Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Wygląda na to, że to koniec pięknej męskiej przyjaźni. Jeszcze pod koniec września prezydent Putin gościł prezydenta Erdogana w Moskwie na uroczystości otwarcia wielkiego meczetu. Ba, nawet dosłownie kilka dni temu w Antalyi na szczycie G20 obaj panowie spotkali się i rozmawiali, i pozowali fotoreporterom, ściskając sobie wzajem prawice. Wczoraj na linii Moskwa-Ankara rozpoczęła się epoka lodowcowa. Ale po kolei.
Szczyt był dla Turcji nieudany. Patroni uregulowania syryjskiej wojny zignorowali pozycję gospodarzy. Tymczasem Turcja bardzo pragnęła, aby jej pozycję w kwestii syryjskiej uwzględniono w dynamicznych politycznych układankach. Ankara chciałaby ukrócić ambicje syryjskich Kurdów (własnych zresztą też) i odsunąć od władzy Asada. W syryjskim teatrze wojennym wspiera antyasadowską opozycję i prowadzi jakieś niejasne gierki z Państwem Islamskim (nie ona jedna). Zachodni sojusznicy popatrują na te gry z dezaprobatą.
A tu jeszcze do gry wkroczyła pod koniec września Rosja, która ma w Syrii dokładnie odwrotne cele niż Ankara. To mocno wzburzyło kręgi polityczne nad Bosforem. Najbardziej bodaj to, że Rosja – głośno deklarując ataki na cele Państwa Islamskiego – zwalcza antyasadowską opozycję wspieraną przez Erdogana. I to zwalcza ją, latając nie tylko po syryjskim, ale i tureckim niebie.
Turcja na dodatek została pominięta w nowym rozdaniu, jakie następuje po zamachu na rosyjski samolot pasażerski nad Synajem i zamachach fundamentalistów w Paryżu. Chęć zacieśnienia współpracy ponad podziałami pomiędzy Zachodem i Moskwą wyraziła Francja, Hollande podjął wysiłki, by zmontować jakiś alians. Interesów Turcji w tym układzie nie dostrzeżono. Co więcej, Putin mówił głośno, że podejrzewa Ankarę o sprzyjanie Państwu Islamskiemu, co kazało spodziewać się jeszcze większego zmarginalizowania Turcji. Czy powtarzający mantry o odrodzeniu imperium Osmanów prezydent Erdogan, sięgający po dyktatorskie metody rządzenia, mógł przełknąć tak gorzką pigułkę?
Przeczytaj cały tekst na blogu naszej autorki - 17 mgnień Rosji.