Prowokacja na Chłodnej

Mordercy ks. Popiełuszki znowu mogą trafić do więzienia. Tym razem za podrzucenie duchownemu kompromitujących materiałów.

04.02.2019

Czyta się kilka minut

Wykonane przez milicję zdjęcia przedmiotów „znalezionych” podczas rewizji w mieszkaniu ks. Popiełuszki 12 grudnia 1983 r. / IPN
Wykonane przez milicję zdjęcia przedmiotów „znalezionych” podczas rewizji w mieszkaniu ks. Popiełuszki 12 grudnia 1983 r. / IPN

Naczelnik Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Warszawie prokurator Marcin Gołębiewicz wniósł do sądu akt oskarżenia przeciwko trzem byłym funkcjonariuszom bezpieki: Grzegorzowi P., Waldemarowi O. i Leszkowi N., którzy na rok przed zabójstwem ks. Popiełuszki dokonali tzw. prowokacji na Chłodnej. Zarzucane im przestępstwa wypełniają według IPN „znamiona zbrodni komunistycznych i zbrodni przeciwko ludzkości” i zagrożone są karą do 3 lat pozbawienia wolności.

W grudniu 1983 r. do warszawskiej kawalerki ks. Popiełuszki, zakupionej za pieniądze ciotki, funkcjonariusze Departamentu IV MSW oraz Stołecznego Urzędu Spraw Wewnętrznych podrzucili kilkanaście tysięcy antyrządowych ulotek, farbę drukarską oraz m.in. trotyl. Akcja bezpieki miała doprowadzić do procesu sądowego znienawidzonego przez ówczesne władze księdza oraz do skompromitowania go w oczach opinii publicznej. Ks. Popiełuszko w wyniku „prowokacji na Chłodnej” trafił do aresztu w stołecznym Pałacu Mostowskich. Później przez wiele miesięcy był przesłuchiwany. Sprawa ostatecznie została umorzona z powodu amnestii w lipcu 1984 r., na krótko przed śmiercią Popiełuszki.

Seanse nienawiści

Poza samą prowokacją (której kulisy wyszły na jaw na początku lat 90., kiedy zeznania w tej sprawie zebrał prokurator Andrzej Witkowski) w ówczesnych mediach rozpętano przeciwko ks. Popiełuszce swoiste „seanse nienawiści”.


Posłuchaj: Nagranie homilii ks. Jerzego Popiełuszki z października 1984 r. [podkast]


W „Trybunie Ludu” przedrukowano artykuł: „Garsoniera ob. Popiełuszki”. Dziennikarz „Ekspressu Wieczornego” Michał Ostrowski pisał w nim m.in.: „Zachodnie, mówiące po polsku, radiostacje głosić zaczęły, że wszystkie te kompromitujące młodego księdza znaleziska Służba Bezpieczeństwa przed rewizją podrzuciła mu do mieszkania. (...). Zachodni dziennikarze i radiostacje, które oni zasilają swoimi rewelacjami mądrzej by zrobiły, gdyby nie tak szybko wierzyły wszystkiemu, co ksiądz Jerzy Popiełuszko mówi. Jest to bowiem postać tajemnicza, uwikłana w krętactwa uprawiane nie tylko wobec władz państwowych, lecz także kościelnych przełożonych”. Tekst Ostrowskiego – poza przedrukami – został także odczytany w Programie I Polskiego Radia.

Oskarżonych tylko trzech

Nie wiadomo, dlaczego obecnym aktem oskarżenia objęto wyłącznie trzech funkcjonariuszy, skazanych już w „procesie toruńskim” w 1985 r. Z akt śledztwa przeciwko generałom Ciastoniowi i Płatkowi z początku lat 90. wynika, że w akcję w mieszkaniu ks. Popiełuszki przy ulicy Chłodnej 15 w Warszawie było zaangażowanych także wielu innych funkcjonariuszy – zarówno Departamentu IV, jak i Wydziału IV Stołecznego Urzędu Spraw Wewnętrznych. To m.in. Leszek W., w czasie prowokacji na Chłodnej szef „czwórki” w Stołecznym Urzędzie Spraw Wewnętrznych. To także Janusz D. – zastępca Grzegorza P., który ma zarzuty za podrzucenie kompromitujących materiałów do mieszkania księdza. To wreszcie – „specjalista od otwierania zamków” – Tadeusz N., który otwierał zamki w drzwiach mieszkania księdza na Chłodnej 15. Byli też ludzie z tzw. obserwacji, którzy na zewnątrz pilnowali, czy ksiądz nie wraca do mieszkania.

Komunikat prokuratora Gołębiewicza z IPN pomija też inny wątek. Siedem lat temu umorzono śledztwo prowadzone przez 10 lat przez pion śledczy IPN, które dotyczyło zbrodni komunistycznej wymierzonej przeciwko ks. Popiełuszce „w związku z prowadzonym przeciwko niemu postępowaniu karnym” po dokonaniu prowokacji na Chłodnej. Wówczas na przeszkodzie w postawieniu zarzutów trzem innym funkcjonariuszom stanęło m.in. orzeczenie Sądu Najwyższego z 2010 r. – zbrodnie komunistyczne, o które chciano ich oskarżyć, się przedawniły.

Prawdopodobnie teraz, nie chcąc popełnić podobnego błędu, zakwalifikowano „prowokację na Chłodnej” jako zbrodnię przeciwko ludzkości.

– Skandalem jest, że czekaliśmy na ten akt oskarżenia blisko 30 lat od pierwszych przesłuchań dotyczących tej prowokacji – podkreśla w rozmowie z „TP” chcący zachować anonimowość emerytowany prokurator pionu śledczego IPN. – W międzyczasie wielokrotnie zmieniano m.in. przepisy dotyczące okresu przedawnień tego typu czynów. W związku z tym mam sporo wątpliwości, czy ta sprawa trafi na wokandę. A jeśli trafi, mogą zapaść wyroki w zawieszeniu. ©

Czytaj także: Ks. Adam Boniecki: Misja księdza Jerzego

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 6/2019