„Sanctus, Sanctus, Sanctus”

Czego jak czego, ale konsekwencji można Piotrowi Baronowi pozazdrościć. W jego dyskografii, jeśli nie ilością, to na pewno ciężarem gatunkowym dominują płyty będące manifestami chrześcijańskiego, a ściślej - katolickiego światopoglądu.

08.04.2008

Czyta się kilka minut

Teraz do "Bogurodzicy" i "Salve Regina" dołącza trzeci album o takim charakterze: "Sanctus, Sanctus, Sanctus". Płyta została nagrana w klasycznym kwartecie z Michałem Tokajem na fortepianie, Michałem Barańskim na kontrabasie i Łukaszem Żytą na perkusji. W kilku utworach do składu dołączają trębacz Piotr Wojtasik i Tomas Celis Sanchez grający na instrumentach perkusyjnych.

Album chyba nie bez powodu ukazuje się w okresie wielkanocnym - znajdziemy na nim hymny: "Chrystus zmartwychwstan jest" i kojarzący się z liturgią rezurekcyjną "Te Deum" - oba zaśpiewane przez Mieczysława Szcześniaka. Za mikrofonem stanęła również Natalia Niemen i warto zaznaczyć, że po raz pierwszy na płycie Barona występują wokaliści. Domyślam się, że nie jest to zabieg komercyjny, a raczej wspólnota duchowej i religijnej świadomości. Zwłaszcza że mamy na polskiej scenie nazwiska, które niewątpliwie przyniosłyby "Sanctus, Sanctus, Sanctus" większy rozgłos.

W trzech utworach wokalno-

-instrumentalnych bardzo dobrze zabrzmiał sprawdzony pomysł aranżacyjny: z barytonem Szcześniaka dialoguje saksofon sopranowy, a Natalii Niemen towarzyszy Baron na saksofonie tenorowym. Wijące się frazy saksofonów brzmią w tym kontekście znakomicie, ale mam drobne zastrzeżenia do staranności dykcji Szcześniaka w "Te Deum".

Może się to odbiorcy podobać albo nie, ale dla Barona muzyka nie jest celem samym w sobie. Czy sięga po język free jazzu, bebopu czy gospel, zawsze chodzi o jedno. Saksofonista chętnie podkreśla, że gra wyłącznie na chwałę Bożą i nietrudno zauważyć, że właśnie temu celowi są podporządkowane wszystkie środki. W kilku momentach wyczuwam ściągnięte cugle w improwizacjach, słyszę, że dałoby się popędzić gdzieś dalej i głębiej w muzykę, ale jednocześnie słyszę, jak Piotr Baron pyta: "Po co?".

"Sanctus, Sanctus, Sanctus"

Piotr Baron

CelEsTis

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 15/2008