Prostota i świeżość

Tekst poniższy, pod tytułem „Tadeusz Dominik”, opublikował Zbigniew Herbert – przez dekady związany z naszym pismem – w „Tygodniku Powszechnym” nr 28/1960.

01.10.2012

Czyta się kilka minut

Towarzyszyła mu reprodukcja obrazu Tadeusza Dominika „Kompozycja” z 1959 r. Wraz z innymi rozproszonymi artykułami poety można go znaleźć w książce: Zbigniew Herbert, „Węzeł gordyjski”, Biblioteka „Więzi”, Warszawa 2008

Świat Tadeusza Dominika to ogniste słoneczne koła, kwiaty, patyki w płocie, dzbany, bochny chleba, trawa..

Galeria Klubu Krzywego Koła jest galerią z ambicjami. W ciągu kilku lat działalności przez dwie niewielkie sale przy Rynku Starego Miasta w Warszawie przewinęło się bez mała wszystko, co w malarstwie polskim jest twórcze i żywe.

Ostatnia wystawa Tadeusza Dominika pokwitowana była paroma zdawkowymi recenzjami, jakby po malarzu zaszufladkowanym jako jeden z naszych „abstrakcjonistów miękkich” niczego już się nie spodziewano.

Po raz pierwszy z malarstwem Dominika zetknąłem się w Galerii Lambert w Paryżu, i przyznam się, że wystawa raczej rozczarowała mnie. Patrząc na jego obrazy, miało się wrażenie, że są to wycinki płó­cien impresjonistów widziane przez mocno powiększające szkło, tak, jak pokazują w Musée du Jeu de Paume kawałki Moneta czy Renoira, aby wytłumaczyć widzom paletę impresjonistów, sposób kładzenia koloru i inne zawiłości warsztatu. Jedno było pewne i budziło szacunek, że Dominik nie ulega terrorowi mody, nie wypiera się mistrzów i nie stara się zacierać swej kolorystycznej genealogii. Dopiero wystawie w „Krzywym Kole” zawdzięczamy prawdziwe zbliżenie do problematyki malarskiej Dominika.

Jest to przede wszystkim malarz bardzo głęboko tkwiący w tradycji malarstwa polskiego, i to nie tylko postimpresjonizmu, ale słyszalne są u niego echa Makowskiego, Wojtkiewicza, Podkowińskiego (ba, czasem odezwie się nawet Masłowski czy Chełmoński). Wszystko to jednak nie są ani wpływy bezpośrednie, ani tematyczne predylekcje, tylko wyczuwalne tło.

Najgłębsze jednak źródła inspiracji tkwią w sztuce ludowej – nie w sensie powtarzania motywów, ale bardzo głębokiego zrozumienia rudymentów tej sztuki, jej prostoty, świeżości i witalizmu. Świat Dominika to ogniste słoneczne koła, kwiaty, patyki w płocie, dzbany, bochny chleba, trawa.

Wrażliwy na kolor – jak przystało na ucznia impresjonistów – Dominik daleki jest od biernej kontemplacji, zapatrzenia, i, jak przystało na malarza nowoczesnego, traktuje malarstwo jako akcję. Jaskrawy i gwałtowny kolor jego obrazów zawsze jest określony, zawsze definiuje materię na swoją niedwuznaczną, choć nieprzedmiotową wymowę.

Czy abstrakcjonista zatem? Jeszcze raz okazuje się, że podział na abstrakcjonistów i nieabstrakcjonistów niczego nie określa, a wrażliwości zachłannego stosunku do natury, błyskawicznej obserwacji mogliby się uczyć u Dominika tzw. realiści pracowicie obrysowujący przedmioty i zakładający je martwym jak cerata kolorem.

Zdaję sobie sprawę, że z tego, co wyżej powiedziałem, nic jednoznacznego nie wynika dla umysłów szufladkujących. Bo Tadeusz Dominik jest zarazem tradycyjny i nowoczesny, abstrakcyjny i konkretny, ludowy i tkwiący w nurcie sztuki europejskiej. „Po prostu bardzo dobry, autentyczny malarz” – jak zwykł mawiać mój znajomy, kiedy objaśniając sprawy dla oczu jednoznaczne, zaplącze się w językowe sprzeczności.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 41/2012