Sto dni

"A może by tak 100 dni powagi?": takie pytanie, wydrukowane w kole przypominającym drogowy znak ostrzegawczy, znaleźć można na okładce "Polityki" z 18 października. Koło otaczają zdjęcia sześciu polityków: Lecha Kaczyńskiego, oglądającego w czarnych okularach skok Małysza, Janusza Palikota, wystawiającego język, Grzegorza Napieralskiego, powstrzymującego wybuch śmiechu, Piotra Kownackiego, szczerzącego do kamery pełny garnitur zębów, Mirosława Drzewieckiego, perorującego z groźną miną, i Przemysława Gosiewskiego, przecierającego jedno oko, drugim zaś z troską patrzącego na świat, który nie chce być takim, jakim być powinien. To oni są adresatami pytania-ostrzeżenia.

21.10.2008

Czyta się kilka minut

Okładka odsyła do artykułu Jacka Żakowskiego "Mroźny koniec lata", zajmującego się zachowaniami polskich polityków w obliczu kryzysu, dokładniej zaś - do zamykającego ów artykuł dramatycznego apelu: "Szanowni Panowie, zdobądźcie się teraz chociaż na sto dni poważnego rządzenia. (...) Spróbujcie powstrzymać się od nieustannego myślenia o budowanych z waty wizerunkach, o codziennych wyborczych sondażach, o komponowaniu przyszłych elektoratów. Na chwilę przestańcie myśleć o sobie, o swoich karierach i partiach. Dałoby się? Chociaż na trzy miesiące?".

Apel Żakowskiego jest, niestety, bardzo szlachetny. Choćby dlatego szansa, iż dotrze on do polityków wysokiego szczebla, jest niewielka, szansa, iż zostanie przez nich zrozumiany - jeszcze mniejsza, a szansa jego realizacji równa jest zeru.

Jacek Żakowski zakłada, iż polscy politycy są świadomi niepowagi swoich działań; zakłada również, iż są oni zdolni do spojrzenia na siebie z dystansu i do głębokiej przemiany własnych działań i ich motywacji. Gdyby te założenia były prawdziwe w odniesieniu do znaczącej części klasy politycznej, byłoby naprawdę dobrze; obawiam się, że odnoszą się one do bardzo nielicznych. Cała reszta przyjmie apel ze zdumieniem i powie: "przecież my jesteśmy poważni i pełni najwyższego zatroskania o państwo".

Zostawiam na boku liczne paradoksy powagi i niepowagi. (Choćby ten, wedle którego najpoważniejsi bywają ci, którzy zaliczani bywają pomiędzy błaznów). Sam jednak nie wiem, czy chciałbym, aby Piotr Kownacki albo Przemysław Gosiewski byli jeszcze poważniejsi, niż są. A sto dni powagi w prasie i telewizji - to rzecz znacznie przekraczająca granice mojej wyobraźni. Potem już tylko Waterloo.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 43/2008