Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Ale zdecydowana większość nie przejęła się jego wezwaniem do posłuszeństwa. Teraz słuszność ich decyzji znalazła – nareszcie! – potwierdzenie: 126 uznanych myślicieli islamskich z całego świata ogłosiło list otwarty do samozwańczego kalifa (pełny tekst: lettertobaghdadi.com). Przypominają mu, że zgodnie z nauką islamu nie ma on prawa do tego tytułu. A także, że nie wolno czynić krzywdy chrześcijanom, jazydom i przedstawicielom innych „ludów Księgi”. Że prawdziwy dżihad jest wojną obronną, z którą IS nie ma nic wspólnego (islamscy myśliciele wytykają też Baghdadiemu błędy logiczne i gramatyczne; piszą: w islamie nie wolno ferować wyroków bez wcześniejszego mistrzowskiego opanowania języka arabskiego).
Dokument powstał we wrześniu, ale w świecie islamskim robi się o nim głośno dopiero teraz, gdy w meczetach powołują się nań imamowie. Jego wartość polega też na tym, że prawie wszyscy sygnatariusze to (podobnie jak bojownicy IS) sunnici, a list opatrzono 65 przypisami, w większości do Koranu.
Wątpliwe, by Baghdadi przejął się tym listem. Warto jednak, by przeczytali go też nie-muzułmanie. Odtąd, gdy usłyszymy o kolejnych zbrodniach Państwa Islamskiego, przypomnijmy sobie kolejne jego punkty. Zaczynają się od słów „Islam zakazuje...”.
A więc: zakazuje wybiórczego cytowania Koranu, upraszczania reguł szariatu, ignorowania zdobyczy współczesności, zabijania „niewinnych”, zmuszania do konwersji, pozbawiania kobiet i dzieci należnych im praw, torturowania. 126 uznanych myślicieli islamskich dowodzi zatem, że dżihadystom z IS tylko się wydaje, iż postępują tak, jak uczył Mahomet.