Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Epidemia pogorszyła napięte już wcześniej relacje USA z Pekinem, a Donald Trump wykorzystuje to w walce o reelekcję.
Po chwilowej „odwilży” – podpisaniu w styczniu porozumienia handlowego – Chiny znów zagościły we wrogiej retoryce prezydenta USA i jego administracji. Biały Dom obarcza je winą za rozpętanie globalnej pandemii (przez tuszowanie jej skali u siebie) i spekuluje, że wirus miał początek w laboratorium w Wuhan. Trump grozi sankcjami, a jego doradca ekonomiczny Peter Navarro domaga się od Chin odszkodowania za pandemię. W minionym tygodniu Trump stwierdził, że „nie ma ochoty na rozmowę” z przywódcą Chin Xi Jinpingiem i nie wyklucza zerwania relacji dyplomatycznych.
W odpowiedzi rzecznik chińskiego MSZ powiedział, że oba kraje „powinny dążyć do kompromisu i zacieśnienia współpracy w dobie epidemii”. Odpieranie ataków stało się dla Pekinu rutyną. Chińskie MSZ opublikowało 10 maja dokument mający dementować „24 kłamstwa” polityków i ultraprawicowych dziennikarzy z USA. Według Pekinu antychińska retoryka jest próbą odwrócenia uwagi od tego, że Trump nie radzi sobie z kryzysem. Ale jednocześnie Chińczycy robią swoje: FBI alarmuje, że chińscy hakerzy próbują wykraść wrażliwe dane z amerykańskich laboratoriów pracujących nad szczepionką.
A pomyśleć, że jeszcze w styczniu Trump chwalił Xi Jinpinga za „transparentną” reakcję na epidemię. Prezydent USA zmienił retorykę, gdy „chiński wirus” (tak go nazywa), zaczął zabijać Amerykanów, a gospodarka spowolniła. Ubiegający się o reelekcję Trump, który nie może już chwalić się niskim bezrobociem (przez epidemię pracę straciło 36 mln Amerykanów), musiał znaleźć temat zastępczy.
Wątek chiński przewija się też w jego atakach wobec Joego Bidena, kandydata Demokratów na prezydenta. Trump zarzuca mu zbyt „łagodne stanowisko” wobec Chin. Biden odpłaca krytyką za nieudolną reakcję na epidemię i wcześniejszy „romans” z Pekinem. Przedwyborcza retoryka może mieć dotkliwe skutki dla relacji z Chinami. Do napięć handlowych, zarzutów o szpiegostwo i kradzież technologii doszedł jeszcze koronawirus. ©