Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Podatnik płaci, podatnik ma dostać za darmo. Przynajmniej jeśli idzie o badania naukowe. Amerykański rząd nakazał swoim agencjom, by od 2026 r. rezultaty fundowanych przez nie badań były natychmiast dostępne gratis. Dziś często ukrywane są za paywallem przynajmniej przez rok od publikacji.
Pobranie jednego artykułu może kosztować setki złotych. Roczny abonament – dziesiątki tysięcy dolarów. W 2018 r. największy wydawca naukowych periodyków, holenderski Elsevier, miał 3,2 mld dol. wpływów i 19 proc. zysku netto. Większość światowych badań trafia do czasopism należących do zaledwie pięciu firm.
Wydawcy twierdzą, że odgrywają kluczową rolę w procesie naukowym, bo gwarantują jakość publikacji. Na drugim biegunie leżą tzw. czasopisma drapieżne, które opublikują każdą bzdurę, jeśli tylko się im za to zapłaci.
Od lat w siłę rośnie jednak ruch „otwartej nauki”, w ramach którego publikacje naukowe lub ich wczesne wersje udostępniane są za darmo. Wyrósł też swoisty ruch oporu, na czele ze Sci-hubem: stroną z pirackimi wersjami ponad 88 mln prac. Jest nielegalna, ale i tak korzysta z niej ponad 500 tys. ludzi dziennie. Głównie naukowców. Decyzja rządu USA może sprawić, że wkrótce stanie się przynajmniej częściowo niepotrzebna. ©