Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Październikowy numer miesięcznika WIĘŹ (nr 10/05) “zatrzymał pęd świata", odstawił polityczne przesilenia, by zająć się tymi, o których mówi się mało. Jest ich wśród nas coraz więcej. Trudno się temu dziwić. Jak przekonują demografowie i socjolodzy, znajdujemy się w tzw. drugim przejściu demograficznym: z jednej strony sukcesy medycyny i znaczący w porównaniu z przeszłymi wiekami wzrost poziomu życia wydłużają jego trwanie, z drugiej - coraz mniej dzietne rodziny sprawiają, że na świecie co dziesiąty człowiek jest po sześćdziesiątce, zaś w Europie - co piąty. W Polsce (w 2004 r.), spośród prawie 40 mln Polaków 5 mln liczyło 65 i więcej lat. Prawie 2 mln z nich to mężczyźni, ponad 3 mln - kobiety. Widać więc, że z problemami starości - samotnością, niesamodzielnością, kłopotami finansowymi czy zdrowotnymi - borykają się przede wszystkim kobiety. W większości przypadków jednak - przede wszystkim z racji otrzymywania emerytury (choćby i niewysokiej, ale liczy się to, że są to stałe i pewne pieniądze), życia w rodzinach wielopokoleniowych (co obniża koszty życia) i możliwości dorabiania (aż 14 proc. powiększa w ten sposób swoje dochody) - nie zagląda im w oczy bieda. Jak pisze prof. Elżbieta Tarkowska - socjolog od lat zajmująca się badaniem ubóstwa w Polsce - “polska bieda, a nawet szerzej, bieda środkowoeuropejska jest związana z młodym, a nie starym wiekiem, jest przede wszystkim biedą dzieci, młodzieży, rodzin wielodzietnych, rodzin żyjących na wsi. Ryzyko ubóstwa, jak czytamy w raporcie Banku Światowego z 2004 r., zmniejsza się w Polsce wraz z wiekiem, choć jednocześnie ostatnio odnotowano symptomy wzrostu ubóstwa wśród osób w podeszłym wieku". W pewnym sensie są oni karani za długowieczność: należą przecież do coraz liczniejszej grupy potrzebujących opieki.
Najśmielsze dokonania medycyny i komfortowe warunki egzystencji nie zawsze jednak poprawią zadowolenie z życia, uśmierzając przynajmniej na chwilę ból świadomości, że więcej jest za nami niż przed. Czy na pewno jednak starość się Panu Bogu nie udała? “Nie muszę myśleć o każdym groszu, co daje poczucie niezależności oraz do pewnego stopnia poczucie bezpieczeństwa - przyznaje prof. Anna Świderkówna, biblistka, jedna z uczestniczek dyskusji “Stary człowiek wie". - Najważniejsze jest jednak to, że jestem potrzebna (...)". Poza tym - wiek przynosi dojrzałość. Jeden ze znajomych księży na nostalgiczną uwagę prof. Świderkówny, że oboje się starzeją, odpowiedział: “Tak, ale to zysk. To jest coś, co wygrywamy". Paradoksalne słowa, bo przecież starość kojarzy nam się przede wszystkim ze stratą. Mimo to, jak mówi cytowany przez biblistkę Psalmista: “Naucz nas liczyć dni nasze, byśmy zdobyli mądrość serca". To jest jakaś metoda: nie uciekać zarówno od starości, jak od trudów dojrzałego życia, a przez to nie pozbawiać się dobrodziejstw, jakie mogą na nas czekać. I to niezależnie od wieku.
AM