Prywatne pamiętanie

Na obchody 65. rocznicy Powstania przyjadą jego ostatni żyjący uczestnicy. Podczas kolacji sederowej na Próżnej - jedynej ulicy, która ocalała w getcie - w oknach kamienic pojawią się zdjęcia tych, którzy zginęli.

15.04.2008

Czyta się kilka minut

Kiedy 16 maja 1943 r. Niemcy wysadzili w powietrze Wielką Synagogę na Tłomackiem, dowodzący likwidacją getta generał SS Jürgen Stroop stwierdził: "Była żydowska dzielnica mieszkaniowa przestała istnieć".

Kilka dni wcześniej, 12 lub 13 maja, popełnił samobójstwo Szmul Zygielbojm - reprezentant Bundu w Polskiej Radzie Narodowej (będącym namiastką Sejmu organie doradczym przy rządzie w Londynie). "Śmiercią swoją pragnę wyrazić najsilniejszy protest przeciw bierności, z którą świat przygląda się i dopuszcza do zagłady ludu żydowskiego. Wiem, jak mało znaczy życie ludzkie w naszych czasach, ale ponieważ nie mogłem nic zrobić za życia, przyczynię się może przez moją śmierć do tego, by załamała się obojętność tych, którzy mają możliwość uratowania, być może w ostatniej chwili, pozostałych jeszcze przy życiu Żydów polskich. Moje życie należy do narodu żydowskiego w Polsce i dlatego mu je oddaję" - pisał w liście-testamencie.

Śmierć Zygielbojma niewiele wtedy dała. Nie wstrząsnęła sumieniami.

Została jednak zapamiętana. Podobnie jak śmierć przewodniczącego warszawskiego Judenratu Adama Czerniakowa: popełnił on samobójstwo w czasie wielkiej akcji wysiedleńczej w lipcu 1942 r., gdy z Umschlagplatzu codziennie odjeżdżały transporty do Treblinki. Zarzuca mu się jednak, że umarł po cichu i że w pewien sposób swą śmierć zmarnował, zamiast uczynić z niej symbol.

Symbolem - niezłomności i godności ludzkiej - stała się kilka miesięcy później beznadziejna walka żydowskich powstańców. Dociekanie, co było ich celem - czy śmierć w boju, czy demonstracja wobec świata, czy przeżycie - jest trochę niestosowne. Żyć chce każdy, nawet gdy nie ma większych szans.

Harcerze z opaskami

Od chwili, gdy słabo uzbrojeni członkowie Żydowskiej Organizacji Bojowej i Żydowskiego Związku Wojskowego podjęli swoją walkę, mija 65 lat. Obchody rocznicy będą uroczyste, z udziałem prezydentów Polski i Izraela: Lecha Kaczyńskiego i Szimona Peresa. Przewidziano uroczystości pod Pomnikiem Bohaterów Getta, apel poległych, koncert izraelskich filharmoników i kolację sederową dla warszawiaków na ul. Próżnej; będą też rozklejane plakaty IPN, przypominające przechodniom o Powstaniu w Getcie. Chwile oficjalne i takie, w które mogą włączyć się wszyscy.

Program obfity, ważny i potrzebny. Powstaje tylko pytanie, czy nie gubi się w nim coś ważnego: czy nie tracimy z oczu ludzi, którzy byli wtedy w Getcie i w ogromnej większości zginęli? Jak o nich pamiętać, by nic nie uronić i niczyjej pamięci nie zranić?

Kilka miesięcy temu grupa młodych entuzjastów historii zaproponowała przygotowanie na obchody rekonstrukcji historycznej. Choć cel przyświecał im szczytny - przybliżenie współczesnym warszawiakom wydarzeń sprzed 65 lat, a rekonstrukcje cieszą się dziś wielkim powodzeniem - pomysł wywołał mieszane reakcje. Bo jednak czym innym jest odtwarzanie walk z Powstania Warszawskiego, które było akcją militarną, a czym innym zagłada narodu.

- Oni mieli dobre intencje, ale Holokaust to coś innego. Może to jest nam zbyt bliskie? - mówi Gołda Tencer, aktorka Teatru Żydowskiego, prezes Fundacji Shalom i przewodnicząca komitetu organizującego rocznicowe obchody.

Tencer zwraca za to uwagę na inne inicjatywy młodych - Łańcuch Pamięci, który mają stworzyć ludzie trzymający się za ręce wokół terenu dawnego getta, rozdawanie przez harcerzy opasek z gwiazdą Dawida. - To chyba tak wymowne, że nie muszę tego komentować - mówi. - Będą też kolejne rocznice; tyle ludzi na nie przyjeżdża i to na zawsze zostaje w pamięci. Wśród swoich notesów mam również taki, w którym zapisałam 30. rocznicę, wtedy, gdy zaczynałam pracować w Teatrze.

Publiczne i prywatne

- Trochę mnie niepokoi wpływ takich oficjalnych obchodów na pamięć - historyk Jacek Leociak jest autorem, razem z Barbarą Engelking-Boni, książki "Getto warszawskie. Przewodnik po nieistniejącym mieście". - Bo oficjalność nieraz usypia pamięć. To takie łatwe, rytualne czynności. One muszą się odbyć, ale ważne jest też to, co umyka oficjalności.

Anka Grupińska, pisarka, autorka książek o żydowskich powstańcach, zaznacza: - Najbardziej warte wydaje mi się pamiętanie własne, autorskie, prywatne. Nie lubię pamiętania wymuszanego przez instytucje, polityków. Mówimy dziś o pamiętaniu w związku z kolejną rocznicą wybuchu Powstania w Getcie. I to jest świetny przykład, żeby pokazać dwa sposoby pamiętania. Marek Edelman, jedyny już żyjący dowódca powstańczy, każdego roku od dziesiątków lat 19 kwietnia oddaje hołd zamordowanym, kładzie żonkile pod Pomnikiem Bohaterów Getta. A potem w towarzystwie przyjaciół, solidaryzujących się z jego prywatnym pamiętaniem i niechętnych obchodom oficjeli, idzie na dawny Umschlagplatz, do pomnika stojącego obok szkoły, w której wtedy, w getcie, był szpital.

W tym szpitalu pracował Edelman; Alina Margolis, jego niedawno zmarła żona, była tam uczennicą pielęgniarską, a jej mama, Anna Margolisowa, lekarką.

Grupińska: - Każdego roku oficjalne i jeszcze bardziej oficjalne delegacje składają duże i jeszcze większe wieńce z długimi szarfami. Kolejność jest ustalona, wszyscy powinni znać swoje miejsce w szeregu, szpaler wojskowych na placu przesuwa niezdyscyplinowanych. Edelman, czasem zapraszany, a czasem nie, nie bierze udziału w tych urzędowych obchodach. W 1983 r. PRL-owskie władze paradowały pod Pomnikiem Bohaterów Getta z delegacją izraelską, a niepokorny Edelman zamknięty został w areszcie domowym. Cóż, w pamięci, jak we wszystkim, najważniejsza jest uczciwość.

Jak zatem pamiętać poza tym jednym dniem w roku?

Zdaniem Leociaka, są dwa takie wymiary, w których pamięć może być trwalsza. Jeden to działania artystyczne, jak np. planowane zaznaczenie granic getta, tak by "nieistniejące miasto" znów zaistniało: - Chodzi o podział przestrzeni, żeby pojawiła się jakaś granica, która ma uderzać przechodniów, mobilizować do doświadczania przestrzennego. Później łatwiej odczytać historyczny kontekst - mówi historyk.

Drugi wymiar to, jego zdaniem, działania niezbyt może atrakcyjne na zewnątrz, ale ważne, np. wydanie zbioru dokumentów z archiwum Emanuela Ringelbluma, historyka, który w Getcie zbierał wszystko, co wpadło w ręce jego i jego współpracowników: prasę i rysunki dziecięce, listy i dokumenty urzędowe.

Leociak: - Po tylu latach jeszcze tego nie mamy. Są trzy tomy, reszta w przygotowaniu. Uważam też za skandal, że miejsce zakopania archiwum, czyli Nowolipki 68, w żaden sposób nie zostało upamiętnione. Jest tam tylko brudny skwerek z psimi kupami. Tymczasem opieka nad tym archiwum to nasz moralny obowiązek. Jeden z chłopców, którzy zakopywali dokumenty, napisał: "Zakopujemy coś, co jest najcenniejsze, i robimy to dla was, żeby świat się dowiedział". Archiwum to źródło wiedzy o Getcie i okupowanej Polsce. Stosunek do niego pokazuje nasz stosunek do pamięci.

***

W kalendarzu jest wiele rocznic: takich, których świadkowie jeszcze żyją, jak Powstania Warszawskiego, i takich, gdzie nie żyje już prawie nikt. Jeśli jednak jakiś dzień, także w oficjalnym kalendarzu, staje się ważny, dzieje się tak zawsze za sprawą ludzi.

Zasłużyli na to, by o nich pamiętać. Opisy bitew, dni chwały i klęski zachowają historycy.

O ludzi musimy dbać sami.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka działu Świat, specjalizuje się też w tekstach o historii XX wieku. Pracowała przy wielu projektach historii mówionej (m.in. w Muzeum Powstania Warszawskiego)  i filmach dokumentalnych (np. „Zdobyć miasto” o Powstaniu Warszawskim). Autorka… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 16/2008