Przerwana beatyfikacja

Miał być pierwszym błogosławionym laureatem nagrody Emmy. Pierwszą wyniesioną na ołtarze gwiazdą amerykańskich mediów. Na dwa tygodnie przed uroczystością Watykan wstrzymał beatyfikację Fultona Sheena.

09.12.2019

Czyta się kilka minut

Bp Fulton J. Sheen prowadzący audycję  „The Catholic Hour”, lata 40. XX w. / COURTESY EVERETT COLLECTION / EAST NEWS
Bp Fulton J. Sheen prowadzący audycję „The Catholic Hour”, lata 40. XX w. / COURTESY EVERETT COLLECTION / EAST NEWS

Dotąd błogosławionymi i świętymi zostawali w Stanach zakonnicy misjonarze. W końcu aż do początku XX wieku Kościół uważał USA za „terytorium misyjne”. Beatyfikacja bp. Fultona Sheena (1895–1979) miała pokazać, jak młody, amerykański katolicyzm dojrzał i jak bardzo się zmienił. Miała być symbolem pogodzenia tradycji z nowoczesnością.

Dopiero co ustalono oficjalnie miejsce i datę uroczystości: 21 grudnia, katedra Niepokalanego Poczęcia NMP w Peorii, w stanie Illinois, gdzie równo sto lat temu Sheen został wyświęcony na księdza i gdzie w marmurowym grobowcu obok ołtarza spoczęło jego ciało. Po skomplikowanym procesie beatyfikacyjnym, w czasie którego dwie diecezje – Nowy Jork i Peoria – poszły nawet do sądu, wydawało się, że słynny kaznodzieja wreszcie zazna spokoju i zasłużonej chwały. Tymczasem 3 grudnia diecezja Peoria, która rozpoczęła przed 19 laty proces beatyfikacyjny, wydała krótkie oświadczenie: „Stolica Apostolska, na prośbę kilku członków Konferencji Episkopatu USA, którzy domagają się ponownego zbadania sprawy, zdecydowała o przełożeniu planowanej beatyfikacji. W obecnej sytuacji bardzo ważne jest, by wierni wiedzieli, że wobec bp. Sheena nie było żadnych oskarżeń o seksualne nadużycia w stosunku do nieletnich”. Ordynariusz Peorii, bp Daniel Jenky, wyjaśnia w komunikacie, że ta kwestia była dokładnie badana na etapie procesu. Z jego słów można więc wnioskować, że na linii diecezja – Konferencja Episkopatu – Watykan zapanowało pełne niedopowiedzeń napięcie.

Irlandzka krew

Fulton John Sheen urodził się 8 maja 1895 r. w El Paso (Illinois), wówczas maleńkim, prowincjonalnym i protestanckim miasteczku, w którym katolików – pod względem politycznym, społecznym, ekonomicznym czy kulturalnym – uważano za obywateli drugiej kategorii. Był najstarszym z czwórki dzieci Delii Fulton i Newtona Sheena. Jego babcia i dziadek ze strony matki, a także dziadek ze strony ojca byli irlandzkimi emigrantami. Rodzina nie należała do zamożnych, utrzymywała się z prowadzenia sklepu z narzędziami. Młody Fulton poszedł do seminarium – najpierw niższego, potem wyższego – St. Viator College w ­Illinois, skąd przeniósł się do bardziej prestiżowego St. Paul w Minessocie, gdzie został wyświęcony na kapłana diecezji Peoria. Dalsze studia odbywał na należącym do biskupów Katolickim Uniwersytecie Ameryki w Waszyngtonie D.C. oraz na Katolickim Uniwersytecie w Lowanium (Belgia). Tam też, w 1923 r., obronił doktorat, wydany trzy lata później ze wstępem samego G.K. Chestertona. Rozprawa z filozofii św. Tomasza z Akwinu była pierwszą amerykańską pracą naukową wyróżnioną Międzynarodową Nagrodą Filozoficzną kard. Merciera. A także pierwszą i ostatnią, jaką Sheen napisał.

Po powrocie do Stanów i kilku miesiącach pracy duszpasterskiej w biednej dzielnicy Peorii ks. Fulton ponownie trafił – tym razem w roli wykładowcy – na Katolicki Uniwersytet Ameryki w Waszyngtonie. Ale jego relacje z pracownikami nie ułożyły się najlepiej. Koledzy z wydziału filozofii niezbyt przychylnie patrzyli na coraz szerzej prowadzoną przez młodego księdza działalność popularyzatorską. Świadom, że nie da się na dłuższą metę łączyć pracy dydaktycznej z aktywnością w mediach, Sheen rzucił uniwersytet i poświęcił się całkowicie kaznodziejskiej pasji.

Medialna sława

Opublikował ponad 90 popularnych książek na temat duchowości, m.in. „Pace of the Soul” (1949), która znalazła się na liście bestsellerów „New York Timesa”, czy „Life of Christ” (1958), opartą na wystąpieniach w programie telewizyjnym „The Catholic Hour”. Bo prawdziwą sławę przyniosły mu występy w mediach. Z roku na rok stawał się coraz bardziej znanym i cenionym mówcą.

Dwudziestoletnia przygoda z radiem zaczęła się w latach 30. XX wieku cyklicznym programem „The Catholic Hour”. W latach 50. wciągnęła go telewizja. Dwudziestominutowy program „Life Is Worth Living” – nadawany od 1952 do 1957 r., najpierw w sieci Dumont, potem ABC – zdobył serca milionów Amerykanów, którzy przez pięć lat, w każdy wtorek o ósmej wieczorem, zasiadali przed odbiornikami. Występy Sheena były najdłużej utrzymującym się na antenie programem katolickim w Stanach, emitowanym w najlepszym paśmie telewizyjnym (prime time). W 1952 r. otrzymał za nie statuetkę Emmy – najważniejszą nagrodę telewizyjną, i stał się najbardziej znanym księdzem, cenionym także przez protestantów, żydów czy agnostyków. W telewizyjnych „lekcjach teologii” atakował komunizm, ateizm i nowoczesną psychologię, choć jednocześnie reprezentował katolicyzm wspierający i dodający otuchy. A w dodatku możliwy do pogodzenia ze stylem życia nowoczesnych Amerykanów.

Pieniądze i duszpasterstwo

Popularność medialna Sheena nie pozostała bez wpływu na jego karierę kościelną. W latach 1950-66 był dyrektorem Stowarzyszenia Propagandy Wiary, a w latach 1951-66 biskupem pomocniczym Nowego Jorku. Uczestniczył w czterech sesjach Soboru Watykańskiego II (1962-65), choć nie pozostawił tam po sobie znaczących śladów. Najwyraźniej uznał swoje 25-letnie doświadczenie w głoszeniu popularnych kazań radiowych i 5-letnie występy w telewizji za mało przydatne podczas wielkich debat teologicznych, w których udział brali choćby dwaj przyszli papieże – Jan Paweł II i Benedykt XVI.

Potrafił za to bardzo sprawnie pozyskiwać fundusze na działalność Kościoła, co było powodem konfliktu z legendarnym i bardzo skutecznym katolickim fundraiserem, kard. Francisem Spellmanem (1889–1967), ordynariuszem diecezji Nowy Jork. Starcie z przełożonym zakończyło karierę Sheena. W październiku 1957 r. Spellman cofnął mu pozwolenie na występy w mediach.

Złe relacje z kardynałem, który także po soborze zachował – sięgające jeszcze lat 20. XX wieku – wpływy w Watykanie, były powodem usunięcia Sheena z Nowego Jorku. W 1966 r. został mianowany biskupem niewielkiej diecezji Rochester. W 1969 r. złożył jednak urząd, na rok przed osiągnięciem wieku emerytalnego. Nadal, niemal do końca życia, głosił rekolekcje i konferencje duchowe. Zmarł 9 grudnia 1979 r.

Fulton i inni

Działalność Sheena można uznać za najlepszą odpowiedź na izolacjonistyczne i reakcyjne pokusy amerykańskiego katolicyzmu okresu międzywojennego. Widać to dobrze w porównaniu z innym, wielkim i kontrowersyjnym kaznodzieją radiowym tamtego czasu, o. Charlesem Coughlinem (1891–1979), znanym z antysemickich kazań i ataków na prezydenta Franklina Delano Roosevelta.

Można rzec, że Sheenowi udało się na skalę masową dokonać tego, co wśród establishmentu osiągnęli o. John Courtney Murray (1904–1967) czy Thomas Merton (1915–1968). Pierwszy z nich, jezuita, był bojownikiem o wolność religijną na Soborze Watykańskim II. Drugiemu, słynnemu trapiście, udało się trafić z katolicką doktryną do czytelnika wyrafinowanego, obeznanego ze współczesną literaturą światową. Sheen natomiast dotarł do zwykłego, przeciętnego odbiorcy i zdobył dla Kościoła rzymsko-katolickiego akceptację amerykańskiego społeczeństwa. Tym samym pomógł katolikom w USA wyjść poza kulturowe i społeczne getto, w jakim do końca II wojny światowej większość z nich żyła (czy też sama się w nim widziała) i wprowadził ich do społecznego mainstreamu.

Beatyfikacja Fultona Sheena miała być okazją do przypomnienia tego, co łączy mocno dziś podzielony i spolaryzowany Kościół w USA. Radiowo-telewizyjne lekcje pokazywały katolicyzm tradycyjny, ale w sposób niedogmatyczny, wręcz ekumeniczny. Antykomunizm Sheena był bardziej filozoficzny niż polityczny czy ideologiczny, i absolutnie nie miał nic wspólnego z maccartystycznymi obsesjami tamtych czasów.

Medialny biskup zdobył popularność w czasie, gdy katolicyzm amerykański miał jeszcze wiele ufnej wiary w siebie i w chrześcijańską przyszłość Stanów Zjednoczonych, których to brak coraz mocniej mu dziś doskwiera.

Proces wstrzymuje proces

Diecezja Peoria rozpoczęła proces beatyfikacyjny bp. Fultona Sheena w 2002 r., gdy okazało się, że arcybiskup Nowego Jorku nie podejmuje w tej kwestii żadnych działań. Dziesięć lat później Benedykt XVI ogłosił Sheena „Sługą Bożym”, a w 2014 r. watykańska komisja medyczna przy Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych zatwierdziła cud, przypisywany jego wstawiennictwu. Potem proces utknął na kilka lat. Powodem był spór sądowy o miejsce spoczynku Sheena, po śmierci pochowanego w krypcie pod ołtarzem św. Patryka nowojorskiej katedry. Gdy zaczęto mówić o beatyfikacji, krewni biskupa oraz diecezja Peoria zażądały przeniesienia ciała do miejscowej katedry. Nowy Jork nie chciał się zgodzić, sprawa trafiła do sądu. Spór, trwający pięć lat, zakończył dopiero wyrok z 2019 r. przyznający rodzinie prawo do decydowania o miejscu pochówku. Proces beatyfikacyjny odmrożono. 6 lipca papież Franciszek zatwierdził cud i wyznaczył datę beatyfikacji.

Dziś już wiemy, wiemy, że to, co wydarzyło się między lipcem (gdy papież Franciszek zatwierdził cud konieczny do beatyfikacji) a grudniem (gdy odwołano uroczystość) ma związek z nową falą skandali seksualnych w amerykańskim Kościele. Oczywiście oskarżenia, wysuwane przeciwko Sheenowi od 2007 r., gdy pojawiły się na stronie internetowej organizacji „Bishop Accountability”, były podczas procesu beatyfikacyjnego badane i uznano je za nieudokumentowane i niewiarygodne. Jednak dziś, po sprawie McCarricka, nie ma już nieprawdopodobnych oskarżeń i niewiarygodnych źródeł. Czasy się zmieniły.

Poza tym w wielu stanach Ameryki sądy zgodziły się na otwarcie spraw, które dotąd prawo uznawało za przedawnione. Dlatego bp Salvatore Matano, ordynariusz diecezji Ronchester, którą Sheen zarządzał przez trzy lata, poprosił Stolicę Apostolską o zawieszenie beatyfikacji z obawy, że nazwisko słynnego poprzednika może pojawić się w raporcie końcowym z dochodzenia przeciwko duchownym z jego diecezji. Beatyfikacja została więc odroczona conajmniej do momentu ogłoszenia dokumentu a – kto wie – może i bezterminowo.

Widać, jak skandale seksualne zaciążyły na każdym aspekcie życia Kościoła w USA. Zawieszenie beatyfikacji Fultona Sheena jest tego najlepszym przykładem. Amerykański Kościól jest niepewny nie tylko przyszłości. Drży także przed swoją przeszłością. ©

Przeł. EDWARD AUGUSTYN

Autor jest profesorem teologii i nauk o religii Villanova University (Philadelphia, USA).

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 50/2019