Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Na szczęście jest piłka nożna. Oto Stephen O’Donnell – szkocki obrońca mający w dorobku występy w niezbyt tytanicznych barwach Partick Thistle, Luton, Kilmarnock i Motherwell – wyłączył z gry jedną z najjaśniejszych gwiazd najsilniejszej ligi świata. Jack Grealish miał być mózgiem naszpikowanej talentami reprezentacji Anglii, ale jakoś kompletnie nie mógł się skupić i raczej przeszedł obok meczu… Dlaczego? Wskutek nader wywrotowej strategii meczowej opiekującego się nim O’Donnella. Oto, zamiast kopać, szczypać i opluwać zdolniejszego przeciwnika, postanowił on zadziałać subtelniej i skuteczniej. Zaszedł Grealisha fortelem, od najsłabszej strony, i zamiast wzmagać jego sportową złość brutalnostkami… bez przerwy go komplementował. Zaczął z grubej rury: „Uwielbiam twoje łydki!”. Rzeczywiście, Grealish wszystko ma ładne, ale łydki najpiękniejsze, i wie o tym, eksponując je za pomocą wiecznie zsuniętych skarpet oraz braku ochraniaczy. Jednakowoż na łydkach się nie skończyło: „Ale piękne włosy. Świetnie się czeszesz. Jaki stosujesz żel? No i ten uśmiech… Jesteś superprzystojny, Jack!”. O’Donnell szeptał bez przerwy, a adresat kraśniał. Efekty pozytywnej strategii Szkota nie dały na siebie długo czekać i rozbrojony Grealish zalśnił na Wembley tylko żelem i łydkami, pomimo że miał od 60. minuty Szkotów dobić.
Jestem głęboko przekonany, że gdy Szkocja przejdzie dalej i skonfrontuje się z Portugalią, będziemy mieli najważniejszą konfrontację w historii futbolu: Stephen O’Donnell versus Cristiano Ronaldo. O wynik jestem spokojny. Narcyz jest bez szans, nawet jeśli nie pije coli. Oczywiście, piłka jest najważniejsza, jednak teksty typu: „Fenomenalny tors, Vladimir”, „Super fryzura, Kim”, „Kapitalny wąs, Recep” – zmienią świat na lepszy. O’Donnell jutrzenką nowego jutra! Zło musi zmięknąć w obliczu pozytywnego podejścia. ©