hasło „Polski bez Żydów”. Przewijają się nazwiska Mottych i Lipskich. Zygmunt Lachert po wojnie trafił do stalinowskiego więzienia, był torturowany, a kiedy wyszedł na wolność, leczył go Marek Sznajderman, skutecznie przedłużając mu życie. To finał krzepiący – choć taka książka nie może mieć happy endu. Jak pisze we wstępie Martin Pollack: „Historie te ułożone obok siebie – albo raczej jedna na drugiej, jak dwa różne obrazy, zdjęcia różnych osób sfotografowanych w różnych miejscach – przedstawiają wyrazisty i wstrząsający obraz historii Polski XX wieku”. Dodajmy – obraz wybitny literacko. ©℗

Monika Sznajderman, FAŁSZERZE PIEPRZU. HISTORIA RODZINNA, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2016, ss. 286.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Tomasz Fiałkowski, ur. 1955 w Krakowie, absolwent prawa i historii sztuki na UJ, w latach 1980-89 w redakcji miesięcznika „Znak”, od 1990 r. w redakcji „TP”, na którego łamach prowadzi od 1987 r. jako Lektor rubrykę recenzyjną. Publikował również m.in. w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 51-52/2016