Świadek

Jan Józef Lipski: SŁOWA I MYŚLI - był człowiekiem wielkiej prawości, odwagi i niezależności myślenia. Osiemnastoletni żołnierz Powstania, po wojnie współtworzył dziesiątki niezależnych inicjatyw, od studenckiego Klubu Pickwickistów poprzez Klub Krzywego Koła i List 34 po protesty przeciw zmianie konstytucji w 1976 roku. Współzałożyciel Komitetu Obrony Robotników, działacz Solidarności, senator pierwszej kadencji. Agnostyk, socjalista, wolnomularz. I świetny znawca literatury. Dawnej i współczesnej.

02.03.2010

Czyta się kilka minut

O zasługach Jana Józefa Lipskiego (1926-1991) można by długo. O tym, jak mimo ciężkiej choroby serca przedarł się 14 grudnia 1981 do Ursusa, by uczestniczyć w strajku. Jak we wrześniu roku następnego na wiadomość o przygotowywanym procesie KOR-u wrócił z kuracji w Londynie - prosto do więzienia. Jak próbował wskrzesić Polską Partię Socjalistyczną. Ale i o tym, jak za życia i po śmierci opluwali go "prawdziwi Polacy", a biskup radomski starał się w 1989 roku storpedować jego wybór do Senatu.

Lipski był jednak nie tylko działaczem społecznym. Absolwent warszawskiej polonistyki, pracował najpierw w Państwowym Instytucie Wydawniczym, skąd go w 1959 roku usunięto, a od 1961 roku przez ponad dwadzieścia lat w Instytucie Badań Literackich. Wielkiej monografii Jana Kasprowicza nie ukończył, habilitację wstrzymano mu na kilka lat ze względów politycznych, nigdy nie otrzymał nawet tytułu docenta, mimo to - jak pisze Maria Podraza-Kwiatkowska, znakomita badaczka Młodej Polski - pozostał "odkrywczym interpretatorem, solidnym edytorem, cierpliwym szperaczem".

Był też równie cierpliwym recenzentem współczesnej poezji - i nie tylko jej. "Szkice o poezji" poprzedzone esejem Jerzego Kwiatkowskiego ukazały się w 1987 roku u Jerzego Giedroycia. Teraz otrzymujemy dwutomowy wybór tekstów Lipskiego opracowany przez Łukasza Garbala, z wprowadzeniem Michała Głowińskiego. Tom pierwszy to poszerzona wersja "Szkiców...", przygotowana wedle pierwotnego autorskiego projektu. Tom drugi zawiera "Szkice rozproszone", poświęcone prozie, teatrowi, filmowi, kiczowi w sztuce i "pięknemu pisaniu" filozoficznemu Władysława Tatarkiewicza. Publikowane były w "Twórczości" pod redakcją Iwaszkiewicza, także w "Nowej Kulturze", "Nowych Książkach", "Życiu Literackim", później w "Więzi", "Znaku" i podziemnym "Zapisie".

Ich lektura budzi podziw i daje lekcję pokory. Pokazuje wszechstronność zainteresowań i erudycję autora, a równocześnie - jego solidność i uczciwość krytyczną. Lipski nigdy nie przyjmuje postawy wyższościowej, nie próbuje zbyć recenzowanej książki efektownym chwytem czy kpiną. Co nie znaczy, że jest pobłażliwy, zawsze jednak stara się odczytać autorskie intencje, nawet jeśli nie doczekały się one udanej realizacji.

Te dwa tomy to zwierciadło życia kulturalnego drugiej połowy lat 50. i następnego dwudziestolecia. Wracają pisarze niesłusznie zapomniani, jak Stanisław Swen Czachorowski, rówieśnik i przyjaciel Białoszewskiego. Współcześni entuzjaści Witolda Wirpszy znajdą w Lipskim patrona - warto, by o nim pamiętali! Obok Gombrowicza, Słonimskiego, Themersona, Wata, Ważyka, Jastruna, Leca, Międzyrzeckiego, Lema, Mrożka, Odojewskiego, Grochowiaka (mam nadzieję, że nie trzeba tłumaczyć, o kogo chodzi) pojawiają się nazwiska Władysława Zambrzyckiego, Jerzego Kornackiego, Stefana Flukowskiego, Edwina Jędrkiewicza, Mariana Promińskiego, Michała Sprusińskiego. Lipski recenzuje "Opowieść o siedmiu mędrcach" Hanny Malewskiej - ale też "Boso, ale w ostrogach" Stanisława Grzesiuka.

Teatr na Tarczyńskiej, Cricot II, Stodoła, w kinie "Wakacje pana Hulot" Jacques’a Tati - to fragmenty tamtej niejednoznacznej epoki. Epoki, której Jan Józef Lipski jest dziś dla nas wiarygodnym świadkiem - jako uczestnik ówczesnego życia intelektualnego i jako współtwórca demokratycznej opozycji. "Stoi za nami i spogląda z cienia - jako dobry strażnik przyzwoitego życia" - napisał po jego śmierci Leszek Kołakowski. Warto przypomnieć, że on tam jest. (Instytut Dokumentacji i Studiów nad Literaturą Polską, Biblioteka "Więzi", Warszawa 2009, ss. 406 + 334.)

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Tomasz Fiałkowski, ur. 1955 w Krakowie, absolwent prawa i historii sztuki na UJ, w latach 1980-89 w redakcji miesięcznika „Znak”, od 1990 r. w redakcji „TP”, na którego łamach prowadzi od 1987 r. jako Lektor rubrykę recenzyjną. Publikował również m.in. w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 10/2010