"Asaf"

Istnieją dwie teorie, nader odmiennie lokalizujące genezę jazzu. Według jednej z nich jazz narodził się w kościele. Wspominam o tym w związku z pierwszą płytą zespołu Asaf, choć religijność sprowadza się tu o wiele bardziej do warstwy tekstowej oraz do zapośredniczeń plastycznych niż do odwołań muzycznych.

24.10.2004

Czyta się kilka minut

 /
/

“Rozmowa z Ojcem", “Stworzenie" czy “Uwielbiajcie Pana" - takie tytuły mają sterować odbiorem wysłuchiwanych (wyłącznie instrumentalnych) dźwięków. Poza tym, w dołączonej wkładce, poszczególnym ścieżkom towarzyszy fragment z Biblii lub parapoetyckie dziełka (bynajmniej nie dodające wartości całemu przedsięwzięciu). No i fotogramy, twórczo nawiązujące do ikonograficznej konwencji, która ma wysławiać piękno stworzonego świata.

Z muzyką programową jest sporo teoretycznych kłopotów zwłaszcza dziś, kiedy “znaczenie" jest raczej wypowiedzią o znaczeniu lub jej intencją. Powiem tylko, że - jeśli ktoś chce - zobaczy na okładce płyty znak ryby, w zgiętej łodydze i jej wodnym odbiciu; ktoś inny znajdzie pełną satysfakcję w pięknie fotografii.

Asaf (Maciej Sikała, saksofon tenorowy i sopranowy; Joanna Gajda, fortepian; Michał Barański, kontrabas; Piotr Jankowski, perkusja) gra bardzo przyzwoity, mainstreamowy jazz. Uspokojony, acz nie przesadnie łagodny. Brak odniesień np. do tradycji gospel; najważniejszą okołoreligijną aluzją jest nawiązanie do Coltrane’owskiej “Love" (z kwartetowej wersji “Meditations") w “Stworzeniu". Trane’owskie, z ducha i brzmienia, są nieco podwyższone, ekstatyczne frazy saksofonu. Pojawiają się one po zagęszczeniu (relatywnie dużym, jak na Asaf) faktury dźwiękowej. Tenor gra coraz ostrzej i następuje najpiękniejszy bodaj fragment płyty, dobrze świadczący o muzykach: wspólnie trzymane tempo, ostatnie, na wydechu, nuty saksofonu, stonowany łącznik perkusji i fortepian, akord na rozpęd i zaraz świetne prowadzenie tria. W którymś momencie perkusista lekko przyspieszy, budując w ten sposób figurę kontrastową wobec dominującego rytmu.

Asaf gra tak, by między instrumentami, między muzyką a słuchaczami - było dużo powietrza. Można w nim wytchnąć, niekoniecznie w sposób programowy.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 43/2004