Steven Seagal, wnuk de Gaulle’a i inni, czyli kto naprawdę kocha Rosję

Na zjazd założycielski Międzynarodowego Ruchu Rusofilów przyjechali przedstawiciele ponad czterdziestu państw, aby „pokazać, że nie chcą podporządkować się Zachodowi”. Obecny był minister Ławrow, a posłanie wystosowali prezydent Putin i patriarcha Cyryl. A także inni ciekawi goście.
w cyklu ROSYJSKA RULETKA

16.03.2023

Czyta się kilka minut

Siergiej Ławrow przemawia podczas kongresu założycielskiego Międzynarodowego Ruchu Rusofili, Muzeum Puszkina w Moskwie, 14 marca 2023 r. / FOT. Alexander Zemlianichenko/Associated Press/East News /
Siergiej Ławrow przemawia podczas kongresu założycielskiego Międzynarodowego Ruchu Rusofili, Muzeum Puszkina w Moskwie, 14 marca 2023 r. / FOT. Alexander Zemlianichenko/Associated Press/East News /

Rosyjska propaganda wytrwale powtarza hasło o powszechnej w świecie rusofilii. Z miłości do Rosji wyłamał się aktualnie jedynie Zachód. No ale Zachód to nie cały świat – twierdzą koryfeusze kłamliwego przekazu. Zresztą nawet na Zachodzie są ludzie, którzy kochają Rosję. Żywym dowodem na to miał być kongres założycielski Międzynarodowego Ruchu Rusofilów, który odbył się w tym tygodniu w Muzeum Puszkina w Moskwie.

Organizatorzy forum przedstawili cele powołania putinowskiej Międzynarodówki Rusofilów: zrzeszeni będą pracować na rzecz promocji rosyjskiej kultury i duchowości, wspierać dyplomację i walczyć o zdjęcie sankcji z Rosji.

Na zjazd przyjechali przedstawiciele 42 państw (według innych źródeł – 46), aby „pokazać, że nie chcą podporządkować się Zachodowi”. Ilu przybyło delegatów – nie podano do wiadomości.


ROSYJSKA RULETKA: CZYTAJ WIĘCEJ W AUTORSKIM CYKLU ANNY ŁABUSZEWSKIEJ >>>


Wydarzenie wzmocnił swą obecnością minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow, który ostatnio ma najwidoczniej więcej luzu, bo zakres polityki zagranicznej Rosji mocno się skurczył. W słowie powitalnym skierowanym do uczestników powtórzył zajeżdżoną szalbierczą mantrę o tym, że „Rosjanie nie wypowiedzieli wojny kolektywnemu Zachodowi. Ale wróg sam narzucił nam tę wojnę, bo my stanowimy przeszkodę na drodze do ich dominacji w świecie. To nie tak. My po prostu widzimy neonazizm, widzimy klasyczny nazizm, który ogarnia coraz więcej europejskich krajów”.

Posłanie do uczestników kongresu wystosowali prezydent Putin, który rozpętał wojnę, i patriarcha Cyryl, który ją pobłogosławił. Hierarcha miał wiele ciepłych słów pod adresem zebranych rusofilów. A Putin sięgnął po raz kolejny po fejk o niszczeniu rosyjskiej kultury przez jej wrogów. Podkreślił, że rosyjskie władze cenią tych, którzy przeciwstawiają się rusofobicznej kampanii.

Konstantin Małofiejew i tajemnicze zamachy

Na obradach brylował spiritus movens kongresu Konstantin Małofiejew, nazywany „prawosławnym oligarchą”. W ostatnich latach wsławił się jako magnat medialny, zarządzający Cargrad TV – konserwatywną, ultraprawicową, ocierającą się o czarnosecinne klimaty telewizją. W 2014 r. finansował i organizował hałastrę, która wznieciła „rosyjską wiosnę” na Donbasie. Na początku marca Federalna Służba Bezpieczeństwa pochwaliła się, że udaremniła zamach na Małofiejewa. Zamachnąć się miał na niego Rosyjski Korpus Ochotniczy – formacja paramilitarna zrzeszająca Rosjan walczących po stronie Ukrainy (to oni mieli 2 marca dokonać wypadu na przygraniczny obwód briański), a całą operacją dowodzić ukraińskie służby specjalne. W oświadczeniu FSB można przeczytać, że rzekomy zamach na Małofiejewa miał być przeprowadzony według schematu zastosowanego przy zabójstwie Darii Duginej, czyli poprzez zdalne odpalenie ładunku przymocowanego do samochodu.


ATAK NA UKRAINĘ: CZYTAJ WIĘCEJ W SERWISIE SPECJALNYM >>>


Małofiejew w przemówieniu wzywał: „Bądźcie z nami, a razem zbudujemy o wiele lepszy świat niż ten, w który wkroczyliśmy w XXI wieku. Świat dyktatu jednego państwa, które narzuca swoje antychrześcijańskie, antyludzkie, satanistyczne paskudztwa, nie jest możliwy”. „Jesteśmy rusofilami – z nami Bóg!” – napisał na swoim koncie w mediach społecznościowych. Fragmenty żarliwych wystąpień cytowała TV Rossija i – oczywiście – stacja Małofiejewa.

Rusofile i rusofoby

W Moskwie pojawiło się kilku ciekawych gości. Wnuk generała Charles’a de Gaulle’a, Pierre, w ciągu ostatniego roku zachwycał się w udzielanych wywiadach patriotyzmem Rosjan i duchem jedności narodowej, powtarzał bajki Kremla o tym, że Rosja na nikogo nie napadała, występował przeciwko przekazywaniu Ukrainie broni itd. Nie zawiódł mocodawców i tym razem: „Mój dziad bronił stanowiska, że partnerskie stosunki z Rosją są konieczne, bo tylko Rosja jest gwarantem rozkwitu, pokoju i równowagi w Europie”. Stary sowiecki dowcip, że Breżniew prowadzi wojnę o pokój, powrócił po lekkim liftingu na salony.

Wśród najbardziej aktywnych mówców odznaczył się bułgarski polityk Nikołaj Malinow, przewodniczący organizacji Narodowy Ruch „Rusofile”, bliski współpracownik Małofiejewa. Było o nim głośno w 2019 r., gdy został aresztowany pod zarzutem szpiegostwa na rzecz Rosji. Pilnie pracował przez lata nad zmianą kursu polityki Bułgarii na prorosyjską, budując sieci powiązań oligarchicznych z rosyjskim biznesem. W zeszłym roku organizował w Bułgarii zjazdy przyjaciół Rosji, podczas których zapewniał o szlachetnych zamiarach Kremla wobec Ukrainy i świata. Malinow został objęty sankcjami USA, co uznał za wyróżnienie i wysoką ocenę jego działalności na rzecz współpracy z Rosją.

Zasługi Malinowa doceniono w Moskwie – został przewodniczącym Międzynarodowego Ruchu Rusofilów. Z mety wystąpił z inicjatywą, aby zorganizować konkurs Interwizji, dzięki któremu Rosja i rusofile pokażą konkursowi Eurowizji, gdzie raki zimują i jak się robi prawdziwe, uczciwe i duchowo wzmożone konkursy piosenki. Ma być też organizowany konkurs na „rusofoba roku”.

Hollywood na Kremlu

Wisienką na rusofilskim torcie był niegdysiejszy gwiazdor Hollywoodu, mistrz sztuk walki, Steven Seagal. Inny gwiazdor filmowy, używany przez rosyjską propagandę jako przykład właściwego stosunku do Rosji, Gérard Depardieu, jakiś czas temu wymiksował się z rosyjskiej awanturki (o jego przygodzie z rosyjskim paszportem pisałam w blogu >>>). A Seagal pozostał na posterunku. Jest wszak specjalnym przedstawicielem MSZ Rosji ds. współpracy humanitarnej pomiędzy Rosją, Japonią a USA. W przypływie gorących uczuć do rosyjskich pracodawców Seagal wyznał (po angielsku): „Jestem stuprocentowym rusofilem i na milion procent Rosjaninem. Być Rosjaninem to walczyć o prawdę”. Seagal stworzył na temat swojego rosyjskiego pochodzenia legendę. Na kongresie opowiadał, że jego ojciec był Rosjaninem, a w domu oddychano atmosferą rosyjskiej kultury. Żeby jeszcze bardziej podkręcić zainteresowanie swoimi korzeniami, gwiazdor twierdził, że jego dziadek ze strony ojca był rdzennym Buriatem. Z oficjalnych dokumentów wynika jednak, że dziadkowie po mieczu byli Żydami z Mińska i Brześcia, a nazwisko Siegelman po przybyciu do Stanów skrócili do Seagal.

Pod koniec lutego Putin przyznał Seagalowi Order Przyjaźni. Fundamentem ich długoletniej przyjaźni  stało się zainteresowanie obu ideą przedłużania życia (opisałam to w blogu >>>).

Pozwolę sobie na jeszcze jedną dygresję. Seagal swego czasu odkrył, że jest reinkarnacją lamy. Być może w tej koncepcji dziadek Buriat pasował jak ulał do jego nowego wizerunku. Putin akurat w tym tygodniu odbył ni z tego, ni z owego gospodarską wizytę w Buriacji, odwiedził zakłady produkujące śmigłowce, podzielił się z ludźmi przedstawionymi w telewizji jako robotnicy tych zakładów przemyśleniami o historii. Ale użytkownicy mediów społecznościowych sugerowali, że prawdziwy cel podróży był inny – rytuały szamańskie, które miałyby Putinowi przywrócić nadszarpnięte zdrowie. Teoria dobra jak każda inna – w sytuacji hermetycznej izolacji społeczeństwa od informacji o stanie zdrowia przywódcy każdy krok Putina, każde jego pojawienie się przed kamerami dają asumpt do snucia najróżniejszych rozważań.

Jak Kreml szuka nowych narzędzi

Wróćmy z dalekich orbit szamanizmu do spraw przyziemnych. Spróbujmy odpowiedzieć na pytanie, jaką rolę ma odegrać nowo powołana Międzynarodówka Rusofilów. Kreml nie zrezygnował z budowania różnorakich narzędzi wpływu za granicą. Środowiska rusofilskie mogą się w tym względzie przydać – będą sączyć w swoich krajach przekaz o sprawiedliwej wojnie Putina, o konieczności złagodzenia sankcji wobec Rosji (bo choć oficjalna propaganda zapewnia, że rosyjska gospodarka tylko zyskała na sankcjach, to są one istotnym czynnikiem spowalniającym) czy pożytkach płynących z kontaktów z Rosją. Prawosławny oligarcha Małofiejew sfinansuje tę hucpę. Bo choć niektórzy rusofile pozostają „pożytecznymi idiotami” działającymi z pobudek ideowych, to inni oczekują wymiernej pomocy. I po to zapewne był cały ten kongres.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
W latach 1992-2019 związana z Ośrodkiem Studiów Wschodnich, specjalizuje się w tematyce rosyjskiej, publicystka, tłumaczka, blogerka („17 mgnień Rosji”). Od 1999 r. stale współpracuje z „Tygodnikiem Powszechnym”. Od początku napaści Rosji na Ukrainę na… więcej