Sąd versus adwokatura

Starcia między sędzią Andrzejem Kryże a oskarżonymi w procesie o zagarnięcie mienia (czyli 132 mln zł) Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego oraz ich obrońcami (a ostatnio także organami samorządu adwokackiego) przestały już w zasadzie odbywać się na poziomie poważnej dyskusji prawniczej, a przybrały wymiar przepychanek z użyciem rozmaitych kruczków i sztuczek, czasem sprowadzając się do ambicjonalnego boksu. Tym bardziej palące stają się problemy, które uwypukliła sprawa osądzenia skandalu z FOZZ.

27.02.2005

Czyta się kilka minut

Po pierwsze (to już banał), chodzi o kondycję wymiaru sprawiedliwości. Bo to przecież jego opieszałość - w przypadku największej afery III RP! - sprawiła, że adwokaci bez problemu mogą teraz wykorzystać instytucję przedawnienia zarzutów, by ich klienci uniknęli kary. Ani prokuratury, ani sądu nie tłumaczy tu fakt, że sprawa dotyczy rzeczywiście trudnej materii - wymiar sprawiedliwości zajmuje się nią przecież już ponad 10 lat.

Po drugie, chodzi o granice prawa do obrony. Bo, nawet jeśli przyjmuje się argumenty środowiska adwokackiego, że zadaniem obrońcy jest zawsze działanie na korzyść klienta i ma on podejmować tylko takie czynności, które do tego prowadzą, pojawia się pytanie: czy prawo oskarżonych do obrony może niwelować prawo do osądzenia ich sprawy? Kwestię tę stawiają już publicyści - czas, by zajęli się nią sami prawnicy.

Po trzecie wreszcie, chodzi o pozycję sędziego w procesie. Bo owszem: zdecydowanie sędziego Kryże, by udaremnić strategię “gry na przedawnienie" oskarżonej Janiny Chim (niewykluczone, że podjętą w porozumieniu z obrońcami), budzi respekt. Ale sędzia sam przyznał, że wyznaczając oskarżonej na obrońców z urzędu adwokatów, z których ona zrezygnowała, sięgnął po chwyt stanowiący “względne naruszenie prawa". Tu problem brzmi: czy w procesie karnym, z założenia rygorystycznym proceduralnie, dopuszczalna jest znana z innych dziedzin prawa reguła praeter legem, czyli działań podejmowanych niejako “obok (istniejącego) prawa", a uzasadnionych koniecznością zapobieżenia dalszemu rozprzestrzenianiu się patologii oraz naprawy wyrządzonej szkody. Oraz: jakie środki dyscyplinujące przyznać sądowi wobec kpiących z niego adwokatów, by zachowane było i prawo do obrony, i powaga wymiaru sprawiedliwości? Zwłaszcza, że korporacja zawodowa broni swych członków za każdą cenę - nawet swojej reputacji.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 09/2005