RPA: Próba generalna

Wybory samorządowe w RPA udały się opozycji. Burmistrzem Johannesburga po raz pierwszy została czarnoskóra kobieta, a dominująca partia po raz pierwszy nie przekroczyła 50 procent poparcia i straciła największe miasta w kraju.
w cyklu STRONA ŚWIATA

23.12.2021

Czyta się kilka minut

Wybory samorządowe, Johannesburg / fot. GUILLEM SARTORIO/AFP/East News /
Wybory samorządowe, Johannesburg / fot. GUILLEM SARTORIO/AFP/East News /

Republiką Południowej Afryki od ponad 25 lat niepodzielnie rządzi jedna parta – Afrykański Kongres Narodowy (ANC), wyzwoleńczy ruch Nelsona Mandeli z czasów walki z apartheidem. ANC wygrywa wszystkie wolne wybory. Od tych z 1994 roku, kiedy po raz pierwszy czarni głosowali na równi z białymi, do ostatnich – samorządowych, w listopadzie 2021 roku. Ten krajobraz może się wkrótce zmienić, bo kolejne zwycięstwa przychodzą ANC z coraz większym trudem. Zwłaszcza w wyborach samorządowych, gdzie sprawność w zarządzaniu liczy się bardziej niż historyczne zasługi. Nieudolność i korupcja kongresowych dygnitarzy, dawnych buntowników i rewolucjonistów, skłania wyborców do szukania nowej alternatywy. W listopadzie ANC znów wygrał, ale po raz pierwszy w skali kraju nie przekroczył 50 procent poparcia. Po udanej kampanii partie opozycyjne zawiązują przymierza i przejmują władzę w największych miastach.

Taka właśnie koalicja, składająca się aż z dziesięciu partii, zdobyła większość w radzie miejskiej Johannesburga, największego i najbogatszego miasta w RPA. Pod koniec listopada radni wybrali nową burmistrzynię – 44-letnią lekarkę Mpho Phalatse z liberalnego Przymierza Demokratycznego. Poparło ją 144 radnych, broniącego urzędu kontrkandydata z ANC, Mpho Moerane – tylko 121.

Burmistrzyni

Mpho Phalatse jest pierwszą czarnoskórą burmistrzynią Johannesburga i drugą kobietą na tym stanowisku – jedyna jej poprzedniczka rządziła Johannesburgiem prawie 80 lat temu. W latach 1945-46 burmistrzynią Johannesburga była Jessie McPherson. Wspomina się ją jako przeciwniczkę pomysłu, by z segregacji rasowej uczynić ustrój państwowy (porządki apartheidu oficjalnie ogłoszono w Południowej Afryce w 1949 roku), i gospodynię domową z zawodu.

Mpho Phalatse pracowała jako lekarz pogotowia ratunkowego w szpitalach w Tembisie i Alexandrze, czarnych przedmieściach Johannesburga. O polityce zaczęła myśleć przyglądając się niedoli swoich pacjentów, a także biedzie i beznadziei, które mimo zniesienia apartheidu wciąż panowały w czarnych przedmieściach. W 2016 roku zapisała się do Przymierza Demokratycznego, widząc w nim alternatywę dla nieudolności ANC. W tym samym roku zaproponowano jej start w wyborach samorządowych.


CZYTAJ WIĘCEJ

STRONA ŚWIATA to autorski serwis Wojciecha Jagielskiego, w którym dwa razy w tygodniu reporter i pisarz publikuje nowe teksty o tych częściach świata, które rzadko trafiają na pierwsze strony gazet. CZYTAJ TUTAJ


Jest skryta, nie rozmawia z dziennikarzami o sprawach prywatnych. Ma 44 lata i pochodzi z ludu Tswana, jednego z najliczniejszych w Południowej Afryce. Jej rodzice są emerytowanymi nauczycielami, a Phalatse, gorliwa chrześcijanka oraz wielbicielka Elli Fitzgerald i muzyki gospel, samotnie wychowuje trójkę dzieci. Polityczną inspiracją była dla niej Helen Suzman. „Moja matka nie pozwalała mi nigdy zadowalać się tym, co już osiągnęłam, i wpajała mi, że zawsze trzeba chcieć więcej” – wspominała w wywiadach.

Partyjni koledzy uważają ją za osobę niezwykle pracowitą, perfekcjonistkę i maksymalistkę, niepobłażającą sobie ani innym. „Zobaczycie, że za pięć lat będzie szefową Przymierza” – przepowiadał jeden z nich w rozmowie z dziennikarzem tygodnika „Jeune Afrique”. A inny dodał, że nie zdziwiłby się, gdyby kiedyś została prezydentem kraju.

Koalicję łączy tylko jedno

Phalatse przyznała, że zawdzięcza zwycięstwo swoim partyjnym towarzyszkom i towarzyszom, ale przede wszystkim radnym z innych partii, którzy zdecydowali się ją poprzeć. Mówiła, że zawiązanie koalicji nie było łatwe, a partie, którym się to udało, więcej dzieli, niż łączy. Badacze południowoafrykańskiej polityki potwierdzają, że liberalne Przymierze Demokratyczne (partia Phalatse), lewicowi radykałowie z ugrupowania Bojowników o Wolność Gospodarczą, czarnoskórzy chadecy i konserwatyści z partii ActionSA mają jedną wspólną cechę: niechęć do ANC. „Zgodziliśmy się, że nie możemy pozwolić, by ANC dalej rządził Johannesburgiem, a Przymierze Demokratyczne jest z nas najsilniejsze – powiedział po wyborze Phalatse szef ActionSA Herman Mashaba. – Udało się. Jutro odbierzemy kongresowcom rządy w Ekurhuleni (d. Germiston) i Pretorii, a rychło w całym kraju”.

Rzeczywiście, w Ekurhuleni-Germiston burmistrzynią została wybrana inna działaczka Przymierza Demokratycznego Ald Tania Campbell, a w Pretorii urząd zachował (Przymierze rządzi tu od 2016 roku) Randall Williams. W Kapsztadzie, gdzie Przymierze sprawuje władzę już od 2006 roku, burmistrzem został przedsiębiorca budowlany Geordin Hill-Lewis, który w 2011 roku, mając 24 lat, zapisał się w historii kraju jako najmłodszy poseł. Opozycji nie udało się jednak zbudować wystarczająco silnych koalicji, by odsunąć ANC od władzy w Mangaung-Bloemfontein, Nelson Mandela Bay-Port Elizabeth, Buffalo City-East London czy eThekwini-Durbanie.

W połowie grudnia, po długich i trudnych targach Mpho Phalatse powołała nowe władze Johannesburga. Zasiedli w nich przedstawiciele 10 partii. Cztery stanowiska przypadły Przymierzu Demokratycznemu, trzy – ActionSA, po jednym: Bojownikom o Wolność Gospodarczą, zuluskiej partii Inkatha i czarnym chadekom z Afrykańskiej Partii Chrześcijańsko-Demokratycznej. Poparcia nowej burmistrzyni udzielili też radni z Frontu Wolności Plus, partii białych Afrykanerów (Burów). Przeciwko głosowali tylko radni ANC i CoPe (Kongresu Ludowego).

Nowa burmistrzyni w wywiadach przyznaje, że budowanie koalicji nie było łatwe: „Każdy czegoś oczekiwał, przedstawiał listy życzeń, każdy się targował, trzeba było iść na ustępstwa, godzić na kompromisy – mówiła. – Ale udało się i to daje nadzieję całej Południowej Afryce. Mamy w Johannesburgu wielopartyjny rząd i wierzę, że posłuży on za przykład reszcie kraju. Mamy też nadzieję, że za trzy lata, po wyborach krajowych, historia się powtórzy. Pamiętam doskonale, że poprzednia próba koalicyjnych rządów w Johannesburgu zakończyła się fiaskiem i w rezultacie do władzy wrócił ANC. Wiem, że głos na mnie był raczej głosem przeciwko ANC, ale wierzę, że uda mi się przekonać naszych sojuszników do wspólnego działania i że uda mi się  osiągnąć to, co nie powiodło się moim poprzednikom”.

Wspólny cel

Opozycja po raz pierwszy wygrała w Johannesburgu w 2016 roku. Bojownicy o Wolność Gospodarczą poparli wtedy burmistrza Hermana Mashabę, działacza Przymierza Demokratycznego. Skończyło się to kryzysem wewnątrz samej partii, rozpadem koalicji, a ANC na dwa lata odzyskało władzę w mieście. Teraz Przymierze zapewnia, że wyciągnęło wnioski i nie popełni dawnych błędów.

Przymierze Demokratyczne wyrosło z ugrupowań białych liberałów. W latach 50., już po wprowadzeniu przez Partię Narodową apartheidu, sprzeciwiali się rasistowskiemu ustrojowi jako parlamentarna opozycja zrzeszona w Partii Postępowej, która przechodząc kolejne wcielenia, przybrała w końcu postać Postępowej Partii Federalnej. Do „postępowców”, wierzących, że apartheid uda się zmienić „od wewnątrz”, należeli najwybitniejsi południowoafrykańscy liberałowie z Helen Suzman, Zachem de Beerem, Frederikiem an Zylem Slabbertem, Colinem Eglinem i Harrym Schwarzem na czele. 

Pod koniec epoki apartheidu, w 1989 roku „postępowcy” przeszli kolejną przemianę i skrzyknęli się w nowej Partii Demokratycznej, opozycyjnej zarówno wobec „narodowców”, twórców i obrońców apartheidu, jak i ostro lewicującego ANC. W pierwszych wolnych wyborach w 1994 roku weszli do parlamentu jako jedna z pomniejszych partii. Sześć lat później, pod przywództwem Tony’ego Leona, zawiązali sojusz z odszczepieńcami z chylącej się ku upadkowi Partii Narodowej i pomniejszych białych partii. Nowe ugrupowanie nazwano Przymierzem Demokratycznym. Miało stanowić przeciwwagę dla lewicowego i coraz bardziej populistycznego ANC.

Żeby zwiększyć swoje szanse wyborcze, Przymierze postanowiło przyciągnąć czarnych rodaków, zwłaszcza z rosnącej klasy średniej, którym nie po drodze było z lewicowością i pospolitym złodziejstwem ANC maskowanym kombatancką przeszłością i najtańszym patriotyzmem. W 2015 roku przywódcą Przymierza został Mmusi Aloysiasa Maimane, czarnoskóry pastor. Starania o czarnych wyborców okazały się bezskuteczne, za to zraziły do Przymierza białych i w rezultacie po udanych wyborach samorządowych w 2016 roku, w wyborach krajowych trzy lata później, Przymierze Demokratyczne poniosło bolesną porażkę. Maimane, który okazał się kiepskim przywódcą, zapłacił za to stanowiskiem, a w partii doszło do rozłamu. Nowym szefem partii został pochodzący z Durbanu John Steenhuisen, a wielu czarnych zwolenników Maimanego wystąpiło z partii. Właśnie wtedy, w 2019 roku, z urzędu burmistrza Johannesburga ustąpił Herman Mashaba, a ANC odzyskało władzę w mieście.

Jak widać samo Przymierze, największa partia opozycyjna, zrodziła się z zaskakujących schizm i koalicji. Dla jednych to grzech pierworodny ugrupowania, dla innych – nadzieja na przełamanie hegemonii ANC. Teraz, po udanych wyborach samorządowych, opozycja w RPA znów ma na to szansę. Wspólne rządy w największych miastach mają być próbą generalną przed wyborami krajowymi w 2024 roku. Jedyny wspólny cel pozostaje ten sam: odebrać stery państwa panującemu od ponad ćwierć wieku Afrykańskiemu Kongresowi Narodowemu.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reporter, pisarz, były korespondent wojenny. Specjalista od spraw Afryki, Kaukazu i Azji Środkowej. Ponad 20 lat pracował w GW, przez dziesięć - w PAP. Razem z wybitnym fotografem Krzysztofem Millerem tworzyli tandem reporterski, jeżdżąc wiele lat w rejony… więcej