PZM z powikłaniami

Zaiste, rzec trzeba, że hasła owego pochodu pięknie zagrały i odświeżyły stereotyp utrwalony gdzieniegdzie w świecie.

20.11.2017

Czyta się kilka minut

Oto przez lata martwiliśmy się. Cierpieliśmy. Prośbą i groźbą walczyliśmy, walczyliśmy na wszystkich frontach i wszystkich kontynentach z tym stereotypem, ignorując, jak to optymiści, prawo grawitacji. Odbyliśmy i zorganizowaliśmy w tej sprawie oszałamiającą liczbę akcji, rozmów, też między sobą, przeszliśmy mnóstwo kursów gimnastycznych i szkoleń z zakresu wszelkiego czary-mary oraz fiku-miku, i już, już wydawało się, że te zabiegi oraz mozoły przyniosły efekt. Nic z tego. Mniemaliśmy optymistycznie, że zaistnieliśmy wreszcie jako schludni i przystojni, pracujący na czarno specjaliści wod-kan-gaz, a nie archaiczni wielbiciele komór gazowych; a tymczasem ów jeden solidny pochód pod patronatem władz państwowych – jak mawia nasza dziarska młodzież – zniszczył system i jest oto pozamiatane. Tak to miłe skądinąd uczucie nadziei prysło i jak zwykle zostało nam do przeżucia solidnie ugruntowane doświadczenie.

Nigdy w historii, a jest to oczywiście teza doświadczalna, paskudne stereotypy nie powstawały, nie utrwalały i nie rozprzestrzeniały się tak prędko i tak skutecznie jak dziś. Wiele wskazuje, że całe oprzyrządowanie techniczne dostępne teraz ludzkości jest po to właśnie stworzone i po to tylko działa. No więc skorzystaliśmy z tych szalonych ułatwień i technologii, tzn. władze nasze skorzystały z nich w sposób, rzec można, modelowy i wzorowy, nie zaniedbując ani żadnego szczegółu, ani nie tracąc bodaj sekundy. Trzask-prask – gotowe. Jest to niewątpliwie najszybciej, najlepiej i najskuteczniej, z największym rozmachem przy minimum kosztów finansowych przeprowadzona akcja propagandowa naszego rządu o zasięgu światowym, niezostawiająca takoż żadnego marginesu dla jakichkolwiek życzliwych interpretacji. Skończmy, bo łatwość to sytuacja, która nas mierzi, ale spróbujemy jednak dodać tu teraz coś jeszcze, od siebie.

Otóż, przysłuchując się hasłom wznoszonym, jak przez mgłę dotarły do nas też nieco inne treści, o których warto tu wspomnieć, wydają się nam bowiem jednak nowe, świeże, szczególnie w takiej skali, a zwłaszcza tutaj i w tych okolicznościach. Tak to bywa, że stereotypy nie dziwią, a zachowania niestereotypowe owszem. Były to mianowicie równie gromkie skandowania przeciw kapitalistom. Cokolwiek by nie powiedzieć, zawirusowane bazy danych na temat bądź to Żydów, bądź muzułmanów są preinstalowane na stałe na twardych dyskach tutejszych rozumów. Są to dane, jak świetnie wiemy, niemodyfikowalne i nie do usunięcia, nie ma szczepionki, która dałaby sobie radę z owym Polskim Zapaleniem Mózgu. Wydawało się jednak, że fantazje na temat kapitalistów leżą w nieco innym katalogu. Małym, bo małym, ale istniejącym i noszącym dajmy na to nazwę Umiarkowanie Zdrowy Rozsądek.

W tutejszym imaginarium kapitalista jako mroczna figura była gościem sporadycznym, a w skali używalności kapitalizm był znacznie rzadziej i mniej eksploatowany niż Żyd bądź Arab. Teraz kapitalista – jak się wydaje – solidnie wzmocnił ten żelazny zestaw i ma niewątpliwie potencjał rozwojowy, bo przecież stosowna symbolika jest już gotowa do pobrania darmo z serwerów, ot choćby Północnej Korei. To może być klops. Otóż nie ma chyba żadnych wątpliwości, że kapitalista to w Polsce zjawisko międzygatunkowe i ponadplemienne. Gospodarz, który z obrzydzeniem traktuje hodowców zwierząt futerkowych, ale z lubością skóruje obce mu gatunki ludzkie, będzie miał lada chwila kłopot z licznie popierającym go własnym gatunkiem kapitalisty. Wydaje się, że żaba, którą będzie jadł, zmieni nieco smak i rozmiar, nie będzie oczywiście ani koszer, ani halal, ale będzie miała osobliwy powab kiełbaski leszczyńskiej, owego najsławniejszego antykapitalistycznego zamiennika parówki w hot dogu, wyprodukowanego z tektury, korali, grzebieni oraz kopyt i zmielonych pazurów. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Felietonista „Tygodnika Powszechnego”, pracuje w Instytucie Literackim w Paryżu.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 48/2017