Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Właśnie ukazała się nakładem wydawnictwa Not Two najnowsza płyta profesora Anthony'ego Braxtona, który już nie raz wywracał historię jazzu do góry nogami. Co więcej: na potrzeby wydanej w Polsce płyty "ABCD" Braxton porzucił jedną ze swoich dotychczasowych zasad - pierwszy raz pozwolił na dublowanie w studiu nagranych przez siebie ścieżek, czyli mamy jakby kilku Braxtonów jednocześnie.
Trzy lata temu na Uniwersytecie Wesleyan, gdzie na co dzień wykłada, Anthony Braxton spotkał się ze swoim stałym współpracownikiem, kontrabasistą Chrisem Dahlgrenem, by nagrać kilka wersji dwóch utworów: kompozycji nr 316 Braxtona i Penumbry na instrumenty dęte drewniane oraz kompozycji na kontrabasy Dahlgrena. Ta pierwsza determinowana jest przez zagadkowy graf reprodukowany wewnątrz okładki, druga zaś powstawała niejako na dwóch etapach. 26 bloków kompozycyjnych zostało przypisane talii kart (52, czyli po 26 dla każdego z muzyków) losowanych przed wykonaniem. Drugi etap pracy nad kompozycją był domeną basisty, który jakby maskując aleatorystyczną genezę wykonań, obrabiał taśmy w studiu z zastosowaniem niezdeterminowanych metod o rodowodzie Cage'owskim.
Powyższe informacje nie są konieczne. Zapewniam, że nie trzeba obkładać się podręcznikami teorii muzyki, by odbyć z dwoma artystami pełną przygód podróż pomiędzy ciszą a hałasem. Muzycy próbują zasugerować, że muzyka jest prosta jak początek alfabetu, jak ich połączone inicjały. To fakt: Anthony był podczas nagrania uzbrojony po zęby (sopranino, sopran, dwa alty, baryton, bas i klarnet), ale czy to oznacza, że my, słuchacze, mamy składać broń bez walki? Gorąco polecam.