Światłość prawdziwa

Dzień mnicha jest tak ułożony, że praca i modlitwa przeplatają się wzajemnie: czyszczenie toalet, klasztorna korespondencja, oprowadzanie wycieczek, pisanie projektów i... godziny medytacji.

18.02.2008

Czyta się kilka minut

Niedziela

Świadomość Jego obecności o poranku, jak co dzień, o 5.15, delikatnie przemienia kolejną noc z jej tajemnymi sennymi symbolami przesłań z podświadomości w nowy, wspólnie tworzony w miarę świadomie Dzień Pański. Przy odmawianiu Różańca jawią się wydarzenia wieczorne lub te z wyraźnym długotrwałym zmaganiem się... Planujemy razem wydarzenia dzisiejsze. Umawiamy się, by pomógł mi dobrze sformułować kazanie na Mszę wieczorną: bym powiedział to, czego potrzebują uczestnicy Eucharystii, lub to, co On chce im powiedzieć. Proszę, by piękne były dziś spotkania z moimi przyjaciółmi. Bym pamiętał o telefonie w ważnej sprawie. Zastanawiam się też, jak spędzić wolne popołudnie.

Śpiewana Jutrznia o 6.00 w chórze kościoła tynieckiego wprowadza mnie w życie mnicha. Nierozśpiewane gardło niczym maleńki oścień uświadamia o ludzkiej ograniczoności i ułomności mimo dobrych chęci i porannej gorącej kawy. Potem lektura Pisma św. i medytacja. Czas podróży w świat ludzkich i boskich głębin.

Po wczorajszych Nieszporach, gdy celebrujący tę modlitwę kapłan przy śpiewie pieśni zwanej lucenarium zapalał świece na ołtarzu, przyszło mi do głowy pytanie: czym różni się światło stworzone na początku, które rozproszyło ciemności, od "Światłości prawdziwej, która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi"? Światło na poziomie atomu i Chrystus jako Światłość świata...

Po Jutrzni niektórzy współbracia przygotowują śniadanie w refektarzu. Potem kolejna godzina spędzona nad tekstami - owocem zmagań i radości autorów Psalmów i czytań - Godzina Czytań w kościele.

Przed śniadaniem (8.15) można dyskretnie zagadnąć współbraci i wymienić kilka słów. Śniadanie jadamy w milczeniu. Goście klasztoru, jeśli są, tak samo milczą. Poza refektarzem możemy chwilę porozmawiać i umówić się na spotkanie z gośćmi.

Kolejną godzinę można przeznaczyć na przygotowanie kazania lub odpisanie na niedokończoną pocztę e-mailową. W tym czasie młodsi współbracia sprzątają po śniadaniu i nakrywają do obiadu. Ktoś z kapłanów idzie odprawiać Mszę w naszym kościele lub u Sióstr Felicjanek czy Oblatek Najśw. Serca Jezusowego. Ja dziś odprawiam Mszę wieczorną o 18.00.

O 9.45 próba śpiewu scholi przed Mszą.

10.10 - Modlitwa Przedpołudniowa.

10.30 - Msza św. konwentualna ze śpiewem chorałowym. Punkt kulminacyjny dnia. Jeden z naszych ojców głosi kazanie. Ogłoszenia parafialne pozwalają dowiedzieć się czegoś z życia parafii i Kościoła. Po Mszy możliwość spotkania z parafianami i gośćmi. Także czas na chwilę medytacji-dziękczynienia. Ja spowiadam na Mszy dla dzieci o godz. 12.00.

Wspólny obiad o 13.15. Ojciec Opat zgodnie z tradycją wita gości, których przedstawia mu Prefekt. Potem prowadzi modlitwę przed obiadem. Lektor czyta fragment Pisma św. Podczas posiłku w milczeniu słuchamy muzyki poważnej, a na zakończenie obiadu fragmentu Reguły św. Benedykta. Kończymy modlitwą dziękczynną za posiłek.

Czas wolny do 19.00. Napisałem kazanie, potem odwiedziłem przyjaciół. Krótki spacer.

18.00 - Msza Parafialna. Schola młodzieżowa wykonuje wielogłosowe utwory pod opieką brata Wojciecha. W tej Mszy Ewangelię czytamy z odnowionej ambony, przy świecach i kadzidle. Kapłan błogosławi lud Ewangeliarzem.

O 19.00 Nieszpory śpiewane po łacinie. Zwykle w niedzielę mam dyżur śpiewania całego oficjum. Po Nieszporach kolacja połączona z rekreacją - chwilą na swobodne rozmowy, żarty (to niedawny zwyczaj). Pod koniec rekreacji przychodzi czas na prezentację ważnych wydarzeń z minionego tygodnia. O. Zygmunt oznajmił, że otrzymaliśmy Oskara FMCG 2007 za nasze produkty benedyktyńskie w kategorii "promowanie jakości i piękna".

Po rekreacji Kompleta - rachunek sumienia. Oczyszczenie siebie z brzemion dnia. Spojrzenie na moje relacje z innymi. Z czym lub z kim minąłem się (bo grzech, po grecku hamartia, znaczy "nie trafić do celu, popełnić błąd wskutek nieświadomości"). Pytam siebie o kierunek zmagań ze sobą (doskonały, po grecku teleos, znaczy "dojrzały, ukończony, sięgający końca"). Ten krótki moment pod koniec dnia skłania do wejścia do swej izdebki... I mocno uspokaja. Po krótkim, piętnastominutowym oficjum mnisi wychodzą ze stall do kaplicy Matki Bożej, śpiewając tam najstarszy polski hymn: "Bogurodzicę". Od tego momentu do poranka następnego dnia obowiązuje silentium sacrum (święte milczenie).

Wieczorem przeglądam pocztę elektroniczną do siebie i do opactwa. Potem jeszcze chwilę czytam "Kim jesteś, gdy nikt nie patrzy" Billa Hybelsa.

Poniedziałek

Rozpoczął się dość intensywnie. Ojciec Opat zlecił mi kolejne zadania. Jedno - związane z  wyszukiwaniem w internecie, drugie - stworzenie projektów zajęć, spotkań, które realizowałyby się w tzw. Odnowionej Wielkiej Ruinie Opactwa w Tyńcu. Projekty na dwa, trzy lata. Oprócz tego uzupełniałem dziennik korespondencyjny i kończyłem spisywanie danych osobowych wszystkich mnichów, którzy wstąpili do naszego opactwa po II wojnie światowej,

tj. od czasu powrotu benedyktynów do Polski po kasacie klasztoru w XIX w.

Spotkałem się ze znajomą z kursu retoryki, który ukończyliśmy w tym roku na UJ. Zarysowaliśmy wspólny projekt do realizacji w Wielkiej Odnowionej Ruinie. Wykonałem jeszcze kilka telefonów do znajomych, w sprawach powierzonych mi przez Opata. Obfity dzień zakończyłem dość późno. Posprzątałem toaletę na pierwszym piętrze.

Mam już kilka pomysłów. Marzy mi się wyjazd na narty. Spokojną modlitwą obejmuję powierzone mi sprawy.

Wtorek

Dziś oprowadzałem wycieczki, które przyjeżdżają zwiedzać klasztor. Intensywnie spisywałem wymyślone projekty. Określałem ich cele, adresatów, tematy. Po obiedzie spotkałem się z doktorantem UJ zajmującym się Kulturą Bliskiego Wschodu. Mamy kolejną ciekawą propozycję jako wieloletni projekt.

Po Godzinie Czytań o 15.00 z mocno zajętym klasztornym informatykiem instalowaliśmy program do obsługi naszej strony internetowej. Grzebanie w niej, dokonywanie zmian i przeglądanie programu zajęło mi całe popołudnie i wieczór.

Trzeba było jeszcze pod wieczór umyć naczynia po obiedzie. Takie obowiązki ma większość z naszych, nie tylko młodych współbraci.

We wtorki i czwartki mamy krótszą niż w niedzielę rekreację po kolacji i Nieszporach o 19.00.

Po Komplecie robiłem porządki we własnej celi. Przeczytałem też niektóre wiadomości w internecie. Nowy rząd - nowe szanse. Niektórym trudno odejść...

Środa

Wraz z Ojcem Opatem udajemy się do Krakowa na ważne spotkanie w urzędzie. Było owocne. Po powrocie spotkanie z Przeorem: trzeba przygotować do tłumaczenia na język angielski niektóre teksty na naszej stronie www.

Książka Billa Hybelsa dostarczyła mi kilkanaście nowych tematów do projektu.

Miła niespodzianka: odwiedzili mnie przyjaciele, którzy przylecieli wczoraj ze Stanów Zjednoczonych.

Czwartek

Po Jutrzni i porannej Mszy o 6.30 spowiadałem. Po medytacji i czytaniu Pisma świętego wprowadzałem poprawki do danych osobowych mnichów. Przeglądałem korespondencję do opactwa. Odpisywałem na listy więźniów proszących o pomoc. Listę zamówień przekazałem szafarzowi (osobie zajmującej się klasztorną kasą). Sprzątałem dwa korytarze pierwszego piętra. Czyściłem toalety. Wieczorem znów przyszedł czas rekreacji i spotkania ze wszystkimi współbraćmi.

Opat wspomniał o artykule w "Gazecie Krakowskiej" na temat naszego nowego systemu ogrzewania. Trzeba to umieścić na naszej stronie internetowej razem z wiadomością o Oskarze FMCG 2007 za nasze produkty benedyktyńskie. Umieściłem.

Wieczorem medytowałem nad pytaniem o różnicę między światłem stworzonym a Chrystusem, Światłością świata. Przypomniało mi się spotkanie w Lublinie z profesorami Józefem Zonem i Marianem Wnukiem poświęcone ks. Włodzimierzowi Sedlakowi, który badał ten temat ("Życie jest światłem", "Na początku było jednak światło").

Dowiedziałem się wtedy, że Sedlak opisuje zjawisko światła równolegle: na płaszczyźnie atomu i w wymiarze mistycznym. Czy Sedlak stawia znak równości między obydwoma "zjawiskami"? To trudne do stwierdzenia. Pisze: "Każdy układ żywy emituje światło w skali widzialnej i dostrzegalnej od długiej adaptacji oczu do absolutnej ciemności" (W. Sedlak, "W pogoni za Nieznanym", Lublin 1990, s. 144)...

Dziś rozumiem, że samo życie jest światłem narodzonym kwantowomechanicznie na pograniczu reakcji chemicznych w związkach organicznych, na pograniczu z elektroniką półprzewodzącą takich samych związków organicznych. Na początku w próżni, we Wszechświecie i w życiu - jest zawsze światło.

Prometeusz jest wieczystym symbolem człowieka kradnącego blask. Ale nie z przekleństwem cierpienia. Z jakiegoś instynktu widma, jasności, światła, brzasku... Aby żyć, trzeba światło przetrawić... to wszystko sprowadza się do rodzonego ustawicznie w kwantowy sposób światła...

Piątek

Dzień ścisłego milczenia. Przy trwających od kwietnia remontach całego naszego klasztoru, cisza i milczenie są jak balsam łagodzący. Podczas Nieszporów dwie minuty milczenia potężnieją ciszą niekiedy tak mocno, że własny oddech wydaje się szumem wiatru. W konferencji opata o 20.00 ciąg dalszy interpretacji Reguły św. Benedykta - tym razem o wartości ludzkiej pracy.

Wieczorem czytałem książkę Anselma Grüna "Życie i praca - duchowe wyzwanie". Przed snem przejrzałem "Atlas biblijnych kamieni szlachetnych i ozdobnych". Wyczytałem, że kamień, skała i opoka są symbolem Boga, jako opiekuna, miejsca ucieczki, twierdzy nie do zdobycia. Koral szlachetny czerwony jest symbolem cierpienia i śmierci. Turkus zaś symbolem nieba, pogody, odwagi, sukcesu. Mówi się o nim "kamień z Synaju"...

Sobota

Dla niektórych tydzień kończy się w piątkowe popołudnie. Dla mnie nie istnieje początek czy koniec tygodnia. W niedzielę jest dużo pracy duszpasterskiej: kazania, spowiedzi, niekiedy chrzty. A w poniedziałek kontynuacja rozpoczętych prac, i to najczęściej bardziej zmobilizowana. Kilka poprawek do wniosków. Kontakty telefoniczne.

Jedynie czas medytacji pozwala znaleźć się w sobie na tyle głęboko, że nie trzeba dodatkowego odpoczynku. Dzień mnicha jest tak ułożony, że praca i modlitwa przeplatają się wzajemnie. Taki układ nie pozwala dać się porwać zabieganiu o słuszne sprawy. Umiejętność pozostawania głęboko w sobie pozwala czerpać z pokoju, który tam jest. Zauważone jednak, pojawiające się od czasu do czasu jako niewspółmierne do sytuacji, pozwalają dostrzec, że Bóg oczyszcza ducha. To niekiedy boli. Tak samo może boleć trwanie w prawdzie, w wierności wybranym wartościom i osobom czy zmaganie się w relacjach ze współbraćmi.

Życie tętni nieustannie. Czuć można jego delikatny, a czasem brutalny smak. Świadomość jego przemijania pozwala jeszcze bardziej skupić się na chwili obecnej. Szczególnie zaś na twórczej obecności Tego, który "wybrał każdego człowieka przed założeniem świata, by przynosił owoc obfity... i by owoc ten trwał" (por. Ef 1, 40). Świadomość wybrania pozwala cenić siebie za niepowtarzalność w całej historii wszechświata. Zmusza tym samym do rzetelności działania. Co jednak przejdzie jako moje na tamtą stronę?

By życie miało sens, św. Benedykt zaleca: "Trwaj w Jego obecności. Tym bardziej nadstawiasz ucha, by usłyszeć Słowo, które On wypowiada tylko dla Ciebie...

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 50/2007