Inna retoryka, te same cele

Robert S. Ross, politolog: W razie zwycięstwa Bidena USA będą nadal rozwijać stosunki z Polską, bo to kraj kluczowy dla przeciwdziałania wpływom Rosji. Ale relacje będą bardziej złożone niż dzisiaj.

24.08.2020

Czyta się kilka minut

 / ARCHIWUM PRYWATNE
/ ARCHIWUM PRYWATNE

MARTA ZDZIEBORSKA: Dyplomacja Trumpa to ataki na Twitterze, wojny handlowe i nieufność wobec organizacji międzynarodowych. Czego możemy spodziewać się po polityce zagranicznej Joego Bidena?

ROBERT S. ROSS: Biden zapewne wróci do tradycyjnej dyplomacji kształtowanej po zimnej wojnie. On lepiej niż Donald Trump rozumie politykę międzynarodową, słucha ekspertów i wierzy w naukę. Nie będzie podważał dyplomacji wielostronnej i organizacji takich jak NATO czy Światowa Organizacja Zdrowia (WHO). Już zapowiedział, że w razie wygranej odwróci decyzję Trumpa o wycofaniu Stanów z WHO i porozumienia klimatycznego [nakłada ono obowiązek ograniczenia emisji gazów cieplarnianych – red.]. Biden krytykuje też wojnę handlową z Chinami. To, że współzawodniczymy z Pekinem, nie oznacza, że zawsze trzeba iść na noże.

Trump zarzuca Bidenowi, że jako prezydent będzie zbyt łagodny i nie stawi czoła rosnącej potędze militarnej i gospodarczej Chin.

Ale co do meritum, to gdyby wygrał Biden, obecna polityka USA wobec Chin się nie zmieni. Będziemy dalej rywalizować z Pekinem. Biden będzie umacniał obecność naszej marynarki w Azji Wschodniej, gdzie Chiny rozwijają swoją strefę wpływów. Z niepokojem patrzymy na rozbudowę chińskiej marynarki, lotnictwa i arsenału pocisków balistycznych. Stany będą też walczyły ze szpiegostwem, kradzieżą amerykańskiej własności intelektualnej i ekspansją technologiczną Chin. Tylko sposób realizacji może być mniej konfrontacyjny. Pora odejść od zimnowojennej retoryki, jaką stosuje sekretarz stanu Mike Pompeo.

W lipcu Pompeo zamknął konsulat Chin w Houston, określając go jako „ośrodek szpiegostwa”. Nałożono też sankcje na chińskich urzędników w związku z represjami wobec muzułmańskich Ujgurów. Czy to przypadek, że administracja Trumpa zaostrza kurs przed wyborami?

To oczywiście element kampanii. Obwiniając Pekin o tuszowanie skali epidemii w Chinach, prezydent stara się odciągnąć uwagę od tego, że sam nie radzi sobie z kryzysem w USA. W jego administracji nie brakuje też „jastrzębi”, którzy dążą do zimnej wojny z Chinami.

Skupmy się na relacjach z Europą. Administracja Trumpa chce wycofać z Niemiec część wojsk USA. Czy Biden, który zapewnia o odbudowie relacji atlantyckich, wycofa się z tej decyzji? W 2012 r. Obama też wycofał część wojsk z Europy.

Nie sądzę, żeby Biden poszedł w innym kierunku niż poprzednicy. Ameryka musi się skupić na obecności wojskowej w Azji. Europa nie jest już priorytetem. Skończyły się czasy, gdy Stany są głównym gwarantem bezpieczeństwa w Europie. Wielka Brytania, Niemcy czy Francja są silne gospodarczo i mogą inwestować w swoje armie. Z punktu widzenia USA brakuje tutaj logiki. Bo skoro Europa chce, abyśmy bronili jej przed Rosją, to czemu stawia na współpracę energetyczną z Putinem? Administracja Trumpa ma rację, krytykując Niemcy za Gazociąg Północny. Biden będzie robić to samo, ale stosując mniej agresywną retorykę.

A jakie miejsce w transatlantyckiej układance zajmuje Polska? Trump pielęgnował relacje z Warszawą, bo było mu z rządem PiS po drodze.

To prawda. Trump chciał rozwijać współpracę z Polską po części dlatego, że wasz rząd wspierał jego prezydenturę. A w przypadku Trumpa to kluczowe: jeśli mnie lubisz i szanujesz, to ja też okażę ci respekt. W przypadku zwycięstwa Bidena relacje z Polską będą bardziej złożone. Oczywiście Ameryka nadal będzie rozwijała stosunki dwustronne. Polska to kraj wschodniej flanki NATO, kluczowy dla przeciwdziałania wpływom Rosji. Nie oznacza to jednak, że Biden nie będzie krytykował polskiego rządu, jeśli ten będzie łamał prawa człowieka. Polityka zagraniczna prezydenta Bidena nie będzie czarno-biała, jak za Trumpa. ©

Rozmawiała w USA Marta Zdzieborska

 

ROBERT S. ROSS jest profesorem nauk politycznych w Boston College, specjalistą od stosunków amerykańsko-chińskich. Związany też z John King Fairbank Center for Chinese Studies na Uniwersytecie Harvarda.

Czytaj także: Marta Zdzieborska: Biden, do trzech razy sztuka

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka specjalizująca się w tematyce amerykańskiej, stała współpracowniczka „Tygodnika Powszechnego”. W latach 2018-2020 była korespondentką w USA, skąd m.in. relacjonowała wybory prezydenckie. Publikowała w magazynie „Press”, Weekend Gazeta.pl, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 35/2020