Światło wewnętrzne

Błąkając się w zakamarkach małej klasztornej biblioteki, znalazłem biografię mało mi znanego działacza francuskiego ruchu oporu podczas II wojny światowej. Jacques Lusserian był dowódcą młodzieżowej grupy zajmującej się drukiem i kolportażem podziemnej prasy. Grupa wpadła i wszyscy bez wyjątku zostali wysłani do hitlerowskiego obozu koncentracyjnego. Jacques był jednym z nielicznych, którzy przetrwali piekło zgotowane przez ludzi opętanych nienawiścią do świata. W obozie niósł światło nadziei swoim przyjaciołom, pomagał im przygotować się na śmierć, trzymał ich za rękę, gdy przechodzili na drugą stronę życia.

04.11.2008

Czyta się kilka minut

W tej biografii nie byłoby nic nadzwyczajnego, gdyby nie jeden szczegół: Lusserian był niewidomy. W dzieciństwie wskutek głupiego wypadku stracił bezpowrotnie wzrok, owo zwierciadło duszy, w którym odbija się dusza człowieka. To jednak nie przeszkadzało mu w podejmowaniu trudnych i szlachetnych wyborów. Mówił, że miał szczęście znaleźć w swoim wnętrzu cudowne światło, które prowadziło go po drogach życia. W ciemnościach, w których się znalazł, sam stał się lampą dla innych.

Myślę o Lusserianie w kontekście przypowieści o dziesięciu dziewczynach czekających na oblubieńca. Jedne zostały nazwane roztropnymi, drugie niemądrymi. Łatwo można odczytać tę trudną opowieść negatywnie. Głupie dziewczyny to wszak ewidentny symbol rozchwianego wewnętrznie człowieka, którego czyny nie świecą w dniu podsumowania życia. Brak oliwy w lampach jest tu znakiem nieprzygotowania na spotkanie z Jezusem. Stąd prosta droga do skwapliwego potępienia i grzmienia o wyłączeniu na zawsze z Królestwa Bożego ludzi niedbających o zbawienie i leniwych religijnie.

A przecież sednem tej przypowieści jest nauka o osobistej odpowiedzialności za swoje życie. Znajdujemy tu pochwałę mądrości, zaś cała reszta pojawia się jako kontrast konieczny do wyartykułowania wiecznej wartości naszych czynów dokonanych w czasie. Ta mądrość polega - tak myślę - na uświadomieniu sobie, że każdy jest bohaterem własnego życia. Bo życia nie można przeżyć za kogoś innego. Życie stawia nas w obliczu sytuacji, gdy nie wolno nam tracić z oczu perspektywy nieba, ale jednocześnie trzeba być mocno osadzonym w realiach teraźniejszości. Nikt za nikogo nie będzie ani chrześcijaninem, ani przyzwoitym człowiekiem. Nikt nie zbawi się za nas ani nie umebluje naszego sumienia swoją cnotą.

Dietrich Bonhoeffer mawiał, że przypowieść o pannach ukazuje, jak brać na serio sprawy ostateczne, a przez to: jak zajmować zdecydowane stanowisko wobec spraw "przedostatecznych". Nie zamartwiajmy się zatem, że dotyka nas jakaś ułomność: grzech, skłonność do grzechu, ograniczenie fizyczne. Być może są one wręcz konieczne do ćwiczenia się w pokorze. Odsłania to przed nami historia życia Jacques’a Lusseriana. Mimo ciemności, w których przyszło mu żyć, miał w swoim wnętrzu lampę pełną oliwy bohaterstwa.

Co jest oliwą Twojej lampy?

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 45/2008