Różaniec bez granic

„TP” 41 / 2017

23.10.2017

Czyta się kilka minut

Wokół mojej ojczyzny ustawił się „Różaniec do Granic”. Modlitwa jest dla mnie intymnym zwróceniem się do Boga, zbiorowość jest jej potrzebna jako świadectwo, ale wiary, a nie wierzenia. Chrześcijanie zaczęli być chrześcijanami, gdy wyszli z zamkniętego Wieczernika i przemawiali tak, że inni ich zrozumieli. Gdy mówimy językiem wrogim, nie ma w nas ducha. Ks. Adam Boniecki pisze w edytorialu o przekazie ewangelicznym modlitwy, w której ani wybór miejsca, ani „towarzystwa” nie ma znaczenia. Jednak u jej podstaw nie może być motywacji zamknięcia się na innych. Konferencja Episkopatu zapewniała, że jeśli takie będą intencje części uczestników „Różańca do Granic”, nie zmieni to stanowiska Kościoła w sprawie uchodźców. Wierzę, byłam na modlitwie za uchodźców w warszawskiej katedrze i właśnie w takim duchu mówił ks. kard. Nycz. Ale co Episkopat zrobi z uczestnikami modlitwy, którzy myślą inaczej: czy zmieni ich nastawienie, czy też ich w nim utwierdzi? I co zrobi dla tych, którzy dobijają się do naszych drzwi?

Żyjemy w społeczeństwie słuchającym tylko wtedy, gdy słyszy to, co chce usłyszeć, dlatego przekaz „Różańca do Granic” może być odbierany przez wielu niekoniecznie w duchu ewangelicznego „kąkolu i pszenicy”. Może jestem „małej wiary”, ale dla mnie tworzenie muru obronnego z modlitwy, który nie zmieniając stanowiska Kościoła w sprawie uchodźców, nie zmieni również wrogości czy rezerwy w ludziach, będzie miało bilans ujemny. Modlitwa, jak napisał ks. Boniecki, zawsze łączy, ale ludzie potrafią nawet przy niej tworzyć podziały. Pan Marcin Bodasiński, jeden z organizatorów „Różańca…”, boi się, że słaba duchowość Europy jest zagrożeniem dla integralności naszej cywilizacji i dlatego potrzebne są „manewry duchowe”, by wzmocnić nas i naszą wiarę. To nie odizolowany przypadek, gdy własne słabości tłumaczymy zagrożeniem z zewnątrz…

Modlitwa jest potrzebna jako wsparcie naszych działań nie przeciw, ale dla drugiego człowieka, jako wyraz z nim wspólnoty w przeciwstawianiu się złu, które jest w nas, w naszym egoizmie, strachu, niedowiarstwie, bo czym innym jest obawa przed obcym i nieznanym? Nie otaczajmy się kordonem różańcowym ze strachu i zwątpienia. Otaczajmy się nim, by pomógł nam pokonać granice i przeszkody.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 44/2017