Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Po zakończonych właśnie Warszawskich Targach Sztuki wycenianą na 35 tys. zł rzeźbę „Fortune” młodego artysty Tomasza Górnickiego przekazano do zbiorów Muzeum Śląskiego w Katowicach. Prywatny kolekcjoner zapłacił dziesięciokrotność tej kwoty za wersję cyfrową dzieła.
Kilka dni później w największym polskim domu aukcyjnym DESA Unicum na pół miliona złotych wyceniono nieistniejący obraz „Dlaczego jest raczej coś niż nic?” Pawła Kowalewskiego, przedstawiający żółtego geparda na tle zachodzącego słońca. Ponieważ dzieło uległo zniszczeniu podczas powodzi w 1997 r., kupiec otrzyma jego wersję NFT – niewymienialny cyfrowy token (ang. non-fungible token). To rodzaj certyfikatu, zaświadczenie o prawie własności cyfrowego mienia zapisanego w niepowtarzalnym pliku, którego teoretycznie nie można podrobić ani skopiować.
Po co komuś dzieło, którym nie można udekorować domu? Cóż, wygląda na to, że zaczynamy się powoli urządzać w metawersum Marka Zuckerberga. Do każdego zakupu dorzucany jest kod QR, dzięki któremu możliwe jest wchodzenie w interakcję z dziełem – zapewniają entuzjaści tokenów. Cyfrowa sztuka cieszy się już tak dużym zainteresowaniem, że w pierwszym półroczu 2022 r. DESA planuje aukcję poświęconą wyłącznie NFT. ©℗