Rewolucja po rewolucji

Wybory do parlamentu Ukrainy przypieczętują zmianę polityczną, jaka dokonała się w wyniku Majdanu. Ale przed nową władzą piętrzą się wyzwania, których stawką jest suwerenność.

19.10.2014

Czyta się kilka minut

Plakat antykorupcyjnej akcji społecznej z Czerniowiec na ukraińskiej Bukowinie / Fot. DOMENA PUBLICZNA
Plakat antykorupcyjnej akcji społecznej z Czerniowiec na ukraińskiej Bukowinie / Fot. DOMENA PUBLICZNA

Wynik wyborów do Rady Najwyższej w najbliższą niedzielę jest tak łatwy do przewidzenia, jak nigdy w ciągu ostatnich kilkunastu lat. Wszystko wskazuje, że bezapelacyjnym zwycięzcą będzie Blok Petra Poroszenki (z jego list startują też kandydaci partii UDAR Witalija Kliczki). Sondaże dają mu nawet 40 proc. głosów.

Wprawdzie partia prezydenta będzie zapewne potrzebować koalicjanta, ale nie musi długo szukać. Front Ludowy – nowa partia na czele z premierem Arsenijem Jaceniukiem, powstała po niedawnym rozłamie w Batkiwszczynie Julii Tymoszenko – już deklaruje, że umowę koalicyjną z Blokiem może podpisać nawet przed wyborami. Obie partie prowadzą „dżentelmeńską” kampanię, nie krytykując się nawzajem. Zatem w nowej Radzie Najwyższej powstanie najpewniej proprezydencka koalicja, która umocni wpływ Poroszenki na scenę polityczną kraju.

W parlamencie znajdzie się jeszcze co najmniej 4–5 partii, z których niemal wszystkie mają program proeuropejski. Jednocześnie nowa Rada Najwyższa będzie miała najsłabszą reprezentację sił otwarcie lub umiarkowanie prorosyjskich. Komuniści zapewne nie przekroczą progu wyborczego, a Partia Regionów (niegdysiejsza formacja obalonego prezydenta Wiktora Janukowycza) w ogóle zrezygnowała ze startu w tych wyborach.

W ten sposób rewolucja przynosi kolejne rewolucyjne rozstrzygnięcia – już przy urnie.

Reformy w środku wojny

Niezależnie od wyniku poszczególnych partii, sprawą o kluczowym znaczeniu jest konieczność odnowienia elity politycznej. Bez jakościowej zmiany na szczytach ukraińskich władz trudno jest liczyć na modernizację kraju.

Rzeczywiście, patrząc na listy ugrupowań politycznych, można mieć nadzieję, że nowa Rada Najwyższa diametralnie odnowi swój skład. W ławach poselskich zasiądą działacze Majdanu, aktywiści społeczni, dziennikarze, oficerowie batalionów ochotniczych i wiele innych osób, które wprawdzie nie mają doświadczenia politycznego, ale mają wiele entuzjazmu i dobrych chęci. I takich właśnie ludzi – ideowych, dalekich od korupcji, potrzebuje dziś Ukraina. Tym bardziej że skala problemów i wyzwań stojących przed krajem jest bezprecedensowa.

Wybory nie odbędą się w tej części Donbasu, która znajduje się de facto pod kontrolą Rosji. Region ten, zamieszkiwany przez ponad 4 mln ludzi, zamierza na początku listopada zorganizować własne wybory. Kijów już zapowiedział, że jeśli odbędą się one poza ukraińskim porządkiem prawnym (a tak właśnie będzie), uzna je za bezprawne.

Przyczyni się to zatem do wychodzenia regionu spod jurysdykcji państwa ukraińskiego. Otwarte pozostaje tylko pytanie, czy skutkiem tego będzie dalsze „zamrażanie” konfliktu, czy też wznowienie działań militarnych. Choć w tym drugim przypadku stroną inicjującą raczej nie będzie Ukraina, która w sierpniu przegrała wojnę i jak na razie nie jest zdolna do podjęcia działań wojskowych na szeroką skalę.

Nowy rząd będzie się musiał również zmierzyć z pogłębiającym się kryzysem gospodarczym. Gdyby nie przyznany wiosną kredyt z Międzynarodowego Funduszu Walutowego, już dziś kraj mógłby być bankrutem. Uporanie się z recesją w warunkach wojennych, utraty większości przemysłu Donbasu, kolejnych sankcji rosyjskich i konieczności reformowania kraju – to praca godna Herkulesa. A nakłada się na to problem braku dostaw – już od ponad czterech miesięcy – rosyjskiego gazu. Jeśli konfliktu energetycznego nie uda się rozwiązać, to za pół roku Ukrainie skończy się gaz ze zbiorników, co spowoduje zatrzymanie znacznej części przemysłu.

Prezydent Poroszenko liczy wprawdzie, że uda mu się porozumieć z Rosją. Ale problem w tym, że Putin nie szuka kompromisu, lecz żąda przyjęcia jego warunków. A konsekwencją tego musiałaby być kapitulacja Kijowa, ze wszystkimi tego negatywnymi skutkami wewnątrzpolitycznymi – także dla Poroszenki. Moskwa jest oczywiście świadoma, że próby porozumienia ukraińsko-rosyjskiego spowodują zaognienie sporu politycznego na Ukrainie, oskarżenia o zdradę i hasła o potrzebie kolejnego Majdanu. Na to właśnie liczy Putin.

Pragnienie radykalnej odnowy

Kruchemu zawieszeniu broni w Donbasie towarzyszą więc rosyjskie sankcje gospodarcze oraz podsycanie antagonizmów politycznych nad Dnieprem. Czy przyniesie to oczekiwany przez Kreml skutek? Może, ale nie musi. Rosja przekonała się już w ostatnich miesiącach, że nie wszystkie jej działania na Ukrainie idą zgodnie z planem.

Z drugiej strony, wiele będzie zależeć od postawy i decyzji władz w Kijowie. Poroszenko i cały obóz postmajdanowy zdają sobie sprawę, że mobilizacja społeczna jest dziś większa niż kiedykolwiek wcześniej – oraz że Ukraińcy domagają się naprawdę radykalnej naprawy państwa. W tym też kontekście należy postrzegać nieoczekiwane przyjęcie w minionych dniach przez parlament ustawy o lustracji i ustaw antykorupcyjnych.

Gdyby zaś okazało się, że nowe władze się nie sprawdzają, to w społeczeństwie tkwi dostatecznie duży potencjał, aby wymienić je na ludzi, którzy dokończą rewolucję.


WOJCIECH KONOŃCZUK jest analitykiem Ośrodka Studiów Wschodnich im. Marka Karpia, stale współpracuje z „TP”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich im. Marka Karpia w Warszawie. Specjalizuje się głównie w problematyce politycznej i gospodarczej państw Europy Wschodniej oraz ich politykach historycznych. Od 2014 r. stale współpracuje z "Tygodnikiem Powszechnym". Autor… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 43/2014