Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Patrząc na statystyki, trudno powiedzieć, aby Boża obietnica już się spełniła. Na to będzie trzeba jeszcze poczekać. Liczba tych, którzy wyznają Boga Abrahama – żydów, chrześcijan i muzułmanów – wciąż nie obejmuje wszystkich ludzi na świecie. Dlaczego tak jest? Bóg jeden raczy wiedzieć. Można jednak zapytać: po czyjej stronie leży przyczyna takiego stanu rzeczy? Po stronie Boga? Być może. Po stronie ludzi? Może po prostu źle liczymy, może przyjęliśmy nieprawdziwe kryterium przynależności do Ludu Bożego? A może Bóg już swoje zrobił i teraz myśli tylko, jak ten cały ziemski interes zamknąć? Chyba nie, skoro na Górze Przemienienia obok Jezusa widzimy i Mojżesza, od którego wszystko się zaczęło, i Eliasza, który przypomina, że więcej jeszcze przed niż za nami.
Posłuchajmy zatem. Paweł Apostoł mówi: „Nasza zaś ojczyzna jest w niebie. Stamtąd też oczekujemy Zbawiciela, Pana, Jezusa Chrystusa, który przemieni nasze marne ciało i upodobni je do swego chwalebnego ciała. Dokona tego mocą zdolną wszystko sobie podporządkować”. Jeśli nasza ojczyzna jest w niebie, to znaczy, że wszyscy ludzie bez wyjątku mają tam swoje mieszkania. Wszyscy też na różny sposób wierzą, że pomiędzy ziemską i niebieską ojczyzną zachodzi ścisły związek. Niebo i ziemia to awers i rewers tego samego świata. Nie można mieć nieba bez ziemi. Boga bez ludzi.
Żyd Szewach Weiss mówi z kolei: „Europa ma problem z uchodźcami i to trzeba będzie jakoś rozwiązać. Izrael też ma problem z uchodźcami z Sudanu. Obojętnie, gdzie będą zdarzały się ataki na uchodźców, gdzie będą przypadki ksenofobii – we Francji, Belgii – to jest nieszczęście. Jeśli takie przypadki zdarzą się w Izraelu, to jest jeszcze gorzej, bo jest wstyd, że to się dzieje w moim kraju”.
„Jako naród polski doznaliśmy wielu krzywd i pomocy ze strony świata – przypomina bp Tadeusz Pieronek. – Powinniśmy pomagać również imigrantom ekonomicznym, tak jak Polacy przyjmują pomoc od wielu zagranicznych sąsiadów. W każdej grupie ludzi znajdą się gwałciciele, przestępcy i ludzie mający złe zamiary. Nie możemy przekreślać uchodźców i nazywać ich złoczyńcami. To są ludzie potrzebujący pomocy. Mamy obowiązek pomagać uchodźcom. I powinniśmy, bo nas na to stać. (…) Jestem wśród tych 5 proc. społeczeństwa polskiego, które uważa, że ma obowiązek przyjmować uchodźców do Polski”.
Biskup Krzysztof Zadarko, przewodniczący Rady ds. Migracji, Turystyki i Pielgrzymek KEP, zauważa, że w toczącej się w Polsce dyskusji brakuje „opinii wspierających pomoc imigrantom wśród pisarzy, intelektualistów, aktorów czy tzw. celebrytów, którzy mają coś do powiedzenia w każdym temacie, a tym razem tych głosów nie słychać”. Ja zaś dodam od siebie: nie słychać też głosu wyraźnego, konkretnego, starszych Kościoła – biskupów i prezbiterów. ©