Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Kilka dni wcześniej zmarł 52-letni gen. Aleksandr Szuszukin, a 11 grudnia w szpitalu w Moskwie umarł 62-letni były mer Sewastopola Walerij Saratow. Ta czarna seria wywołała falę domysłów w rosyjskich mediach społecznościowych (prasa nie wychodziła w związku z wakacjami noworoczno-świątecznymi).
Pożywką dla spekulacji jest kilka punktów, które łączyły te trzy osoby. Zmarły nagle w wieku 59 lat (oficjalnie z powodu przemęczenia) generał Siergun odpowiadał, wedle prasy, za przeprowadzenie aneksji Krymu i ingerencji w Donbasie. Był jedną z osób bezpośrednio informujących Putina o biegu zdarzeń. Jak pisze na blogu dziennikarz Piotr Szuklinow, „faktycznie był świadkiem i głównym wykonawcą wszystkich tajnych operacji Federacji Rosyjskiej na Ukrainie”. Szuklinow sugeruje, że „Siergun po prostu wiedział za dużo”; ta hipoteza powtarza się w komentarzach.
Jako szef „razwiedki” wojskowej Siergun – za udział w wymienionych akcjach – został przez Putina awansowany, a przez Zachód wpisany na listę sankcyjną. Podobnie jak gen. Szuszukin, zastępca szefa sztabu wojsk powietrznodesantowych, który w pamiętne dni, gdy „zielone ludziki” zalewały Krym, dowodził – według ukraińskiej prasy – powietrznodesantowym kontyngentem. Jako przyczynę jego śmierci wskazano „zatrzymanie akcji serca”. I jeszcze jedna tajemnicza śmierć związana z Krymem: Saratow, były mer Sewastopola, jeden z inicjatorów aneksji Krymu, miał umrzeć po nieudanej operacji. Po wydarzeniach „rosyjskiej wiosny” wycofał się z polityki. Co mu było? Nie wiadomo.
Może te przedwczesne śmierci nie mają ze sobą nic wspólnego. Może też nie ma z tym nic wspólnego przekazanie w tych dniach prokuraturze Holandii przez grupę dziennikarzy śledczych Bellingcat listy 20 osób mających związek z zestrzeleniem nad Donbasem malezyjskiego boeinga w lipcu 2014 r. Na liście są nazwiska rosyjskich wojskowych, a według autorów system rakietowy Buk, z którego zestrzelono samolot, przybył na wschodnią Ukrainę z 53. Brygady Wojsk Rakietowych z Kurska. Ale może to tylko przypadkowa zbieżność... ©